Czarna wadera przechadzała się spokojnie po jednym z deltowskich lasów. Wyczuwała właśnie przyjemny zapach krwi. Słodki... Waderze już od samej woni szkarłatnej cieczy zaczęło kręcić się w głowie. Język spotkał zęby, a tam mięska posmak. Wadera poczuła nagłe ukłucie w pierś i zaczęła się dziko śmiać. Sama w sumie nie wiedziała, dlaczego. Ból chyba tak naprawdę sprawiał jej radość i to ogromną. Wilk upadł na ziemię, lecz nadal nie przestał się szaleńczo śmiać. Wkrótce ujrzał... waderę. Czarną, jak smoła wilczycę z krwisto czerwonymi oczami. Z pyska ściekała jej na ziemię krew. Wadera zobaczyła ją i powiedziała złowrogim tonem głosu:
- Z czego rżysz, s**o?
Mroku jednak nadal nie przestawała. Wnerwiona wadera uderzyła ją z całej siły w brzuch, a wściekły demon poniósł się z ziemi. Właściwie... już nie demon, a Tytania. Zdezorientowana, biała już wadera spojrzała na czarnego wilka. Wpadła wtedy na pewien szalony pomysł. Uśmiechnęła się do zdezorientowanej wadery i niespodziewanie skoczyła na nią. Wadera próbowała się wydostać z jej morderczego uścisku, ale Tytania była za silna. Spojrzała w stronę smolistej wadery. Jej wzrok był nienaturalny. Oczy przybrały kolor srebra. Tiffany poczuła nagle jakby szarpnięcie i straciła przytomność. Obudziła się, jako smolista wadera.
Pozwoliła sobie pożyczyć jej ciało, aby wyzwolić się przynajmniej na kilka dni od Mroku. Odetchnęła z ulgą i przyglądnęła się swojemu dawnemu ciałku. Mroku poruszyła się i otworzyła oczy. Jej wzrok pobiegł w stronę Tytanii. Wściekły demon wysyczał:
- A więc... tu się ukryłaś...
Jednak Tytania zdążyła już uciec od Czarnej Pani. Biegła przed siebie. W swoim byłym ciałku nie była nawet w połowie tak szybka, niż w obecnym. Uśmiechnęła się i pognała w stronę portalu. BYŁA WOLNA! W każdym razie do czasu... Jeżeli Mroku ją złapie, na pewno zmusi Tytanię do powrotu. Musiała koniecznie zobaczyć się z Viperem. Ale i głos i ciało miała inne. Nikt by jej nie poznał. Do watahy musiała się dostać sposobem. Musiała wymyślić sobie jakieś imię... Musiała również zmienić charakter.
- Od teraz... nie jesteś.. Tytanią... ani... Tiffany Rivers.. ale Nemezis.. i... Vanessa O’Kelly... - wychrypiała.
Teraz pozostawało znaleźć kogoś... kto połknie haczyk i zaprowadzi Tytanię do Alphy. Dodam, że Tytania nie do końca wiedziała, że do watahy doszli nowi członkowie, ani że obecnym Alphą nie jest Viper, a jej własny ojciec. Wadera nawet nie wiedziała, że on w ogóle żyje. Na bank by go nie poznała w nowej formie i o nowym "ulepszonym" charakterze. Gdy wadera pobiegła do portalu, ktoś nagle uderzył ją dosyć mocno w łeb i "Nemezis" straciła przytomność.
(Jakiś basior? Ewentualnie wadera która z Tytania jeszcze nie pisała :P)
Ja. Niedoszły członek WKJN. Zaklepuje opowiadanie od Tytanii. Dziękuję za uwagę./Hellmestin.
OdpowiedzUsuń