Jeżeli tylko weźmiesz w tym udział, odzyskasz wolność. Nie jesteś pierwszym porwanym Spatiumczykiem tutaj. Masz szansę uwolnić siebie i ocalić braci. Jeżeli będziesz posłuszna, sowicie cię wynagrodzę. Jeżeli zaś będziesz gorsza od tej dwójki, chyba nie będę miała wyjścia i unicestwię ciebie oraz wszystkich więźniów, a w mojej kolekcji znajdzie się cyrograf podpisany przez twojego brata.
Słowa demona cały czas krążyły wokół Tytanii, która nie potrafiła uwolnić się od tego. Cały czas myślała nad swoją wczorajszą rozmową z białowłosą. Była zdolna do wszystkiego, jednak... jakim cudem zamierzała podpuścić Vipera i zmusić go do podpisania traktatu? Owszem, to był bardzo skąpy i pewny siebie debil, który mógł odwalić różne rzeczy, ale jeżeli chodzi o Mroku, Percy zawsze był ostrożny. Znienawidził ją. Ba, boi się jej. Nawet czasami patrzył krzywo na swoją siostrę, ponieważ ciągle przypominała mu demona w którego się zamieniła. Ich stosunki uległy pogorszeniu, jednak... mimo wszystko kochała brata.
Nawet, jeśli ten demon żartował, ona nie mogła sobie pozwolić na ryzykowanie życiem Vipera. Naprawdę nie chciała stracić tego debila. Byli bliźniakami. Ich więź była szczególna. To oni ocalili Deltę, a potem stanęli ramię w ramię. Szkoda tylko, że na igrzyskach musieli stoczyć ze sobą walkę na śmierć i życie. Dzięki Bogu, nikt nie zginął.
Jednak to właśnie podczas tego konkursu wadera utraciła nad sobą kontrolę i omal nie rozerwała brata na strzępy. Co z tego, że założyła Sektę Cieni i chociaż przez chwilę to sama mogła sobie porządzić? Co z tego, że zwołała wojsko i była przez chwilę nawet silniejsza od WKNu? Część osób z SC tak naprawdę już nie żyło, albo odeszło w swoje własne strony. Co z innymi? Przeszli do WKNu lub pozostali samotnikami, jak wcześniej. Niektórzy, jak Haylee, pozostali jednak w Watasze Zachodu. Tytania, chodźmy chciała ich wszystkich przywołać, nie było jak. Została sama ze swoimi problemami. Mogła liczyć jedynie na Kasai, Renę oraz swoją rodzinę. Nie wliczając w to ojca, bo z Wilkobójcą to naprawdę różnie bywało. Raz nawet chciał ją zgwałcić. Był wtedy pijany, ale to nie usprawiedliwiało jego szalonych wybryków.
Wieczorem Mroku pozwoliła jej zasiąść przy stole. Była niebywale wspaniałomyślna. Tytania miała ochotę wybić jej zęby, kiedy usłyszała o owej uczcie. Chciała się stąd wydostać i ani myślała o spędzaniu czasu ze swoimi wrogami. Krukoni... chyba najbardziej parszywa rasa ptaków. Ludzi-ptaków. Najgorsze możliwe połączenie. Krzyżówka demona.
Nixie, siedząca po drugiej stronie sali, pomachała do niej złośliwie. Tytania przekręciła zdenerwowana głową i wystawiła jej środkowy palec tak, aby jednie kobieta-robot zauważyła ten gest. Nie miała ochoty patrzeć na tą blaszaną zabawkę od demona. Nienawidziła robotów prawie tak mocno jak krukonów. Cyborg, android, każde gówno było tyle samo warte.
— Miło, że wszyscy się wreszcie zjawili. — Mroku podeszła do swojego tronu i usiadła na nim, dumnie spoglądając na Tytanię. — Witam również naszego honorowego gościa - Tytanię!
Czarnowłosa tylko prychnęła i przewróciła się na drugi bok, aby nie patrzeć już na tą jej słodką mordkę.
— Córka naszego ukochanego nemezis, pana Wisielca, pomoże nam zdobyć Assyrio, pozostawione na pastwę losu przez TICOD.
Tiffany spojrzała przerażona na Mroku. Ona chyba nie mówiła poważnie... Assyrio był najcenniejszym królestwem. Jeżeli uda jej się podbić te tereny, cała Delta ma przesrane...
Nixie? Mroku? Shadow? Czas pomieszać troszkę w fabule.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!