Wszędzie ciemność.Gdzie by się tylko nie obejrzała ciemność.Dziewczyna
obudziła się w małym ciemnym pomieszczeniu.Nie wiedziała skąt tam się
wzieła.Dziewczyna usiadła na podłodze i zwinęła się w kulkę.Była w
postaci człowieka co ją dziwiło.Dziewczyna przymrurzyla oczy ale nagle
wszystko się rozjaśniło.Po ścianach spływała świerza krew a ona sama
była mocno poraniona.Zaczeła powoli wstawać i podchodzic do jednej z
ścian.Dotchneła jedną. Ręke miała calutką we krwi.Spojrzała na nia i
uśmiechneła się psychopatycznie.Nagle usłyszała dziwny śmiech i
przerarzajace krzyki .Dziewczyna na poczadku się przestraszyła ale
przeszło jej.Spojrzała na ścianę obok poczym dotchnęła jej.Ona zaczęła
się ruszać tworząc dziny mały tunel w którym na począdku była
przywiesiona pochodnia.Dziewczynie nie pozostało nic innego jak pujście
nim.Zaczeła podchodzić do niego chwyciła pochodnie i zaczeła iść
tajemniczym tunelem.Sama nie wiedziała gdzie idzie ani skąd sie tu
wzieła.Ciągle szukała odpowiedzi na te pytania ale w głowie
pustka.Wszędzie roznosił się zapach śmierci i krwi.Jednak nie
przeszkadzało to Hayley.Wszędzie larzały szczątki trupów i jakiś
stworzen.Dziewczyna zacisnęła swoja dłoń z której polała się krew.Choć
troche pieklo szła dalej.Na jej twarzy co chwila pojawiało się
obrzydzenie.Raz nawet zebrało jej się na wymioty ale wstrzymała to.Szła
tak przez dobrą godzinę.Co chwilia klnęła i gadała coś pod nosem.I nagle
bum widać światło i coraz bardziej słychać śmiechy i krzyki.Hayley
przyśpieszyła kroku.Jej ocza ukazałało się przejście z prawej strony
ściany.Kiedy weszła do pomieszczenia co zobaczyła bylo wręcz chore i
paskudne.Wszędzie lezały zmasakrowane ciała.Hayley dobre pięć minut
rozglądała się po pomieszczeniu.Na samym środku pomieszczenia w
pentagramie był spory kamień na którym leżał złoty naszyjnik.Hayley
wyciągneła do niego ręke i poczuła dziwna energię która przepływała
przez nia.Nagle naszyjnik jak magnes trafił sam z siebie do rąk
dziewczyny.Na począdku przestraszyła się ale po chwili uspokoiła
się.Nagle zalorzyła go ba swoja szyję.Jej włosy i oczy automatycznie
stały się białe.Upadła na ziemię.Wszędzie biała nicość ale nagle
wszystko zaczęło się ruszać.Hayley znalazła się w jakimś
pomieszczeniu.Ściany były w kolorze ciemnym kremowym.Pokuj był
wypełniony misiami i zabawkami a w jego rogu umieszczone było duże
łużeczko.Hayley stała w rogu nikt jej nie widział.Do pokoju weszła
kobieta a za nią męszczyzna.Kobieta podeszła do łużeczka.
- Wszystko będzie dobrze - Powiedziała z łzami w oczach .Męszczyzna
przytulił ją a ona jego.Hayley nadal nie wiedziała o co
chodzi.Przyglądała się temu zdarzeniu jak zachipnotyzowana.Kobieta
wyrwała się z objęć męzczyzny.Podniosła dziecko i zaczeła je
przytulać.Mężczyzna przyglądał się temu zdarzeniu poczym połorzył
kobiecie ręke na ramueniu a ta odłorzyła dziecko do łużeczka.Dziecko
uśmiechneło się do kobiety a ona odwzajemniła uśmiech.Nagle do pokoju
wparowała para mężczyzn .Któży zaczeli strzelać do ludzi dziecko
oszczędzili i dziwo.Dziecko zaczeło płakać kobieta jeszcze żyła.
- Kocham cię Hayley -powiedziała poczym odpłynęła.Hayley podeszła do łużeczka i uśmiechneła się do dziecka.
- Wszysto będzie dobrze - Powiedziała z uśmiechem i spojrzała na
martwych ludzi.Wiedziała już ,że to jej rodzice.Dziecko przestało płakać
a Hayley odrazu odwruciła się w jego stronę .Dziecko się uśmiechnęło do
niej.Gdyby to nie była sama ona nie była by już taka
milutka.Nieoczekiwanie i nagle wszystko się rozpłyneło .Hayley podniosła
się z ziemi i cały czas próbowała go ściągnąć ale nic z tego .Wreszcie
dała sobie spokuj.Przez cały czas stała w jednym miejscu myśląc co się
właśnie wydarzyło.Po chwili usłyszała znów ten dziwny śmiech.Nagle coś
zaczęło ciągnąć ją za ręke.Nie wiedziała co sie dzieje ale wiedziała
jedno ,że jej się to nie podobało.Ale mimo to nie zwracała uwagi na to
.Nagle dziwnie znalazła się z tajemniczą osobą w lesie.Tajemnicza osoba
nadal trzymała ją za ręke.Ta wykorzystując okazje wykręciła jej ręke i
uderzyła z całej siły pięścią w twarz .Ten ktoś leżał już na ziemi i z
zaciekawieniem wpatrywał się we mnie ze zdumieniem.Poczym tylko się
zaśmiał ja spłunełam mu w twarz i zmieniłam się w wilka.
- To tak mi się odpłacasz za zo ,że cie uratowałem ?! - krzykną.
- Ale przed czym ? - spytałam .I zaśmiałam się dość dziwie a wręcz
przerarzająco.Zaczełam biec i biegłam tak przez dłuższą chwile ale
wpadłam na kogoś.
( Ktoś ? Ale sie rozpisałam )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!