09 lutego 2016

Od. Moon c.d Anubis

W końcu się ocknęłam.. byłam w jakiejś jaskini, lecz nie mogłam wstać. Rozejrzałam się tylko dookoła i wydawało mi się że jestem sama.. Lecz chyba się pomyliłam.. Nikogo nie widziałam lecz czułam na sobie czyjś wzrok. Westchnęłam spróbowałam się podnieść lecz bez skutku, łapy odmówiły posłuszeństwa i runęłam na ziemie.. "niech mię szlag jasny trafi zawsze się muszę w coś w pakować"
Wzięłam się w garść i ponowiłam próbę podniesienia się, lecz po raz drugi nic z tego nie wyszło..
-Młoda i głupia.. jak zawsze... -burknęłam do siebie.
Po moich słowach z cienia wyłonił się młody mężczyzna, z automatu poznałam jego zapach
" Anubis..."pomyślałam i położyłam łeb na zimnej skale.
- W końcu się ocknęłaś- na jego twarzy zawitał lekki uśmiech po czym przeobraził się w wilka. Podszedł do mnie.
 -Długo byłam nie przytomna? -spytałam słabym głosem.
-Około trzy godziny..
- Aha.-przymknęłam lekko oczy.
-Jak się czujesz? -spytał aż za troskliwie..
- A co cie- dalej dziabnęłam się w język on chce dobrze(chyba) a ja już chce się żreć..- w miarę - ponownie chciałam się podnieść ale grawitacja i tym razem zwyciężyła. Basior staną nade mną po czym położył na mnie jedną łapę.
- Leż i ani mi się wasz wstawać.. bo jeszcze pogorszysz swój stan..
- Boshe nic mi nie jest -mruknęłam lecz doskonale czułam złamane żebra.
(Anubis?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits