10 grudnia 2017

Od Vipera C.D Hikaru i Peruny

  Można było się spodziewać, że malec wybiegnie z sali, a oni nie sprawdzą się jako rodzice. W takich chwilach Viper dziękował duchom za Fire, która, w porównaniu do dwójki młodych rodziców, do tematu podeszła poważnie. Z początku bał się, że brunetka będzie zazdrosna o dziecko i nie da rady namówić się na zostanie siostrą. Być może, tak jak Darkness, namawiałaby Hikaru na aborcję. Brunet na samą myśl o uśmierceniu Peruny zdenerwował się. Nie myślał o zostaniu ojcem, a przynajmniej nie tak młodo, ale stało się co się stało, a mała furry nie była temu winna. Jako pierwszy z całej trójki wybiegł na korytarz, omal nie potrącając pielęgniarki, która zmierzała do pokoju Hikaru z posiłkiem. 
  Ruda wybiegła zaraz za brunetem, wytrącając kobiecie tacę z płatkami. Zdenerwowana, wpadła na Vipera, który tylko jęknął i spojrzał na czerwonowłosą z poirytowaniem. Miał ochotę zaprowadzić ją do łóżka i najlepiej przykuć, aby się nie ruszała. 
  - Wracaj do sali. Jesteś po porodzie, musisz się regenerować. Ja z Fire ją znajdziemy. 
  - Od kiedy ty się taki troskliwy i delikatny zrobiłeś? To jest też mój malec, ja go urodziłam, kiedy ciebie nawet przy porodzie nie było. Wolałeś mnie przyprowadzić tutaj, aby sobie rączek nie po... 
  Brunet nie wytrzymał. Spojrzał z nienawiścią na rudowłosą i zamknął jej usta szybkim pocałunkiem. Nie chciał nawet widzieć reakcji Hikaru, więc pobiegł przed siebie. Ominął kilku zdezorientowanych lekarzy i wbrew protestom pielęgniarek zaglądał do sal, nawet tych, w których był wyraźny zakaz wchodzenia do środka. Cóż, ona mogła być teraz wszędzie. Wystarczyło jebanych kilka sekund, aby zaraz malutka się zgubiła. Nie była chyba aż tak szybka, żeby opuścić to piętro i znaleźć się na parterze, albo, co gorsza, na drugim piętrze. 
  Fire, w porównaniu do Vipera, na spokojnie pytała pielęgniarki, czy aby nie widziały pięcioletniej furry, która błąkała się sama po szpitalu. W ten sposób zmotywowała chyba cały personel na oddziale do szukania Perunki. Mimo to nikt nie mógł jej znaleźć. 
  Brunet w pewnej chwili miał nawet najgorsze myśli. Może ktoś ją porwał? Jakiś psychol? W końcu niedaleko jest oddział psychiatryczny. A co, jeżeli ją zabili i teraz gwałcą jej zwłoki? Albo po prostu ją uprowadzili, bo ktoś mógł ją pomylić ze swoim dzieckiem? A jeżeli malutka wypadła przez okno i teraz cierpi na dole w męczarniach? A może zjadła coś zatrutego i męczy się w toalecie? Tyle okropnych scenariuszy przychodziło teraz Viperowi do głowy i dodatkowo motywowały go do szukania małolaty. 
  Otworzył w końcu drzwi do sali zabiegowej i zobaczył malutką. Leżała na podłodze i cicho płakała. Miała niewielką ranę na ręce, jednak mimo to, Percy zaczął panikować. Wykrwawi się? Wdało się zakażenie? Straci rękę? Och, dopiero co został ojcem i już stracił Perunę! Wziął ją delikatnie na ręce i przyjrzał się rozcięciu. Zaczął panikować. Chciał odstawić furry, jednak malutka tylko mocniej się w niego wtuliła, nie dając mu oddychać. Odwzajemnił jej uścisk, a do oczu napłynęły mu łzy. Złapał za pobliski bandaż i obwinął nim całą rękę dziewczynki. 
  - Już.. Tatuś jest tu przy tobie, spokojnie. Zaraz pójdziemy do mamke... Juuuuż... Boli? - zapytał, wpatrując się w oczka wadery, która otarła już łzy.

Perku? Hikaru? Viper zjadł instynkt macierzyński i tera chyba Hik będzie tutaj facetem. xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits