- Dobra, koniec tego wspominania - mruknęłam do siebie, przywołując swoje skrzydła.
- Shen, chodź. - powiedziałam pół-głosem.
Pomyślałam, że gdy trochę posiedzę na chmurze z Shenem, moje wspomnienia odejdą, lecz cały czas o tym myślałam. Nie mogłam znieść bólu, który mi został po całej rodzinie, za wszelką cenę chciałam ich jeszcze raz zobaczyć.
- Przecież i tak losu nie oszukam, nie zobaczę mojej rodziny po raz drugi, choćbym miała zrobić wszystko. - warknęłam
Położyłam się na chmurze i zasnęłam. Po 10 minutach usłyszałam radosne krzyki na ziemi, postanowiłam sprawdzić kto to.
- Chodź, Shayla! - krzyknęła radośnie jakaś wadera.
Wydaje mi się, że skądś ją znam...
Wstałam z chmury i poleciałam na ziemię. Nie chciałam jej wystraszyć, więc obserwowałam ją z korony drzewa. Niestety mi to nie wyszło, ponieważ gałąź się zerwała i spadłam na ziemię.
- Uciekać, czy nie? - Szepnęłam do Shena...
(Prim?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!