23 marca 2016

Od. Hikaru c.d Viper

Trochę nie rozumiałam o co chodzi Viperowi. Ba, nie miałam bladego pojęcia o czym on do wszystkich diabłów mówi. Nic nie widziałam w tej dziwnej książce, owszem, mogłam dostrzec jakieś bazgroły na niektórych kartkach, ale nie widziałam żadnych napisów czy notatek. Viper zamknął książkę i spojrzał na mnie.
- To ja chyba będę już spadał – powiedział po chwili.
Właściwie to ja sama chyba też powinnam była się stamtąd powoli zbierać. Wyszliśmy z pałacu alf i skierowaliśmy się w stronę portalu. Dojście tam nie zajęło nam długo, Viper cały czas myślał nad czymś gorączkowo ale jakoś nic nie mówił. Postanowiłam nie naciskać. Znaleźliśmy się w świecie ludzi i już na początku oboje wpadliśmy w błoto. Chłopak chyba nawet tego nie zauważył, staliśmy chwilę czekając na jakąś taksówkę. Wreszcie jedna podjechała, wsiadłam do niej ale Viper został na zewnątrz.
- Nie jedziesz? – zapytałam chłopaka.
Pokręcił przecząco głową. Taksówka ruszyła. Oparłam się o szybę, ciekawość mnie zżerała, dlaczego Viper widział coś w tajemniczym dzienniku a ja nie? Dlaczego tak nagle ucichł? Taksówka zatrzymała się z piskiem pod moim blokiem, zapłaciłam kierowcy określoną sumę i wysiadłam. Spojrzałam w górę, teraz czekała mnie dość monotonna i męcząca wspinaczka po chodach na dziesiąte piętro. Normalnie wjechałabym windą ale jak na złość ta od dobrego tygodnia nie chciała działać. Ruszyłam ku górze, po kilku minutach zdyszana dotarłam pod drzwi mojego mieszkania. Wyjęłam klucz z kieszeni i dostałam się do środka. Zdjęłam zabłocone buty i skarpety. Przeszłam się do kuchni po szklankę wody, usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizję. No tak, wciąż leciały jakieś głupoty a niestety nie mogłam znaleźć żadnego kryminału. Eh, świetnie. Poniosłam się z kanapy, omiotłam pokój wzrokiem. Czegoś mi brakowało. Wszystko było na swoim miejscu, panował niewielki bałagan ale wszystko wyglądało normalnie. Zrezygnowana opadłam z powrotem na kanapę. Wróciłam do oglądania jakichś seriali, główni bohaterowie jak zawsze mieli mnóstwo problemów i innych pierdół na głowie.
Dochodziła północ kiedy wyłączyłam telewizor. Miałam ochotę coś przeczytać, ale… nie miałam przy sobie żadnej książki. Czyli to tego mi brakowało, oczywiście, poszłam do zamku po coś do czytania a w rezultacie wróciłam z niczym. Świetnie. Nakryłam się kocem, wyprawa o tej godzinie nie miała najmniejszego sensu. Postanowiłam odłożyć to do jutra.
Obudziłam się około jedenastej. Po śniadaniu złożonym z suchych płatków z jogurtem i owocami oraz szklanki jakiegoś ohydnego soku, złapałam taksówkę i kazałam zawieźć się w okolicę portalu. Nie śpieszyło mi się, w zamku byłam przed czternastą. Weszłam do środka, może nie było tam bardzo ciepło ale zdecydowanie lepiej niż na zewnątrz gdzie temperatura wahała się miedzy ośmioma a góra dwunastoma stopniami.
Z rękoma w kieszeniach ruszyłam w kierunku biblioteki, rozmyślałam nad tym, co mogłabym akurat dziś wypożyczyć. Poczułam na sobie czyjś wzrok, zwolniłam kroku i odwróciłam się. Kilka metrów za mną stał nieco zaskoczony Viper.
- Co ty tu robisz? – zapytał.
- Nie zdążyłam wczoraj wziąć żadnej książki, a ty?
<Viper?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits