-No więc... Jakie masz plany na dziś? -siedziała w pozycji "noga na nogę" i przyglądała mi się z wyczekiwaniem.
Zamyśliłem się. Cholera. Przydałoby się wyjaśnić tą całą sprawę z jej bratem, bo obawiam się jego złości. Wtedy, właściwie ostatni raz gdy się z nim widziałem... Nie wyglądał na zachwyconego faktem iż przebywam z Riley. A teraz gdyby dowiedział się, że ze mną spała. Czuję, że byłbym martwy.
-Może... Pójdziemy pogadać z twoim bratem. -odpowiedziałem wygrzebując z szafy inną koszulę.
-Z nim...? Nie wiem czy to ma sens. Będzie trzymał swojego, a przy okazji będzie próbował cię w jakimś stopniu zniszczyć. -uśmiechnęła się złośliwie.
-Super. -powiedziałem ironicznie. -Chcesz... Kawę, herbatę? Czy coś? -otworzyłem szufladę z kubkami.
-Kawę. Jeżeli masz mleko, to z chęcią bym z niego skorzystała. -uśmiechnęła się dziarsko. -A. Co zrobiłeś z moimi ubraniami...?
Zaśmiałem się, wiedziałem, że to pytanie prędzej czy później nastąpi.
-Wyrzuciłem. Za okno.
-Hm... Co?!
-No tak, tak. Dobrze, są w pralce. Oblałaś się drinkiem i coś trzeba było z tym zrobić.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Hyhy, czuję się zaszczycony tym faktem. No bo co... Mogłem ją zobaczyć w bieliźnie. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zacząłem przygotowywać dwie kawy. Postawiłem dwa kubki na stole, po czym sam skierowałem się w kierunku łazienki. Zamknąłem drzwi i w końcu mogłem spokojnie się przebrać. Właśnie kiedy zakładałem koszulę, usłyszałem dzwonek do drzwi. Przyśpieszyłem "przygotowywanie się" i wręcz wybiegłem z łazienki. Przy drzwiach stała Riley.
-Co ty tu robisz? -usłyszałem typowy głos Rhoan'a.
-Jestem. -odpowiedziała chamsko zamykając drzwi przed nosem chłopaka.
-Nieźle. -uśmiechnąłem się do Riley.
-On zawsze jest taki natarczywy. Chroni mnie przed wszystkim.
-Ja bym się cieszył mając kogoś takiego... Ale... Widzę, że nie jesteś tym zachwycona.
-Trochę mi to przeszkadza, ale z jednej strony masz rację...
Wtedy usłyszałem rozpaczalne pukanie po drugiej stronie drzwi.
-Rhoan? -spytałem patrząc na Riley.
-Pewnie tak. Czekaj zaraz wrócę. -wyszła za drzwi.
-Mhm... -odpowiedziałem chwytając ciepłą jeszcze kawę.
Nie zamierzałem reagować. Bo po co? Przecież to jej brat, powinni się rozumieć w jakiś sposób. Z resztą sam byłem jedynakiem, chyba... Nie wiem jak do końca to jest. Dlatego gdy usłyszałem krzyk dziewczyny zignorowałem to.
(Riley, Rhoan. Krótkie to, ale wena uciekła ;^;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!