21 grudnia 2017

Od Peruna C.D Fragonii i Persefony

 Kiedy dziewczynka się kolejny raz obudziła, Perun akurat niósł ją do domu. Miał przemoczoną koszulkę i marzył tylko, żeby ją zdjąć. Persefona otworzyła drzwi do domu i zamknęła je, kiedy już weszli. Basior ułożył swoją podopieczną na kanapie i sam poszedł do łazienki. Zdjął z siebie mokrą koszulkę i razem z przemoczonymi ubraniami Fragonii wrzucił ją do pralki. Przeczesał palcami grzywkę. Uznał, że nie będzie zakładał nowej koszulki, bo w sumie i tak nigdzie dzisiaj nie idzie, a i nie spodziewa się niczyich odwiedzin. Kiedy wracał do salonu, jego spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Persefony, która patrzyła na jego odkryty tors.
— Widzisz, jak będziesz się źle odżywiała i paliła, też tak będziesz miała. — mruknął do niej, kompletnie ignorując ciche parsknięcie.
Usadził się obok Fragonii, która patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Delikatnie pogładził ją po czole. Nie miała gorączki. Następnie delikatnie przesunął dłońmi po jej ciele, tam, gdzie mogła coś złamać lub uszkodzić. Nic. Wszystko było w porządku, więc basior po prostu podszedł do blatu i wsypał jedną tabletkę solpadeiny do szklanki z wodą. Kiedy już się rozpuściła, wsunął dziewczynce szklankę do rączki i uśmiechnął się do niej łagodnie.
— Proszę, wypij. — poprosił, zamykając jej dłonie w swoich. — Niedobre, ale ci pomoże.
Skrzywiła się, pijąc to. On też się krzywił, ale to był najlepszy lek, jaki znał. Odstawił szklankę do zlewu, po czym poprawił Fragonii kocyk. Wyglądała na naprawdę zmęczoną. I zdruzgotaną. Nie wiedział, co ma zrobić, ale pamiętał, co jej pomogło ostatnim razem. Położył się obok dziewczynki i przygarnął do siebie z czułością, zamykając ją w uścisku swoich silnych ramion. Nie miał pojęcia, czy tym razem to zadziała, ale miał taką nadzieję. Poczuł, jak malutka wsuwa i zaciska palce na jego sierści. Najwyraźniej źle jej nie było. Zaśmiał się cichutko oraz przeczesał jej włoski. Czuł na sobie spojrzenie Persefony, ale nie potrafił go teraz zidentyfikować. Nie wiedział, czy jest kpiące czy pogardliwe jak zwykle. Akurat teraz go to nie obchodziło. Chciał, żeby dziewczynka poczuła się lepiej. Sam zdziwił się, kiedy już sobie uświadomił jak bardzo mu na tym zależy. Zamknął oczy. Jedną dłonią odszukał jej dłoń i lekko ją ścisnął, tak żeby dodać małej otuchy. Było mu ciepło i czuł się dziwnie spokojny. Drugą ręką zaś gładził Fragusię po plecach, zataczając na nich niewidzialne okręgi. Był tak blisko dziewczynki, że aż czuł jak bije jej serce. Uśmiechnął się, sam nie wiedział czy do niej, czy do siebie.

Fraguś? Persu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits