27 stycznia 2016

Od. Viper'a

Szkoła. Powstała po to, aby wkurw*ać. W każdym razie, tak uważał Viper. Chłopak przechadzał się samotnie po korytarzu. Po chwili podbiegł do niego jakiś chłopak. Miał czarne włosy i był niezbyt wysoki. Wyglądał na mniej więcej szesnaście lat. Percy udawał, że go nie widzi. Chłopak cały czas chodził za Viper'em. Powoli miał już tego dosyć. Odwrócił się nagle i ze sztucznym uśmiechem zapytał:
- Czego ty kuźwa ode mnie chcesz?
Chłopak jednak wzruszył ramionami i zmierzył wzrokiem Viper'a.
- Tylko się przechadzam.... - mruknął i odszedł.
W chwili jednak, kiedy odchodził Viper wyczuł jakby szelest i zrozumiał. Chłopak podniósł głowę i szybkim ruchem złapał rękę owego nieznajomego. Czarnowłosy wzdrygnął się i odwrócił głowę. Spojrzał prosto w oczy Percy'ego, które były teraz krwistoczerwone.
- Ładnie to tak kraść? - mruknął Viper i uśmiechnął się szaleńczo w stronę chłopaka.
Nieznajomy przełknął ślinę, ale oddał Viper'owi telefon. Czerwone oczy chłopaka powędrowały w stronę telefonu. Jednak, mimo wszystko chwycił go za krtań i warknął wściekle przez zęby:
- Matka nie uczyła cię dobrych manier?!
- W przeciwieństwie do twojej, ona w ogóle jeszcze żyje!
Twarz Percy'ego wykrzywiła się w złowrogi uśmieszek. Uderzył chłopka z całej siły w nos. Nieznajomy jęknął. Zamknął na chwilę oczy i policzył do dziesięciu, po czym wypuścił swoją ofiarę. Prychnął cicho, założył kaptur i oddalił się. W głowie wciąż słyszał głosy. Te same, złowrogie głosy. Percy już praktycznie przestał być sobą w tej szkole. Sam nie wiedział, co się z nim stało. Przestał być lubianym. Większość osób właściwie... się go bała. Stał się bardziej agresywny. A te czerwone oczy... Wcale nie używał jednej ze swoich mocy. Zawsze, kiedy się wściekał i kiedy był żądny krwi pojawiały mu się. Nagle usłyszał dobrze znany mu głos nauczycielki:
- Viper, muszę z tobą pilnie porozmawiać.
- Nie mamy o czym. - odburknął. 
- Ale, to ważne. Od dłuższego czasu zachowujesz się dziwnie. Miałeś dobre oceny, a teraz? Praktycznie nie przykładasz się już do nauki!
- Bo mam nie powiem przy pani gdzie tą durną naukę! - warknął.
- Ale...
Chłopak nie zwrócił uwagi na nauczycielkę i odszedł pośpiesznym krokiem w stronę męskiego wc, ale w ostatniej chwili skręcił i znalazł się obok schowka na miotły. Poruszył ostrożnie klamką i wszedł do środka. Nie zapalał światła. Chciał choć na chwilę pobyć sam, w cieniu. W ciemności zaczął tworzyć aurę. Aura błysnęła na czerwono i znikła. Na ręce Viper'a pojawił się kamień szlachetny. Chłopak rzucił nim do pobliskiego wiadra. Usłyszał dzwonek. Poruszył niespokojnie głową i wstał, robiąc przy tym trochę hałasu. Nic sobie jednak z tego nie robił. Wyszedł ze schowka na miotły i skierował się ku sali lekcyjnej. Zatrzymał się jednak. Usłyszał jednak głos. Odwrócił się i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Obok jakiejś dziewczyny stała... Tiffany. Czarnowłosa, z fioletowymi oczami. Wyglądała zwyczajnie. Viper chciał do niej podbiec, ale zauważył coś dziwnego. Tiffany rozmawiała z jakąś dziewczyną. Dziewczyna nie miała tęczówek i źrenic. Chłopak w ostatniej chwili przystanął. Odwrócił głowę, co było jego błędem. Dostał drzwiami od metalowej szafki prosto w nos...
(Ace? Zamiana ról? xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits