07 lutego 2018

Od Tytanii C.D Shadow, Nixie

  Wróciłam do swojego ojca, trzymając z dumą dwa plany na rękach. Jeżeli nie pomyliłam niczego, mój alpha będzie miał jeszcze dzisiaj wgląd na budynek głównej bazy mojego największego wroga. Zapukałam do wrót zamku Rivangoth, w nadziei, że ktokolwiek mi dzisiaj otworzy.  Księżniczkę w końcu muszą wpuścić. Nic się jednak nie wydarzyło. Zapukałam jeszcze raz, jednak jeszcze mocniej, próbując się dobić. Być może nie słyszeli. W końcu różne rzecz się na zamku dzieją. Dopiero po chwili zorientowałam się, że strażnicy opuścili posterunek, mimo dziennej zmiany. Od kiedy to robili sobie przerwy? Ona sama nie wejdzie do zamku, bo potrzebowała pomocy od wewnątrz. Co jest do choler jasnej... 
  Zmieniłam formę i wypuściłam rulony na ziemię, po czym zaczęłam rozpaczliwie drapać drzwi, niczym kundel, wywalony z domu za zlekceważenie rozkazu swojego ukochanego pana. Ujadałam, skowyczałam, jednak nikt mnie nie słyszał. Albo w zamku jest obecnie naprawdę huczna impreza, albo wszyscy nagle gdzieś zwiali, albo w pobliżu odbywa się jakiś huczny turniej... Chociaż i w tym pierwszym i trzecim wypadku nikt nie pozostawiłby zamczyska bez opieki. A jeżeli przygotowywali się na atak? Albo strażnicy po prostu mocno śpią? A jeżeli ktoś ich uśpił i sam jakimś cudem przedostał się na drugą stronę muru? Jeżeli tak... Hej, ale przecież Darkness sam świetnie sobie poradzi. Walczył z niejednym skrytobójcą i zawsze wieszał flaki niedoszłych morderców na murze, aby pokazać, że nie warto zadzierać z alphą. Robił to też wtedy, kiedy znany był jako Warren Rivers. Za to wiele razy obrywał po głowie od Elaine, za to jego uczniowie byli pod wrażeniem. Wrogów należy straszyć, aby potem bali się pukać do twoich drzwi, tak zawsze mi powtarzał.
   - Ojcze? - zapytałam ostatni raz, spoglądając na drzwi, w nadziei, że jakimś cudem usłyszy moje wołanie i przybędzie na pomoc, aby mnie uratować. Nic takiego się jednak nie stało. Wilkobójca powiem  nie dał sygnału, nawet nie wysłał mi wizji. Był poza zasięgiem.
  Poczułam delikatne mrowienie w okolicy mojego znamienia. Delikatnie podrapałam symbol. Poczułam mocniejsze wibracje. Zamknęłam oczy i wyczułam... no tak!
   - Anubis?
 Szelest. Nic więcej. Gadanie z moimi braćmi było jak gadanie przez krótkofalówkę. Słyszysz w większości jedynie trzaski i ich bicia serca. Dopiero, kiedy są bliżej, sygnał staje się mocniejszy i trzaski stają się mniej słyszalne. Ważne, że w ogóle udało mi się złapać kontakt z braciszkiem.
  Anu, błagam, odezwij się... Daj znać, czy żyjesz. Braciszku? Powiedz cokolwiek! Proszę..
  Nic. Sygnał został przerwany. Byłam pewna, że go słyszałam. Cholera... wyczuwałam jego puls. Nie był słaby. Z jednej strony mój brat nie opanował jeszcze dostatecznie magii naszych więzów krwi i być może nawet mnie nie słyszał. Albo słyszał, ale nie wiedział, jak odpowiedzieć, albo nie rozumiał moich słów. Albo... albo nie chciał się ze mną kontaktować, bo ktoś go właśnie atakował i był skupiony na obronie?
   Czułam, że muszę się stąd jak najszybciej wycofać. Jeżeli to prawda... Chciałam cholernie włamać się do zamku, jednak zabezpieczenia nie byłby w stanie sprostać armii Mroku, a co dopiero jednej, młodej Bethcie. Miałam wiele godzin treningu za sobą, jednak nie byłam w stanie wysadzić wrót sama. Potrzebowałabym do pomocy przynajmniej stu ludzi, tak dobrze wytrenowanych, jak ja, albo trochę lepiej. Po raz kolejny miałam ochotę wyć z wściekłości. Byłam zła na siebie, na mojego ojca, na brata, nawet na Raza za to, że ich teraz nie ma przy mnie. Zostałam sama? Rewolucji nie będzie? A może jednak... Rozejrzałam się i uśmiechnęłam. No tak... Sama to załatwię. Nie było przy mnie nikogo, kto by powstrzymał Tytanię przed wpierdoleniem kilku kruczych mord.

Shadow? Nixie? I tak to moje najdłuższe opko od miesiąca. x.x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits