30 stycznia 2016

Od Hope c.d Aaron, Rother

"Jesteś moja... Rozumiesz?" Słyszała te słowa w kółko w swojej głowie. Jakby ktoś włączył płytę i ciągle leciało to samo. Dziewczyna nie miała zielonego pojęcia kto to mógł być. Oszołomiona siedziała na kanapie zastanawiając się. Była nieobecna. Słyszała jakieś części zdań. Otrząsnęła się i spojrzała na spiętego Rother'a.  Źrenice dziewczyny zwięziły się przez co widziała wszelkie ciepło poruszające się po pomieszczeniu. Nie mogła ocenić wyglądu napastnika, jednakże był wysoki. Przełknęła głośno ślinę. Była zdesperowana swoją niewiedzą. Szybko zdesperowanie przerodziło się w gniew. Zacisnęła pięści. Podeszła do chłopaka, który wypowiedział słowa obijające się dziewczynie o uszy. Nie był świadom, że ona widzi. Popchnęła go, przez co oparł się o ścianę. Podeszła i wspięła się na palce przystawiając twarz do jego ucha.
-Kochany... Jestem niczyja. -Wyszeptała.
Odsunęła się i spojrzała jeszcze raz na Rother'a.
-Nie mam chęci widzieć waszej bójki. -Odwróciła się.- Nie mam siły.
Ze spuszczoną głową pełną myśli ruszyła do swojego pokoju w kolorze burgundowym. Otworzyła drzwi i na chwilę się w nich zatrzymała. Najgorsze wspomnienia powracały o których nie powiedziała nikomu. Zostawiła je dla siebie, by zapomnieć. Przymulona podeszła do łóżka nawet nie zamykając drzwi. Zostały takie jakie zostawiła. Uchylone. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Po głowie krążyły jej najróżniejsze myśli. "Kim jest? Co tu robi? Po co to mówił? Dlaczego to powiedział? Co zrobił Rother, że go zaatakował? A najważniejsze; Kim on jest?" Pytania nie dawały jej spokoju, póki nie zasnęła. Zapadła spokojna ciemność dająca odpocząć umysłowi. Czasem powinna trwać wiecznie.
                                                     ***
Otworzyła zaspane oczy zauważając pogniecione miejsce obok. Naszły ją wątpliwości, że ktoś był u niej w pokoju, jednak odpędziła je wymówką "zapewne rozwaliłam się na całe łóżko". Pościeliła łoże, wzięła ubrania i poszła do łazienki doprowadzając się do porządku. Całkowicie zapomniała o wczorajszych wydarzeniach. Zeszła na dół do salonu zastając porządek. Wszystko było poskładane. Lekko zdziwiona przeszła obok kierując się do swej kolekcji. Nie całej, ponieważ reszta znajdowała się w innym pomieszczeniu. Spojrzała na łuki i wzięła metalowy. Ostro zakończone końcówki. Do ćwiczeń. W dłoń również złapała kołczan. Odwróciła się i ruszyła do drzwi wyjściowych. Podeszła i zamknęła na wszystkie zamki, aby nikt nie wszedł do domu. Złapała pewniej ekwipunek.
-Dawno nie strzelałam... -Powiedziała do siebie.
Podeszła do półki z książkami. Zatrzymała się przed nią lustrując i zastanawiając jak się otwierało przejście. Dłonią przejechała po rządku, a zastygła gdy jedna z ksiąg się poruszyła. Wykonała krok w tył i poczekała, aż się otworzy. Przed nią pojawiły się kolejne drzwi. Tym razem z jakiegoś metalu. Przyłożyła wolną dłoń do czytnika, a następnie weszła do środka. "Te schody chyba nigdy się nie skończą..." Pomyślała i znalazła się u celu. Wielkie pomieszczenie w którym znajdowały się trzy inne. Podeszła do kolejnego czytnika i ustawiła na nim kilka rzeczy. Weszła do jednego z pokoi, który miał kształt prostokąta. Przygotowała łuk. Rozejrzała się biorąc wdech. Zaczęły pojawiać się pierwsze iluzje. Likwidowała je cudem nadążając. W głowie liczyła ile iluzji zniknęło. Każda ją atakowała, a dziewczyna przeszywała je strzałą. Trening się skończył, i wszystko ustało. Rozluźniła się i wyszła z pokoju od razu czując na sobie wzrok. Drzwi od pomieszczenia się zamknęły, a Hope oparła się o nie rozglądając. Nie widziała nikogo, lecz była pewna, że albo tutaj znajduje się Rother lub ten drugi...
-Kim jesteś? I co tu robisz? Jak się dostałeś? -Oczekiwała odpowiedzi nadal się rozglądając.

(Rother? Aaron?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits