27 marca 2016

Od. Shayen

Lekki uśmieszek wpełzł na mój pysk. Podeszłam do ofiary. Świeżo zabita, niedotknięta plama krwi. Opuścił swój posiłek? Debil. Oderwałam ścięgno padliny. Odsunęłam się z kawałkiem. Zaczęłam wolno żuć mięso. Nie miałam specjalnego apetytu. Światło księżyca opierało się o brzozy. Lubiłam ten lasek. Tu, za młodu spędzałam najwięcej czasu. Noc...Jest tu, taka magiczna, inna niż wszystkie. Czuję się wolna, oddalona od tłoku całego świata. Czasem, puszczę się biegiem przed siebie. W jakimś stopniu jest tu bezpiecznie...
Księżyc zniknął za chmurami. Mrok spowił okolicę. Nie zrobiło się wcale lepiej, powiedziałabym o wiele gorzej. Przeobraziłam się w człowieka. Nie miałam jakiś specjalnych zdolnśći widzenia w ciemności. Niepewne czajenie się, niewiele dało. Cichy, ledwo słyszalny szelest. Przenikliwy śmiech. Odgłos łap. Głośne uderzenie... Walnął o ziemię, uskoczyłam w ostatniej chwili. Napięłam cięciwę, nacelowałam na demona.
-Zrobisz krok w moją stronę, a zginiesz. -syknęłam, nie spuszczając wzroku z potwora.
Uśmiechnął się dość...Psychicznie. Cofnęłam się.
-Nie podchodź. -warknęłam.
W odpowiedzi usłyszałam gromki śmiech. Demon zachłysnął się...Własną krwią. Strzała przecięła jego tchawicę. Bestia rozpłynęła się w powietrzu. Kucnęłam, szukając kolejnych przeciwników. Blada poświata księżyca ponownie przeszyła biały las. Wstałam. Z pomiędzy gęstwiny krzaków wyszedł typowy facet. Interesowało mnie jedno : Czy on jest równie trzepnięty, i wybiera się na polowanie o trzeciej nad ranem? Napięłam cięciwę łuku, celując w przybysza. Spojrzał na mnie zdezorientowany.

(Ktosiu :p Powiem...Bardziej proszona jest płeć męska)

2 komentarze:

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits