Mężczyzna spojrzał na zegarek. Wskazówki pokazywały godzinę
siedemnastą, a więc miał jeszcze czas. Czarnowłosy spojrzał w stronę Hope i
uśmiechnął się dosyć... łagodnie. Był to po prostu zwykły uśmiech. Postanowił
się trochę pobawić z Aaronem. Hope go nie obchodziła.
- Tak więc, miło mi.
Jesteś tu z tym typem, nieprawdaż?
- Darkoss wskazał ruchem głowy na Aarona, chociaż dobrze wiedział, że
tak jest.
Dla "bezpieczeństwa" i większej zabawy Darkness
uruchomił Souls i spoglądnął w dusze dziewczyny. Spodobał mu się jej wredny
charakterek. Jednak.. nie! Był zajęty! Przybliżył się jednak znacząco do
Hope i nie mogąc cię powstrzymać, dotknął ją w policzek. Poczuł nagle uderzenie. Nie była to ta wadera, lecz ten wściekły chłoptaś. Darkness zaśmiał się szaleńczo. Aaron skrzywił się i podbiegł do Hope. Potem chłopak zbliżył się do Darknessa. Chwycił go za szyję i warknął w jego stronę:
Hope i nie mogąc cię powstrzymać, dotknął ją w policzek. Poczuł nagle uderzenie. Nie była to ta wadera, lecz ten wściekły chłoptaś. Darkness zaśmiał się szaleńczo. Aaron skrzywił się i podbiegł do Hope. Potem chłopak zbliżył się do Darknessa. Chwycił go za szyję i warknął w jego stronę:
- Jeszcze jeden taki numer, a będziesz...
-..martwy? - dokończył Darkness udając oburzenie. - Ja
JESTEM martwy.
Aaron wyjął niewielki sztylet i przycisnął go do krtani
mężczyzny. Książę był rad, że może w końcu się z kimś pobawić, bo gdyby tylko
chciał, jednym ruchem mógłby zabić i chłopaka i białowłosą. Krew z noża powoli ściekała kroplami na
uranie Darknessa. Mężczyzna mając dosyć tej chorej gierki odepchnął wściekłego
Aarona i wstał, po czym poprawił kołnierz i spojrzał na plamkę krwi na jego
płaszczu. nie był zadowolony z tego, że jakiś małolat tak go uświnił.
- Takich gówniarzy jak ty to ja zjadam na kolację. - prychnął
cicho i wyciągnął zza pasa kosę.
Dark w każdej chwili był gotowy skoczyć na Aarona i
zniszczyć jego duszyczkę. A co do Hope... to miał pewne plany. Mężczyzna westchnął i udając rezygnację
schował kosę i ukląkł przy swoim plecaku, który pojawił się nie wiadomo skąd. Czarna magia. Chłopak
już miał odejść wraz ze swoją Julią, kiedy Dakrness niespodziewanie przemienił
się w wilka i skoczył na niego. Teraz Darkness był chłopakowi po szyję, jak nie
wyżej. Uśmiechał się szaleńczo, ale nikt tego nie widział. Nosił w końcu maskę.
Aaron również zamienił się w wilka, ale był od niego o co najmniej pół metra
niższy. Czarny jak smoła basior powoli przesuwał się w stronę o wiele
mniejszego wilka. Aaron warczał i w każdej chwili był gotów zaatakować, jednak
nie zrobił tego. Czekał, aż Darkoss wykona pierwszy ruch, co było jego dużym
błędem. Darkness niespodziewanie skoczył na Aarona i wbił swoje ostre jak
brzytwa kły w jego czaszkę. Hope również zamieniła się w wilka i próbowała
pomóc swojemu ukochanemu. Nie potrafiła jednak. W końcu Darkness mając dosyć,
przywołał dwa ożywione ciała, które zaatakowały Aarona, a sam pobiegł w stronę
Hope i przyłożył jej do krtani sierp.
- Jeden ruch Romeo, a twoja Julia już na wieki będzie
moja.... Jedno draśnięcie tej kosy, a dusza jej się ulotni, jak hel z balonu.
Aaron znieruchomiał, a dwa wilki-zombie pochwyciły go .
Darkness był wreszcie rad. Wymówił prastare zaklęcie w czarnej mowie i w jednej
chwili wraz z Aaronem i Hope znaleźli
się w nowym domu Darkenssa. Nie był to dom Riversów. Na płotach znajdowały się
głowy wilków i ludzi, wszędzie było mnóstwo śladów krwi, a z dołu śmierdziało
zgniłymi zwłokami.
- Ups... chyba nie domknąłem kostnicy. - mruknął ponuro
Darkoss. - Dobra, dosyć tej gry. Póki Mroku jest przeciwko wam, ja jestem po
waszej stronie, gdyż nienawidzę tej wrednej szm*ty nie mniej niż wy. I tak samo jak wy pragnę uwolnić
moją.. có.. to znaczy... moją podwładną. Nie zrobię wam krzywdy... - Darkness, co się rzadko
zdarzało, powiedział prawdę.
Mężczyzna wypuścił Hope, a ta od razu podbiegła do swojego
ukochanego. Na ten widok Darknessowi chciało się na przemian rzygać, wyjść z
tego pomieszczenia lub zabić kogoś. Ten widok wzbudził w nim najlepsze
wspomnienia z jego całego nędznego życia psychopaty. Były to lata, w których
nie zachowywał się jak demon i... dla tej jedynej "znormalniał". Lord jednak zdołał się ogarnąć i na jego
twarzy pojawił się szaleńczy uśmieszek:
- Mam dla was propozycję...
(Romeo? Julio? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!