17 kwietnia 2018

Od Wendy C.D Mishabiru

Patrzyłam się na niego. Nie bywam, zbyt rozmowna, jeśli chodzi o to miejsce. Smoki to moja rodzina, a nie historia do rozpowiadania. Podeszłam powoli do regału z książkami. Próbowałam sięgnąć na najwyższą półkę, jednak chłopak się ruszył i mi pomógł. Pokazałam mu, co ma wziąć. Zdjął wielka starą księgę. Pokazałam mu, gdzie ma ją położyć. Gdy już leżała na swoim miejscu, dmuchnęłam, gdyż pokryta była kurzem. Nikt z niej dawno nie czytał. Dotknęłam dłonią księgi, a wówczas księgę otoczyła woda. Tym samym też ją otworzyła.
W powietrzu roznosił się szept smoków, w ich oczywistym języku.
- Teraz możesz poczytać i może to ci jakoś pomoże. - powiedziałam. Ruszyłam na zewnątrz, chciałam się przywitać z nimi. Usiadłam na schodach, czułam jak moje ciało, próbuje się przemienić. Wstałam i na tyle ile mogłam, podeszłam do wodospadu. Zamknęłam oczy i próbowałam wytrzymać.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na swoje odbicie w wodzie.
Przeciągnęłam się i zawyłam. Kroczyłam z powrotem do domku, jednak tym razem czułam krew.
Chłopak wyszedł, chciał coś powiedzieć, jednak zamilkł, gdy mnie zobaczył. Warczałam na niego, nie wiem czemu. Mój mózg inaczej teraz funkcjonuje. Gdyby tak zjawiły się smoki, może jakoś by mi pomogli. Dawno się nie przemieniałam.

Mishabiru? Trochę krótkie wiem, wybacz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits