Dziewczyna wzdrygnęła się. Odwróciłem ją w moją stronę, chwyciłem za podbródek i spojrzałem prosto w te dość inspirujące, fiołkowe oczy. Trzęsła się, czyżby bała się mnie? Narkomana? Skądże, by znowu... Bała się krwi? Bólu...? Szczerze, nie wiedziałem jak miałem się zachować.
Była o mnie niższa o przynajmniej głowę, nie przeszkadzało mi to - i tak dam radę napić się tej słodkiej, metalicznej cieczy. Jednakże, nie teraz. Moje plany zmierzały w całkiem innym kierunku, a panienka ma chwałę odprawiać beznadziejne scenki. Rubin nie działał, w żaden sposób. Zapach dziewczyny coś mi przypominał, chociaż... Sam nie wiem, teraz krew we wręcz idealnej postaci stoi przede mną. Uśmiechnąłem się szatańsko. Teraz ona należy do mnie i nikt, ani nic nie odbierze mi rozkoszy wbicia kłów w jej szyję. Co mi odbiło? Nie wiem, ale w końcu...Czuję, że żyję!
Ponownie chwyciłem ją za rękę, zamyśliłem się... Po chwili znaleźliśmy się przed budynkiem. Wokoło nie paliła się żadna lampa, panowała tu totalna ciemność. Dziewczyna spojrzała na mnie lekko przerażonym, ale wściekłym wzrokiem. Praktycznie jej szanse ucieczki były minimalistyczne, właściwie to w ogóle ich nie było.
Ruszyłem przed siebie. Przez chwilę miałem wrażenie, że moje jedzenie nie spuszcza ze mnie wzroku. No cóż... Otworzyłem drzwi od klatki schodowej. Wciągnąłem dziewczynę po schodach na górę. Przed drzwiami do mieszkania puściłem jej dłoń. Wyciągnąłem kluczyki, przekręciłem zamek, niestety... Zwana panienka musiała zostać wepchnięta do środka. Zamknąłem wejście do domu.
Zdjąłem płaszcz i niemalże przybiłem ją do ściany.
-Dasz mi w końcu to, czego pragnąłem. -szepnąłem jej do ucha.
(Okej, Shiriov. Ta, to wszystko jest taaakie normalne xd)
"Hellmestina", nie "Hellmestin'a" ;)
OdpowiedzUsuńOdmiana imion i nazwisk obcych z apostrofem tylko jeśli ostatniej litery się nie wymawia, np. Goerge -> George'a