01 marca 2018

Od Azami C.D Alexander, Syriusz

Spojrzałam na niego. Położyłam torbę i podeszłam do niego, nieco bliżej niż zazwyczaj.
- Idziesz przekazać wieści mojemu bratu albo wybierasz się ze mną. Innej opcji nie masz. - powiedziałam. Wciąż stałam blisko niego, aby po chwili go minąć i wyjąć zza filara broń, jak i dodatkowe flaszeczki.
- Żadna z tych rzeczy nie wchodzi w rachubę. - parsknął śmiechem. Zatrzymałam się i dotknęłam ręki chłopaka. Zabrałam cześć jego mocy i energii. Przyda mi się, wzięłam torbę i zaczęłam pakować papiery, mapę oraz kilka innych rzeczy.
- Aleks rusz się, w pokoju obok jest torba z twoimi rzeczami. Wiadomość zostanie przekazana przez posłańca. - powiedziałam spokojnie, choć miałam wielka chęć go walnąć, albo i spopielić.
Chłopak ruszył się w końcu.
Jakimś cudem, udał się ze mną. Samochód już czekał, więc tylko musiałam wsiąść. Na lotnisku byliśmy już po pół godziny albo godzinie. Prywatny samolot także już czekał. Wraz z chłopakiem wzięliśmy do środka, poszłam do pilota, aby poinformować, iż jedziemy do Miami. Gdy usiadłam, wszystko miałam, zaplanowane i gotowe. Co jakiś czas zerkałam na chłopaka. Moje dwa węże zostały przy Syriuszu, muszą go dopilnować..
Przez lot udało mi się zasnąć, jednak sen był niespokojny. Chłopak mnie obudził, patrzył się na mnie nieco dziwnie, choć nic nie powiedział. Jedynie co dotknęłam szyi, jednak po chwili poczułam ulgę.
Kilka tygodni później
Szukanie, latanie, oraz nieco snu nic nie pomogło. To walka, to zniszczenia, to jeszcze coś innego. Było tego za dużo, a śladu po rodzeństwie był, to już zniknął. Obudziłam się w nieznanym mi miejscu, nie pamiętam, co się stało. Podniosłam się, a obok mnie była krew. Podniosłam się, zabrałam ubrania i ruszyłam ubrana z pokoju. Powoli spróbowałam zajrzeć do innego pokoju. Jednak jakieś krzyki i zapach spalonych ciał się unosił. Dopiero gdy zobaczyłam, Aleksandra, który używał swojego ognia. Ponownie mnie sparaliżował, bałam się jak nigdy dotąd. Nie dałam rady się odezwać. Ktoś do mnie podszedł, ale ja wciąż nic nie mogłam. Coś ktoś gadał pod nosem, podniósł mnie i wyniósł. Jednak wciąż nie wiedziałam, co jest, byłam otumaniona. Poczułam się dziwnie, tak jakbym znała to miejsce.. Chłopak postawił mnie na nogach i szłam powoli patrzeć, co się tu działo. Wszędzie było pełno porozrywanych ciał. Wszędzie krew. Udało nam się wydostać stamtąd. Nasze lokum był to jakiś hotel.
- Tam jest łazienka. - powiedział. Poszłam tam, była tam ogromna wanna, zrzuciłam z siebie ubrania i napuściłam wody. Weszłam, zanurzyłam się i zniknęłam. Poczułam ulgę. Choć wciąż nie wiedziałam gdzie i coś się stało. Jakieś przebłyski miałam, ale jako tako nic nie pamiętałam. Chłopak zapukał, a ja wyszłam z wanny. Stanęłam na dywaniku, sięgałam po ręcznik, jak wszedł. Spojrzałam na niego, zaprzestać wcześniejszej czynności. Tępo patrzyłam się na niego, chcąc, nie wiem, sama co.
Chłopak wyszedł, wtedy zauważyłam ubrania na umywalce. Zostawił mi je, wpierw jednak sobie popatrzył.
Wzięłam ręcznik, wytarłam się i zaczęłam ubierać, pewnie z mojej torby ma te ubrania. Wyszłam gotowa, ubrana uczesana. W tym samym momencie on wszedł. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać jakieś zdjęcia oraz papiery. Chciałam zadać mu pytanie, jednak zapomniałam, że zostawiłam w łazience wstążki. Wstałam i weszłam bez pukania. Stanęłam przed umywalka i szukałam wstążek.
- Mogłaś zapukać. - warknął. Wtedy dopiero spojrzałam w odbicie lustra. Odwróciłam się i podeszłam do chłopaka nieco bliżej. Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, jego ręcznik był tak nisko. Nie specjalnie polizałam wargę. Jednak podniosłam po chwili głowę i wpatrywałam się w niego. Jakby był żywym obrazkiem.
- Słyszałaś? Możesz wyjść. - mówił.
- Opowiedz, co się wydarzyło, odkąd byliśmy w samolocie. Co potem się działo? Aleks gdzie my jesteśmy? - spytałam. On jedynie odetchnął i poszedł po ubrania, ruszyłam za nim. Po czym jednak mnie zatrzymał i poszedł się ubrać. Nieziemsko wygląda, jednak miałam zanik pamięci czy co..? Nie wiem, a nawet jeśli to tylko kawałki i jakieś przebłyski. Wzięłam wodę i się jej napiłam, po czym usiadłam na łóżku. Czekałam, aż wróci. Gdy wrócił gotowy, chyba chciał gdzieś wyjść. Jednak mu nie pozwoliłam, znalazłam się tuż przy nim i przyciągnęłam go do ściany.
- Odpowiedź. Mów, co się wydarzyło? Gdzie moje rodzeństwo? Gdzie jesteśmy? Co się tu wyprawia? - pytałam, cały czas. Wiedziałam, iż coś tu nie gra.

 
Aleksander? Syriusz?
[dop. od Syriusza - kiedy znajdę czas, zaklepię opowiadanie i odpiszę ;_;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits