25 stycznia 2016

Od Kuroo c.d Lorcan


Nic, pusta, nicość. Czy zawsze tak wyglądało jego życie? Czy zawsze był taki niepewny do wszystkich i wszystkiego? Czemu los akurat chciał go pokarać? Życie bywa okrutne i on coś o tym wie. Pokręcił głową rozbawiony, kiedy znowu chciał sobie coś przypomnieć. O ironio, ależ to się robi już zabawne, kiedy tak ślęczy sam nad sobą i próbuje cokolwiek wygrzebać w zakamarkach pamięci… lecz zawsze kończy się to klęską. Czasem w snach widzi sylwetkę brata, z tego, co udało mu się zapamiętać ma czarowne włosy oraz jest mocnej postury. Nic więcej, nawet nie wie jak ma na imię. Kaput i do przodu.
Zrezygnowany zatrzymał się i zaczął obserwować teren. Dopiero niedawno dołączył do watahy, a tak to przez ten cały czas był w świecie ludzi. Ma tam swoje mieszkanie, które, można powiedzieć, że jest zadbane. Można tak powiedzieć. Nigdy nie był czyściochem… chociaż sam nie wie, może kiedyś był pedantem.
- Mogłem sobie kupić psa… - Wymruczał pod nosem i ruszył dalej przed siebie. Czasem czuł tą samotność aż za bardzo. Siedzi wtedy godzinami w jakimś kącie i rozmyśla, zamienia się w cień i znika. Przewrócił oczami i uśmiechnął się lekko zaczynając nucić jakąś spokojną piosenkę. – No i gdzie ja jestem. – Sapnął, kiedy zorientował się, że nie wie gdzie jest. Warknął i postąpił jeszcze kilka kroków do przodu. Nagle odskoczył w bok, kiedy obok niego przebiegł lis. Pokręcił energicznie głową, próbując uspokoić bicie serca. W tym momencie nawet czujny przestał być. Poderwał głowę do góry i swymi złotymi oczami przeczesał niebo. W pewnym momencie do nozdrzy wpadł mu zapach mięsa. Odwrócił głowę w tamtą stronę i szybkim krokiem zaczął zbliżać się do miejsca skąd czuje zapach. Zamienił się w ,,cień’’ i podkradł. Za pagórka zauważył spore cielsko jelenia i siedzącego przy nim wilka. Zmrużył oczy, kiedy głód dał się we znaki. Jednak nie mógł od tak podejść do tej osoby, to nie leżało w jego zwyczaju. Najlepiej to by uciekł, lecz… chciał coś zjeść. Nieśmiało wyszedł za pagórka i skierował powolne kroki w stronę owej osoby i padliny. Dalej go nie widział, co się dziwić z missdirection jest to wręcz niemożliwe, aby ktokolwiek go zauważył.
- Emm… wybacz. – Zmieszał się, kiedy wilk odskoczył na bok. No tak… to było do przewidzenia, że się przestraszy. Westchnął i uśmiechnął się. – Mógłbym się przyłączyć? – Spojrzał na martwego jelenia z wielkim apetytem.

(Lorcan? Coś tak nie za dużo… wena dalej ucieka .-. )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits