- Wszystko spierniczyliście! Szczerze wam dziękuję! - warknął i usiadł w ciemnym kącie.
Wszystkie oczy zwróciły się w stronę zdenerwowanego dwunastolatka. Anubis jednak, widać było, miał wszystko w swoich szanownych czterech literach. Viper natomiast przyglądał się mu z zaciekawieniem. Mimo wszystko, to był jego brat. Jednak dobrze znał Anubisa. Powścieka się trochę i... mu przejdzie. W najgorszym wypadku ucieknie z domu. Poza tym, Percy miał obecnie ważniejsze sprawy na głowie. Spojrzał na zebranych.
- Tak więc... mimo wszystko dziękujemy ci.. Quinn, zaa... za pomoc... - mruknął ponuro chłopak.
Quinn jednak nic nie powiedział. Rozglądał się zwyczajnie po karczmie, szukając jakiegoś ciekawego zajęcia. Nikt się nie odzywał. Po dłuższym czasie Viper wstał i powiedział:
- Muszę... udać się na stronę. - i wyszedł.
Był to oczywiście tylko pretekst, aby pobyć chwilę samemu. Nie miał najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać.Ostatnio wolał samotność. Zwłaszcza, że nie miał z nimi o czym rozmawiać. Zaczął zachowywać się trochę, jak jego siostra. Chłopak po chwili prychnął głośno i uśmiechnął się do siebie. Nagle usłyszał warki. Już miał wracać, ale mimo wszystko nie podniósł się. "Zapewne, to tylko drobna kłótnia, nie będę im przeszkadzał." - pomyślał. Nagle coś uderzyło go w głowę. Chłopak upadł. Poczuł ból w okolicy wbitego noża. Zauważył cień. Tajemnicza postać pochyliła się nad nim. Był to dorosły mężczyzna. Nosił maskę. Jego oczy płonęły szmaragdową zielenią.Nieznajomy unieruchomił chłopaka i... opatrzył go. Nagle znowu go czymś uderyzł. Chłopak stracił przytomność...
***
- Znowu to samo! Ile można!! - wściekły wilk rozbił już chyba setny dzban. - Jeżeli tak dalej pójdzie, chyba będę musiała sama wkroczyć do akcji!!! CI DEBILE NIE DAJĄ MI SPOKOJU!!! - wrzasnęła na cale gardło Mroku.
Lucas przyglądał jej się z zainteresowaniem, ale nic nie mówił. Nie chciał jeszcze bardziej jej rozzłościć. Miał wrażenie, że za chwilę demon rzuci się na niego z siekierą. Demonica mruknęła cicho:
- Głodna jestem. Czemu ty nic nie robisz?!
- A co ja kuźwa jestem? KUCHARKA?! - warknął.
Chłopak posunął się za daleko. Mroku uśmiechnęła się złowrogo w jego stronę. Podeszła do niego i przyszpiliła go do ziemi. Wyciągnęła pazury i uśmiechnęła się złowrogo:
- Hmm... Nie. Ale jak chcesz, ja mogę przyrządzić coś z CIEBIE! - wadera uśmiechnęła się i wbiła swoje kły do czaszki Lucas'a. Po kilku sekundach jednak mimo wszystko zaprzestała. Lucas popatrzył na nią zaniepokojony. Wadera uśmiechnęła się złowrogo do siebie.
- A gdyby tak... uczeń?
Zapadłą niezręczna cisza. Do pałacu wkroczył nagle biały basior. Miał błękitne, demoniczne oczy. Skłonił się przed obliczem Mroku.
- Pani, Darkness podobno powrócił z ziemi niezamieszkanej! Jest...
Jednak Mroku przerwała mu mowę:
- Zabierz tylu ludzi, ile potrzebujesz. Muszę koniecznie znaleść Viper'a, nim zrobi to ON. Przeciągnę go na moją stronę. W tej wojnie wataha karmazynowej nocy jest zaledwie nieważnym elementem. Najważniejszy obecnie jest dla mnie teraz Viper. Albo ja, albo ON. Chłopak będzie musiał wybrać. Jeżeli wybierze JEGO, już na zawszę będę musiała się pożegnać z koroną. Poza tym, rozwieś ogłoszenie. Będę potrzebowała pilnie ucznia....
- U-ucznia? - wyjąkał krukon, przerywając Mroku.
- Tak, ucznia. Przecież.... oprócz Viper'a będę musiała jeszcze podszkolić kogoś z dziedzina czarnej magii. I... nie martw się. Na pewno ktoś się zgłosi, bo przecież, za przejście szkolenia jest uwolnienie Tytanii....
***
- Bardzo fajne te ozdoby... Zapewne, masz więcej tych błotek? Przydałby się u mnie.. Bardzo ładne, czerwone kamyczki! Szkoda, że u mnie są tylko szafiry... Chociaż, co prawda, to moje ulubione kamienie szlachetne, ale co by szkodziło, gdybym przyozdobił tron rubinem? Co ty na to...?
Viper otworzył zdezorientowany oczy. Znajdował się w niewielkim pomieszczeniu. Nie był to wcale jego dom. Rozglądną się zaniepokojony. Jego wzrok jednak natrafił na czarną postać. Był to rosły mężczyzna w stroju... Lorda Vader'a. Viper sam nie wiedział, co o nim myśleć. Zapewne, szalony psychol bawiący się w międzygalaktyczną wojnę zaciągnął do swojego domu Percy'ego, biorąc go za Luke'a Skywalker'a. Chłopak westchnął ciężko.
- Zadałem pytanie. - powiedział Lord Vader, zupełnie niepodobnym głosem do prawdziwego Vader'a. Viper jednak miał wrażenie, ze słyszał gdzieś tego facia. - Oczekuję odpowiedzi. - dokończył przebieraniec.
- Lordzie Vader, przepraszam, że zapytam, ale po jakie gówno mnie tu przywlokłeś?
- Ocaliłem ci życie, a więc masz być mi wdzięczny Percvald'zie Viper'ze Rivers'ie. A doczekam się odpowiedzi na moje pytanie?
- Tak, nic by nie szkodziło. - mruknął zszokowany Viper. - A tak w ogóle, kim jesteś?
(Tayron? Amy? Quinn? A jak u was mija ten czas? ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!