Uważałam, że dam radę.. Było ciemno, bardzo ciemno. Promienie lamp oświetlały niewiele, w porównaniu do otoczenia pochłoniętego pustym mrokiem. Godzina nie była już młoda, ale zawsze uwielbiałam spacery, zwłaszcza nocą. Nie bałam się gwałcicieli, zabójców czy złodziei. W końcu wychodzenie na spacer nie jest zapowiedzią własnego zgonu, prawda? Cicho kaszlnęłam, kiedyś zginę od moich kaprysów, to jest pewne.
- Chyba zacznie padać- wymamrotałam spoglądając w niebo, odwróciłam się z zamiarem powrotu do domu.
Nagle poczułam popchnięcie, ktoś przywarł mnie do ściany. Przerażona zamknęłam oczy, zaczęłam delikatnie go odpychać. Niestety nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Jęknęłam z przerażeniem. Wiedziałam, że się trzęsę. Dziwne ukucie.. Gdzieś w środku. Znałam to uczucie, jednak czy jeszcze je pamiętałam? Spojrzałam na chłopaka ze wzrokiem typu: "co ty mi do cholery zrobiłeś?!". Gdy sam się odsunął, szybko odeszłam z chęcią ucieczki. To nie było takie proste.
- Puszczaj mnie zboczeńcu!- krzyknęłam, poczułam jak zdecydowanie złapał mnie za nadgarstek.
Po moim ciele przeszedł dreszcz, już nie wiedziałam co robić. Stałam się jak królik, przerażona i bezbronna mała istota.
(Hellme?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!