18 stycznia 2016

Od Hope

Patrzyła się na pole bitwy z wymalowanym uśmieszkiem na pysku. Oczy jej błyszczały. Przyjęła minę pokazującą wiele bólu. Weszła w pole niebezpieczeństwa, udając  kulającą wilczycę. Biedną, skrzywdzoną i bezbronną. Kontem oka zobaczyła jak Krukon lecący w jej kierunku zmienia się w chłopaka o szkarłatnych oczach. "Każdy wygląda tak samo i każdy jest chorobliwym tchórzem." Powiedziała w myślach i sprawnie wyminęła jego miecz. Uśmiechnęła się przerażająco i skoczyła Krukonowi do gardła. Zacisnęła szczęki na bladej skórze przegryzając tchawicę. Jednym ruchem oderwała dla zabawy mu łeb, przy okazji wypluwając obrzydliwą krew. Pomachała na boki głową, zirytowana tym, że są strasznie słabi.  Zabiła jeszcze kilku, a już znudzona oddaliła się ignorując wszelkie krzyki.
Maszerowała patrząc pod łapy w kierunku portalu. Weszła do owego portalu, przed tym zmieniając w dziewczynę.  Będąc już po drugiej stronie, kierowała się powolnym krokiem do centrum miasta. Nie interesowały ją zakupy. Szukała baru. Prostego miejsca, gdzie nie spotkała by żadnego przyjaciela, czy wroga. Weszła do środka, przyciągając wzrok na siebie. Wchodząc do zatłoczonego pomieszczenia uderzyła w nią fala smrodu. Skazy, która mieszała się z palonymi papierosami i dużą ilością alkoholu. Marszcząc nos usiadła przy ladzie i spojrzała na znanego sobie barmana. Dała mu znak, aby ten zaserwował jej to co zawsze. Wybuchowa mieszanka. Druga tura. Pokazała, aby dał więcej. Nie czuła najmniejszej zmiany. Przy piątym kieliszku odezwał się barman:
-Kochana nie za dużo? Jesteś taka młoda, a siebie niszczysz. - Wypowiedział te słowa płynny głos mężczyzny zza lady.
Spojrzała na niego z rozbawieniem. Przekrzywiła głowę i zaczęła bawić się nożem. Gdy przed nią pojawił się kieliszek już miała go wypić, gdy usłyszała znienawidzony brecht. Odstawiła alkohol i naciągnęła kaptur na oczy. Korciło ją by się odwrócić i spojrzeć na mężczyzn. Zrobiła to. W średnim wieku - może gdzieś około 30-stki - odwrócił wzrok ku niej. Uśmiech poleciał w dal. Prędko się odwróciła. Wypiła kieliszek. Wyciągnęła pieniądze z kieszeni i położyła na ladzie przykrywając naczyniem. Rzuciła słaby uśmiech do barmana i szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia. Noc. Na dworze panowała ciemność, a oświetlały ją tylko kiepskie światła. Zwolniła kroku, widząc, że mężczyźni idą za nią. Wsadziła dłonie do kieszeni jeansów i szła patrząc się na swoje buty. Usłyszała ciężkie uderzenia stóp o chodnik. Za ramię złapał dziewczynę chłopak, zapewne z tamtej bandy gnoi. Zainteresowana kontem oka spojrzała na jego twarz. Zielone oczy. Czarne włosy. Wyższy o głowę. Dobrze zbudowany. Około 21 lat.
Zignorowała czynność mężczyzny idąc dalej. Widziała, że trzyma dłoń za plecami. Broń lub nóż. Banda David'a dała jej spokój. Prawie. Miała jeszcze na głowie tego o to Pana. Pociągnęła go w zaułek. Zdezorientowany chłopak szedł obok niej. Zrobiła kilka pewnych ruchów. Wykrzywiła mu rękę wyrywając - jak się okazało - nóż. Podcięła nogi. Podtrzymała tak, aby był na kolanach. Stała za chłopakiem wykrzywiając jego głowę do tyłu by patrzył się w świecące oczy, a przy okazji trzymając nóż na gardle. Nacisnęła tak mocno nożem, że po szyi spłynęła stróżka krwi. Przeklnęła się za to co zaraz zrobi. Nie miała wyjścia.
-Pomyśl dla kogo pracujesz. Wróć do Niego i powiedz, aby się serdecznie odwalił od mojego życia. -Wychrypiała, po czym nacięła początek swojego imienia i w nim dziwny znak na szyi chłopaka- Jesteś młody. Masz życie przed sobą. -Powiedziała już bardziej ustabilizowanym tonem.
Puściła nóż, który odbił się kilka razy od ziemi. Czując woń słodkiej krwi, alkohol, który wypiła zaczął dawać się we znaki. Spojrzała jeszcze raz na wystraszonego chłopaka, a później na swoją dłoń, która była w jego krwi. Spowolniła czas. Biegła jak najdalej od tamtego miejsca. Powróciła do normy czasowej. Nie wiedząc gdzie biegnie zwolniła.  Weszła przypadkiem w miejsce, gdzie było wiele ludzi. Wpadła na kogoś i bez słowa przedarła się dalej. Po kilku minutach była w miejscu, gdzie przeszło kilka osób. Ponownie zaczęła biec, lecz wolniej. Wzrok przyklejony w czarne buty. Przyśpieszyła. Chcąc wyminąć kogoś, skręciła w nie tą stronę i uderzyła o jego klatkę piersiową. Mężczyzna. Poznała po zapachu w czasie zderzenia. Odbiła się od torsu mężczyzny i wylądowała na chodniku. Wykonawca wystawił do niej dłoń i mruknął krótkie "przepraszam". Wstała przyjmując pomoc i wytrzepała się z brudu.

(Może jakiś chłopak? :P Chyba, że ktoś wymyśli zwrot akcji. ^-^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits