02 grudnia 2017

Od Tyksony C.D Alex

  Zmarnował mój cenny czas. Przytargałam mu wspaniały prezent na podróż, a ten idiota z Bożej łaski chciał je zmarnować. I jeszcze ta idiotyczna wymówka "nie piję". Naprawdę? Albo miał coś z wątrobą, w co szczerze wątpię, albo był zwykłą, cnotliwą panienką. Mówi, że wszystko jest be, narkotyki, winko, cokolwiek innego, albo po prostu debil kłamał. W nocy dorwie się do mojej beczki. Tego byłam pewna. Warknęłam jeszcze raz. Chciałam już zejść stamtąd, jednak mój żołądek znowu zaprotestował i postawił mnie w trudnej sytuacji. Wychyliłam się za burtę. Mocno przytrzymałam się pazurami, aby nie spaść. 
  Cóż, statek leciał. Gdybym spada, czekałaby mnie niechybna śmierć. Jedyne, co mogliby wyłowić, to moje zwłoki, jak nie flaki. Z ust wymknęło mi się kolejne przekleństwo, kiedy już otarłam usta po kolejnych wymiocinach. Miałam nadzieję, że na dzisiaj to wszystko, bo nie miałam ochoty bawić się w upadłą królową balu do końca żeglugi. Może ten idiota jednak miał rację. Lepiej dla mnie będzie, jeżeli nie ruszę tej beczki. Przyda mi się, kiedy będę już na suchym lądzie. Mój mózg przyzwyczaił się już do nowej sytuacji. Wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę kajuty. Omijałam zdezorientowanych marynarzy. Jedni wpatrywali się w mój tyłek i zapewne zastanawiali się, jak wyglądałabym nago zaś inni, pewnie geje, wpatrywali się na moją twarz z obrzydzeniem, jakby widzieli we mnie grubego, pijanego, łysego i zapoconego chłopa. Może faktycznie. Niektórzy, gdyby nie Viper i mój towarzysz, zapewne skorzystaliby z okazji i mogliby zacząć się nawet do mnie dobierać. Nie ukrywałam, że czasami mi tego brakowało. Tej zabawy z innymi mężczyznami.
  Nie! Nie mogłam przecież do tego wrócić! Skończyłam z tym i basta! Nie mam zamiaru wrócić do zabawy w dziwkę. Owszem, kochałam seks, jednak nie na tyle, by pokazywać swoją dupę pierwszemu lepszemu mężczyźnie, jak robiłam to kiedyś. Może jednak znalezienie sobie jakiegoś partnera byłoby dla mnie dobrym rozwiązaniem? W chwili obecnej byłoby to jedyne wyjście. Tylko jak zaufać? Czasami przychodził mi na myśl Viper, ale dla mnie to wciąż było dziecko i związek z nim wydawał mi się tak niedorzeczny, jak Darkness z Fragonią. Gdyby ten świr zrobił jej dziecko, wyprowadziłabym się na stałe z WKNu i zamieszkała w jakiejś cichej prowincji. Na przykład... na wyspie skutej lodem? Tam, gdzie mieszkali sobie spokojnie Khajity? Bliscy krewni furry, więc... dlaczego nie? Nawet nie zauważyliby różnicy. 
  Dotarłam w końcu do swojej kajuty i pierwsze co zrobiłam, to opadłam z hukiem na łóżko. Dobrze, że byłam tutaj takim jakby... Vip'em. Co z tego, że posłanym na śmierć? Ważne, że mogłam chociaż skorzystać z wygód na statku. 
  Mimo iż po chwili zadzwonił dzwon informujący o zbliżającej się uczcie, nie miałam zamiaru się stąd ruszać. Nie chciałam jeść po swoim szale. Marzyłam jedynie o spokojnym śnie. Zamknęłam oczy. Gdybym tylko wiedziała, że długo się nim nie nacieszę... 
  Obudził mnie potężny huk i wrzask. Otworzyłam oczy i po chwili stanęłam na nogi, gotowa do walki. Słyszałam odgłosy walki i dzikie okrzyki ludzi. Jedni wołali "do broni", a inni: "do szalup!". Zdezorientowana złapałam najbliższy pistolet i sztylet. Uśmiechnęłam się złowrogo i kopnęłam drzwi, aby zrobić to swoje "wielkie wejście". Kiedy zobaczyłam, kto nas zaatakował, omal nie wypuściłam broni. Piraci. Część z nich wybiła już prawie połowę naszej załogi. Viper stał na końcu statku, próbując obronić się przed dwoma dryblasami. Swojego wspólnika nigdzie nie mogłam zobaczyć. Zawołałam go po imieniu, jednak nigdzie nie mogłam dostrzec jego czarnej czupryny. Kurwa mać! Nie możliwe, żeby ten człowiek miał taki kamienny sen. A może wyrzucili go za burtę? W sumie dobrze, nikt nie będzie mi tu dupy zawracał. 
  — Viper! — krzyknęłam do bruneta, próbując przedostać się do niego. 
  Niestety, swoim okrzykiem tylko chłopaka zdezorientowałam. Brunet spojrzał na mnie, po czym został powalony przez większego pirata. Mężczyzna z całej siły uderzył go w głowę, po czym wziął na plecy i przeniósł na sąsiedni statek. 
  W oczach miałam łzy. Wściekłam się jeszcze bardziej i ruszyłam do przodu, jednak dwójka mężczyzn zagrodziła mi drogę. Cofnęłam się, ale poczułam na swoich plecach ostrze. Zajebiście. Teraz to nie tylko Viper ma przesrane.

Alex? Teraz to ty się bój. 
Punkty: 670

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits