15 marca 2018

Od Shadow'a C.D Florence (+Nixie, Tytania/Anubis)

-Norzesz kurwa, ja pierdole. Zaraz mnie szlag trafi i krew zaleje na miejscu jednocześnie. Na chuj żeś go tu przytaszczył? -Zapytał wkurwiony Shadow.
-To źle? Taka "wymiana" za Tytanie. Ona uciekła, mamy jej brata. -Odpowiedział Ivan.
-Bardzo źle. Wręcz mamy przejebane. -Dodała Nixie. -Jeszcze tylko Darknessa nam brakuje w tym burdelu. Wiesz, co on może zrobić za taki czyn? Rozszarpać... albo gorzej.
-No to po co ja go tu przytaszczyłem? -Zapytał Iv, szarpiąc Anubisa za bluzę.
-A rzuć to tam gdzieś do lochów, później nad tym pomyślę. A teraz zawołaj przywódcę. Niech krukoni otoczą budynek, pilnują każdych drzwi, okien, wentylacji i przeszukują podejrzanych przechodniów. A jak o czymś zapomnisz, to przysięgam, że poszczuje cię Nixem. -Pogroził cień, a robotka krzywo na niego spojrzała. -No leć już, bo zaraz nie wytrzymam. Twoja głupota aż boli.
Krukon burknął coś pod nosem i wytaszczył zakładnika za kaptur. Czarnowłosy usiadł na stoliku i zaczął się śmiać. Nix pacnęła go w głowę i zapytała, co mu jest.
-Porwał go krukon, krukoni pracują dla Mroku, więc kto będzie miał przejebane, jak Darkness przyjdzie? Tymczasem znamy budynek lepiej niż krukoni i szybko się stąd wydostaniemy w chwili zagrożenia. Im szybciej tu przyjdzie, tym lepiej dla nas.
-Ty to masz głowę. A co, jeżeli Mroku dowie się o zdradzie, geniuszu?
-Spokojnie. Nie dowie się. A nawet jeżeli tak, to wiesz, co z nią zrobimy.
-Ech. Niech ci będzie, idę do sklepu. Chcesz coś? -Spytała Androidka.
-Weź mi mleko kokosowe, jak będzie. W ostateczności kakao.
-Boże, zachcianki jak u kobiet w ciąży. -Zaśmiała się. -Niech będzie. Wrócę za jakieś pół godziny. -Powiedziała i wyszła.
Minęło około 15 minut, gdy do pokoju wszedł Lucas w... garniturze.
-Ktoś kręci się po uliczkach niedaleko wieży. Obserwujemy tę osobę od 10 minut i dalej nie wiemy kto to ani co tam robi. Raczej nie jest normalnym cywilem, bo ci są w ciągłym ruchu i nigdy nie kręcą się po tym terenie. Możesz to sprawdzić? -Zapytał Luki.
-Oczywiście Alfonsie. -Zasalutował Shad i wyskoczył przez jedno z okien, lądując na samochodzie.
Samochód ten był zapewne z biedniejszej części Imperium, gdyż od uderzenia wgniótł się dach, a sam samochód był mały i zardzewiały.
-Orzesz... -Syknął, ścierając z bluzy odłamki rdzy z karoserii auta. -A dobra. Dziś dzień prania. -Podniósł się i poszedł w stronę alejek.
Pod drabiną strażacką stała dosyć wysoka, okapturzona, szczupła postać. Chłopak wycelował w nią pistoletem i zaczął powoli podchodzić.
-Ej ty! Kim jesteś i co tu robisz?
Osoba jednak nie odpowiedziała.
-Odwróć się i pokarz twarz. Masz 10 sekund i strzelam.
-...
-1, 2, 3, 4
-...
-5, 6, 7
-Niech będzie. -Odpowiedziała. Odwróciła się i powoli ściągnęła okrycie głowy.


~Florence?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits