Dea oglądała telewizję. Nie, nie
myli cię wzrok - ma urządzenia elektryczne. Co jak co, ale za pomocą
magii raczej się nie dowie, co się dzieje na świecie. No chyba że
zastosuje coś w rodzaju podsłuchu, a to wymaga mnóstwa luster, energii, i
w ogóle jest raczej kłopotliwe. Tak więc, Aridea oglądała telewizję,
ale nie jakieś głupie seriale, tylko wiadomości, a i te ograniczała do
minimum. "Mam swoją magię", powtarza. Znużona słuchała o polityce w
Imperium i tym podobnych. Aż w końcu nastąpił przysłowiowy zwrot akcji.
Zaczęto omawiać jakieś morderstwo w Spatium. Ale to, co usłyszała potem,
zmroziło ją. To niedaleko jej miejsca zamieszkania! Z coraz większym
zaciekawieniem, ale też niepokojem, słuchała dalej. Wyprostowała się na
fotelu. Podawano tożsamość ofiar. Z ulgą wsuwała się w fotel, nie
znajdując żadnej znajomej twarzy wśród przeskakujących zdjęć. Ale potem
zastygła. Ta ostatnia twarz... Przewinęła pilotem i zatrzymała obraz.
Zamrugała z kamienną twarzą i zbladła, jeśli jest to u niej możliwe.
Brązowe włosy i fioletowe oczy z pionową źrenicą były jej bardzo dobrze
znane. I dość bliskie. To był Sebastian, jej główny dostawca fisstechu,
pojedynczo używanego jako narkotyk, a z innymi roślinami tworzącego
różne specyfiki. Bardziej te pobudzające. Potem sztucznie wyglądająca
reporterka oznajmiła, że cała sprawa jest owiana tajemnicą.
- Czyli śmierdzi - mruknęła Aridea, wstając zamyślona.
Chyba wiedziała, co ma robić.
Ubrała
się w swoje ulubione czarne bryczesy, wąskie, szare skórzane buty.
Potem nałożyła na siebie zwykły, czarny podkoszulek, a na to skórzaną,
ciemną kurtkę z mnóstwem ozdobnych szwów i wcięć. No i oczywiście
czarne, aksamitne rękawiczki. Potem zapięła pas z różnymi sakwami, w
których Bóg wie co trzyma. Diademik z bólem ściągnęła, bo uznała, że
może ulec uszkodzeniu. Ale naszyjniczek z fioletowym kamieniem
zostawiła, bo czasami przechowywała tam cząstkę magii. "Bo jak jej
używam, to on tak fajnie świeci", tłumaczy. Ot, zwykła ozdóbka na pokaz.
Wyszła
ze swojej posiadłości i zamknęła ją zaklęciem. Zaczęła iść w kierunku
miejsca zbrodni, ale zatrzymała się i pacnęła się w czoło. Przez ten
stres zapomniała o najprostszym wyjściu - teleportacji.
- Grindtaurth! - krzyknęła i pojawił się przed nią portal.
Portale
Dei były zazwyczaj niezawodne, ale w młodości zdarzały jej się popsute,
wyrzucające ją na różne odludzia. Weszła w świetlistą poświatę i
wylądowała w ponurej uliczce. Portal za nią zamknął się. Rozejrzała się i
stwierdziła, że to tu.
- Ej, co tu robisz? - spytał jeden ze strażników miejsca zbrodni.
Aridea
wiedziała od razu, że jej nie wpuszczą, dlatego bez ostrzeżenia
zbliżyła się do mężczyzny. Wykonała szybki ruch ręką w powietrzu i
wymamrotała:
- Aksji.
Oczy mężczyzny zamgliły się, a on sam dziwnie się uspokoił.
-
Wpuścisz mnie za taśmy i dasz spokojnie wybadać sytuację. Powiesz, że
mam specjalne zezwolenie. A potem - dorzuciła - zapomnisz o wszystkim.
Będziesz pamiętał mnie z zezwoleniem.
- Tak, pani... - mężczyzna ospale odwrócił się i zaczął ją prowadzić.
Zaklęcie,
a raczej Znak, Aksji wpływało na umysł wybranej osoby. Nie była to
hipnoza, ale coś w tym rodzaju; uspokajała i zwiększała podatność na
sugestie i prośby.
Gdy było już po wszystkim, znalazła się w
samym centrum morderstwa. Starała się ignorować łaskotanie w brzuchu.
Wokół niej było pięć trupów. Jeden, zapewne jakiś elf, miał poderżnięte
gardło, ale tak, że było widać wszystko w środku. Drugi, rasy nie udało
się stwierdzić, miał, krótko mówiąc, podziurawione ciało. Z wielu
podłużnych, wąskich ran sączyła się krew, tworząc wokół ciała szkarłtny
dywan. Pozostali trzej byli niewątpliwie tej samej rasy, bo mieli wiele
cech wspólnych. I wszystkich trzech potraktowano tak samo -
najokrutniej. Brzuchy mieli rozcięte, tak, że widać było wnętrzności. A
nawet gdyby rany nie były duże, to i tak środek byłoby widać, bo ich
trzewia były po prostu wywleczone na zewnątrz i razem splątane. Aridea
pomyślała, że może układają się w jakiś znak, ale bo obejściu
wszystkiego dookoła stwierdziła, że są po prostu poplątane bez ładu i
składu, przypadkowo.
Zatarła ręce. Pora na jej chwilę.
Przyjrzała się twarzom. Z trudem rozpoznała Sebastiana, był to ten z
wieloma ranami ciętymi. Odetchnęła głęboko.
- Grealghane!!! - wrzasnęła i skierowała ręce na trupa. Ten szarpnął się i usiadł, krew chlupnęła - Kto cię zabił?! Mów!!!
- Nnnn.... ghaaaa.... nnnn...nniieeee wwwiiidziiaaaa... aaałeeem... - głos był ochrypnięty, odległy, jakby podwojony. Martwy.
- Mów!!! - krzyknęła ponownie.
- Mmmm...mmiaaaał....kheaaaaa... maaask....ęęęę..... - jęczał trup. - Wwwww.....yyyssooookiiiii.... haaaaaa.....ghhhh...
- Więcej! Mów!!!
Trup szarpnął się w spaźmie.
- Khhhh....a aaaaa.... nnnnóóóżżżz..... Mmmmiaaaaał..... nnnn....óóóżżż... - znów szarpnięcie.
- Tego się domyśliłam! Mów!!!
- Eeeaaaahhh....haaaaaaahhrrrr.. ...elffffff...haaaa..... hrrrrryyy.....chhrryyyybaaaaa. ....
- Konkrety! Gadaj! Mów!
- Ghraaaaaaaaaaaaa....!!!!!
- Dość!!!
Trup padł na ziemię, rozpryskując ciemną, zakrzepłą krew dookoło, Aridea uskoczyła.
-
Szlag - zaklęła. Nie dowiedziała się zbyt wiele. I podjęła kolejną
decyzję. "Cel uświęca środki", pomyślała, gdy podeszła do jednego z
trzech wybebeszonych.
- Grealghane! - zakrzyknęła ponownie. Flaki zabulgotały i nieboszczyk gwałtownie wstał. - Jaką maskę miał twój zabójca?! Mów!!!
- Myyyyyuuuuu......nnnnnnaaa.... . czaarrrr...nnaaaa.....
- To wiem! Mów!!!
- Ssshhrrrr..... wwwwwww.....zoooorryyyyy..... biiiiiaaałłłł.....eeeeee....
- Jakie wzory?! Mów!!!
- Pppppppppp.....odłuuuu..... uuuużneeeeee..... ssspiiii....hrrrraaaa...leeee. .... spppiirrraaaallll.....eeeee... .. - trup dostał drgawek.
- Dość!!!
Trzewia
znów zachlupotały, gdy martwe ciało opadło ponownie bez życia. Aridea
uznała, że to wystarczy. Wyminęła leżące ciała i skierowała się na
ulicę. Podziękowała strażnikom, ten pierwszy już dochodził do siebie po
zastosowanym na nim zaklęciu. Które najwidoczniej działało, bo nawet na
nią nie spojrzał.
Pozostało więc tylko jedno. Znaleźć mordercę i wyjaśnić sprawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!