27 stycznia 2016

Od.Hayley.

Wszędzie ciemność.Gdzie by się tylko nie obejrzała ciemność.Dziewczyna obudziła się w małym ciemnym pomieszczeniu.Nie wiedziała skąt tam się wzieła.Dziewczyna usiadła na podłodze i zwinęła się w kulkę.Była w postaci człowieka co ją dziwiło.Dziewczyna przymrurzyla oczy ale nagle wszystko się rozjaśniło.Po ścianach spływała świerza krew a ona sama była mocno poraniona.Zaczeła powoli wstawać i podchodzic do jednej z ścian.Dotchneła jedną. Ręke miała calutką we krwi.Spojrzała na nia i uśmiechneła się psychopatycznie.Nagle usłyszała dziwny śmiech i przerarzajace krzyki .Dziewczyna na poczadku się przestraszyła ale przeszło jej.Spojrzała na ścianę obok poczym dotchnęła jej.Ona zaczęła się ruszać tworząc dziny mały tunel w którym na począdku była przywiesiona pochodnia.Dziewczynie nie pozostało nic innego jak pujście nim.Zaczeła podchodzić do niego chwyciła pochodnie i zaczeła iść tajemniczym tunelem.Sama nie wiedziała gdzie idzie ani skąd sie tu wzieła.Ciągle szukała odpowiedzi na te pytania ale w głowie pustka.Wszędzie roznosił się zapach śmierci i krwi.Jednak nie przeszkadzało to Hayley.Wszędzie larzały szczątki trupów i jakiś stworzen.Dziewczyna zacisnęła swoja dłoń z której polała się krew.Choć troche pieklo szła dalej.Na jej twarzy co chwila pojawiało się obrzydzenie.Raz nawet zebrało jej się na wymioty ale wstrzymała to.Szła tak przez dobrą godzinę.Co chwilia klnęła i gadała coś pod nosem.I nagle bum widać światło i coraz bardziej słychać śmiechy i krzyki.Hayley przyśpieszyła kroku.Jej ocza ukazałało się przejście z prawej strony ściany.Kiedy weszła do pomieszczenia co zobaczyła bylo wręcz chore i paskudne.Wszędzie lezały zmasakrowane ciała.Hayley dobre pięć minut rozglądała się po pomieszczeniu.Na samym środku pomieszczenia w pentagramie był spory kamień na którym leżał złoty naszyjnik.Hayley wyciągneła do niego ręke i poczuła dziwna energię która przepływała przez nia.Nagle naszyjnik jak magnes trafił sam z siebie do rąk dziewczyny.Na począdku przestraszyła się ale po chwili uspokoiła się.Nagle zalorzyła go ba swoja szyję.Jej włosy i oczy automatycznie stały się białe.Upadła na ziemię.Wszędzie biała nicość ale nagle wszystko zaczęło się ruszać.Hayley znalazła się w jakimś pomieszczeniu.Ściany były w kolorze ciemnym kremowym.Pokuj był wypełniony misiami i zabawkami a w jego rogu umieszczone było duże łużeczko.Hayley stała w rogu nikt jej nie widział.Do pokoju weszła kobieta a za nią męszczyzna.Kobieta podeszła do łużeczka.
- Wszystko będzie dobrze - Powiedziała z łzami w oczach .Męszczyzna przytulił ją a ona jego.Hayley nadal nie wiedziała o co chodzi.Przyglądała się temu zdarzeniu jak zachipnotyzowana.Kobieta wyrwała się z objęć męzczyzny.Podniosła dziecko i zaczeła je przytulać.Mężczyzna przyglądał się temu zdarzeniu poczym połorzył kobiecie ręke na ramueniu a ta odłorzyła dziecko do łużeczka.Dziecko uśmiechneło się do kobiety a ona odwzajemniła uśmiech.Nagle do pokoju wparowała para mężczyzn .Któży zaczeli strzelać do ludzi dziecko oszczędzili i dziwo.Dziecko zaczeło płakać kobieta jeszcze żyła.
- Kocham cię Hayley -powiedziała poczym odpłynęła.Hayley podeszła do łużeczka i uśmiechneła się do dziecka.
- Wszysto będzie dobrze - Powiedziała z uśmiechem i spojrzała na martwych ludzi.Wiedziała już ,że to jej rodzice.Dziecko przestało płakać a Hayley odrazu odwruciła się w jego stronę .Dziecko się uśmiechnęło do niej.Gdyby to nie była sama ona nie była by już taka milutka.Nieoczekiwanie i nagle wszystko się rozpłyneło .Hayley podniosła się z ziemi i cały czas próbowała go ściągnąć ale nic z tego .Wreszcie dała sobie spokuj.Przez cały czas stała w jednym miejscu myśląc co się właśnie wydarzyło.Po chwili usłyszała znów ten dziwny śmiech.Nagle coś zaczęło ciągnąć ją za ręke.Nie wiedziała co sie dzieje ale wiedziała jedno ,że jej się to nie podobało.Ale mimo to nie zwracała uwagi na to .Nagle dziwnie znalazła się z tajemniczą osobą w lesie.Tajemnicza osoba nadal trzymała ją za ręke.Ta wykorzystując okazje wykręciła jej ręke i uderzyła z całej siły pięścią w twarz .Ten ktoś leżał już na ziemi i z zaciekawieniem wpatrywał się we mnie ze zdumieniem.Poczym tylko się zaśmiał ja spłunełam mu w twarz i zmieniłam się w wilka.
- To tak mi się odpłacasz za zo ,że cie uratowałem ?! - krzykną.
- Ale przed czym ? - spytałam .I zaśmiałam się dość dziwie a wręcz przerarzająco.Zaczełam biec i biegłam tak przez dłuższą chwile ale wpadłam na kogoś.
( Ktoś ? Ale sie rozpisałam )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits