-Nie no spoko -przewróciłam oczami.
-Ja poważnie mowie. -burkną Anubis.
-Wiem tylko zawsze musi być tak że zawsze musi ktoś na minę polować.. ale
no cóż takie życie.-Popatrzyłam na Anubisa.- Mówisz że mamy się z
tond wynosić a proszę cie bardzo.- Po tych słowach odsunęłam się lekko
od niego i ponownie przeobraziłam się w Karą klacz. Ten na ten widok
znowu się na mnie krzywo popatrzył. Zmienił się w człowieka położył dłoń
na moim grzbiecie i przejechał nią od kłębu aż do zadu. Szczerze mi się
to nie spodobało, ale cóż.
-Ja mam na ciebie?-popatrzył się na mnie ze zdziwieniem.
-Tak.. człowieku ja tu nie mogę tak stać czas mi się tak trochę kończy.-burknęłam.
-Okej okej- troszku nie zgrabnie mię dosiadł dosiadł. Ruszyłam Galopem.
Chłopak lekko obił mi grzbiet i z tego co czułam miał pewne problemy z
utrzymaniem się na mym grzbiecie. Po jakiejś godzinie poczułam że zaraz
mogę się przemienić znowu w wilka a tego ani ja oni on by nie chciał.
Szczerze byliśmy już na drugim końcu watahy. Byliśmy przy jakiejś rzece,
zwolni łam tempo i w końcu się zatrzymałam. Chłopak ześlizgną się a ja
zmieniłam się w waderę...
(Anubis?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!