Nie krzyczała wiele, bowiem to tylko pogarszało jej sytuację, aczkolwiek ból, który przeżywała w chwili porodu był z pewnością najgorszy w jej życiu. Łez nie potrafiła powstrzymać, ale kiedy Perun zapewnił ją, że już blisko, zaczęła się starać jeszcze bardziej. Cała drżała. Nie wiedziała, czy da radę. Była już wyczerpana.
Oblana potem nadal walczyła o malucha. Pomimo kilku godzin. Chciała, żeby już było po wszystkim. Nie była w stanie pozbierać myśli. Perun przyłożył jej rękę do czoła. Była rozpalona. A tak nie powinno być.
Jeszcze jedno pchnięcie. Zamknęła oczy, a jej głowa opadła na rękę czarnego basiora. Widziała, że ten jest mocno zaniepokojony i kątem oka co chwilę zerka to na jej twarz, to na nogi, jakby chciał się upewnić, że wszystko w porządku. Ale Fragonia czuła, że nie było w porządku. Zapadła ciemność. [...]
Nie wiedziała, ile czasu minęło od porodu. Straciła też poczucie miejsca. Kiedy się obudziła, leżała w ich sypialni. Nie słyszała nic. Poczuła przyjemny dotyk jego ciepłej sierści. Zaciągnęła się delikatnie jego zapachem, ale nadal nie otworzyła oczu, bo bardzo się bała. Straciła je? Czy maluch zginął przez nią? A może to wszystko było tylko iluzją? To był zwykły sen i porodu po prostu nie było? Nie, nie możliwe. Ten okropny ból dokuczał jej nawet teraz. Obwiniała siebie o tę całą sytuację.
Chciała coś powiedzieć, ale z jej gardła wydobył się jedynie pojedyncze sylaby, brzmiące niczym okropne jęki. Klatka piersiowa unosiła się i bardzo szybko opadała. A z każdym oddechem ból tylko się wzmagał.
- Frago...? - usłyszała jego cichy szept. Ale nadal bardzo bała się otworzyć oczu. Otworzyła usta, aby go poinformować jedynie o tym, że boli. I to bardzo boli.
Oblana potem nadal walczyła o malucha. Pomimo kilku godzin. Chciała, żeby już było po wszystkim. Nie była w stanie pozbierać myśli. Perun przyłożył jej rękę do czoła. Była rozpalona. A tak nie powinno być.
Jeszcze jedno pchnięcie. Zamknęła oczy, a jej głowa opadła na rękę czarnego basiora. Widziała, że ten jest mocno zaniepokojony i kątem oka co chwilę zerka to na jej twarz, to na nogi, jakby chciał się upewnić, że wszystko w porządku. Ale Fragonia czuła, że nie było w porządku. Zapadła ciemność. [...]
Nie wiedziała, ile czasu minęło od porodu. Straciła też poczucie miejsca. Kiedy się obudziła, leżała w ich sypialni. Nie słyszała nic. Poczuła przyjemny dotyk jego ciepłej sierści. Zaciągnęła się delikatnie jego zapachem, ale nadal nie otworzyła oczu, bo bardzo się bała. Straciła je? Czy maluch zginął przez nią? A może to wszystko było tylko iluzją? To był zwykły sen i porodu po prostu nie było? Nie, nie możliwe. Ten okropny ból dokuczał jej nawet teraz. Obwiniała siebie o tę całą sytuację.
Chciała coś powiedzieć, ale z jej gardła wydobył się jedynie pojedyncze sylaby, brzmiące niczym okropne jęki. Klatka piersiowa unosiła się i bardzo szybko opadała. A z każdym oddechem ból tylko się wzmagał.
- Frago...? - usłyszała jego cichy szept. Ale nadal bardzo bała się otworzyć oczu. Otworzyła usta, aby go poinformować jedynie o tym, że boli. I to bardzo boli.
Perunku? *czeka na wpierdziel od Antaleska*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!