- Ja pepsi, jeżeli masz. Nie wiem, jak u naszego gościa. - mruknąłem
przez zęby.
Mimo wszystko wbity nóż w plecy to nie przelewki. Póki co,
byłem jedynym medykiem w tej oto watasze. I to w dodatku na wygnaniu. Tyks
spojrzała na mnie surowo:
- Żadnego ludzkiego świństwa do ust ci nie wleję! Zaparzę rumianek.
Ahh... - mruknęła i spojrzała na Tayron'a.
- Dla mnie? Może kawkę.. Jeżeli masz.
Tyks prychnęła cicho i odeszła do kuchni, a ja wpatrywałem
się tępym wzrokiem w Tayron'a. Co prawda, nie do końca był mi znajomy. Miałem szczęście,
że nie był to sługus Mroku, inaczej byłoby kiepsko. Dużo wilków przeszło na jej
stronę, co hmmm... nie było zbyt dobre dla watahy. Zaślepieni udawaną serdecznością
demona, podążali za nią. Mroku wszystkich podburzyła przeciw mnie, Anubisowi
oraz Tyksonie. Anubisowi, to wiadomo. Mimo iż był bratem przyrodnim, jest w czwartej kolejce po tron (zaraz po mnie,
Tytanii i Becie) . Ja to wiadomo... A Tyks uznawana jest za "zdrajcę, szalenie
we mnie zakochaną". Mroku nawijała w kółko jaki ze mnie podrywacz, oszust,
zboczeniec... uuu... trochę tego jest. No dobra, czas nagi! Spojrzałem na
generała. Chłopak przypatrywał mi się cały czas.
- Wyliżę się. - mruknąłem i uśmiechnąłem się w stronę
chłopaka niewyraźnie.- Znam się to i owo na medycynie.
- Nie o to mi chodziło... - mruknął chłopak. - Chodziło mi
o...
*Tyks*
Usłyszałam w kuchni rozmowę chłopaków. Normalnie super! Trzech do niańczenia! Co ja
niby jestem?! Prychnęłam głośno. Zaparzyłam
rumianek, herbatę oraz kawę z mlekiem. Po drodze wzięłam jeszcze apteczkę.
Jeżeli mam być szczera, to kompletnie nie znam się na leczeniu. Ahh... no tak!
Moja laska! Wybiegłam z kuchni, kierując sie do dawnego pokoju Tytanii, który był
od niedawna moim pokojem. Pomieszczenie to było urządzone w nowoczesnym stylu. Było
w nim duże łóżko, dwa fotele, telewizor, komputer oraz biurko, szafa, kilka półek
oraz wejście do prywatnej szatni Tytanii. Miałam szczęście, że trzymałam laskę
w plecaku, a plecak leżał akurat na łóżku. Sięgnęłam więc do niego w nadziei, że zobaczę w nim laskę.
Doznałam jednak okropnego szoku, kiedy dowiedziałam się, że laski NIE MA!
Zawsze trzymałam ją w plecaku! Zawsze!!! Był to niezbędny przedmiot, z którym
się NIGDY nie rozstawałam. Myślałam, że wpadnę w szał! Anubis znowu grzebał w
moich rzeczach. Pobiegłam do jego pokoju i przeszukałam wszystkie szafy i
półki, a laski nie ma! Wtedy wściekła wparowałam do pokoju.
- VIPER!!! - warknęłam, chwyciłam poduszkę i... zaczęłam uderzać nią w
chłopaka.
*Viper*
- Au! TYKS! AU! - warknąłem, kiedy kobieta zaczęła walić we
mnie poduszką.
- GDZIE-ONA-JEST?!
- Co?
Kobieta przestała walić we mnie narzędziem puchatej tortury
i usiadła w kącie. Skuliła się i warknęła:
- Moja laska! Gdzie ją schowałeś? Ten przedmiot był mi
bliski!
Uśmiechnąłem się słabo:
- La-laska po-powiadasz? - wyjąkałem. - Zabraliśmy ją z
Anubisem na Deltę. Anubis ma ją cały czas przy sobie...
- SUPER! - warknęła Tyks, podeszła do mnie i spoliczkowała
mnie.
Tayron śmiał sie cały czas z tej oto niezręcznej sytuacji.
Miałem ochotę podejść do niego i dać mu w łeb. Westchnąłem jednak ciężko i mimo
wszystko wstałem. Kiedy jednak stanąłem na nogach złapał mnie okropny ból w
okolicy wbitego noża. Warknąłem po raz kolejny i usiadłem na łóżku.
- Ranny na nic się nam nie przydasz. Nie możesz po prostu
wyrwać sobie tego noża? - zapytał mnie chłopak.
- To nie jest takie proste. Viper potrzebuje medyka, inaczej
wda się zakażenie i chłopak może nawet stracić ramię. A problem polega na tym,
że Percy nie może sam zoperować sobie ramienia, jest jedynym medykiem w
watasze, a do ludzkiego szpitala go nie poślę! - warknęła wściekła Tyks.
(Tayron? Może powinnam powiesić tabliczkę: Uwaga, wściekła
Tyks? XD Na resztę opowiadań odpowiem jutro)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!