22 listopada 2017

Od Tyksony C.D Alexander

  Och, niech się łaskawie odpierdoli pan "wielki i mondry" Alexander. Mogli go zmusić. Darkness nie raz mnie zmuszał do wykonywania brudnej roboty. Miałam ochotę trzasnąć z całej siły obu po mordach, jednak powstrzymywał mnie fakt, że Viper był synem Wilkobójcy, a ten, mimo iż nie do końca szanował swoich dzieci, to za naruszenie chłopaka mocno by mi się oberwało. Musiałam więc znosić całe towarzystwo tego chodzącego dziada. Żeby sobie tylko ciota nie narobił odcisków. Tyks spoglądała cały czas z zawiścią na Vipera, który starał się ignorować to spojrzenie, wpatrując się jedynie w Alexandra, jakby prosił go o jak najszybsze wyruszenie na misję. Byle dalej od dziewczyny.
 —  Jestem zawiedziona, przyznam się bez bicia. — westchnęła cichutko Tyks, siadając na pobliskiej beczce. — Byłam pewna, że będzie to coś naprawdę poważnego, a nie ściganie jakiś ludzi po labiryncie. Nie zapomnij, że Assyrio jest znakomicie strzeżone, a my mamy tylko jedną mapę. A co, jeśli nie zdążymy i będziemy zmuszeni sami szukać na rękę wyjścia?
 — Jestem pewien, że dacie radę. Na chwilę obecną jesteście jedynymi zaufanymi osobami, którym mogę powierzyć tę misję. Jeżeli chcecie, wszczepię wam zmodyfikowany chip, wzięty z Imperium, dzięki czemu będę mógł was śledzić, a w razie problemów będę mógł was namierzyć. Ale myślę, że nie będzie to konie...
  — Dobra, już skończ. Poświęcę się. Daj mi tylko kilka godzin i wyruszamy, bo, o ile się nie mylę, to właśnie jutro zmienia się sekwencja. — powiedziała spokojnym głosem Tyks, poprawiając grzywkę.   — Wszczep mi to gówno, jak musisz.
  — Zrobię to przed wyprawą. — mruknął spokojnie Viper. — Jeżeli chcesz, to idź. Ja z Alexem omówię jeszcze kilka spraw.
  Czyli będą znowu skarżysko na mnie. Tyksona nawet chciała zawrócić i zrobić na złość dwóm panom, jednak postanowiła już nie droczyć się z Viperem. Udała się do pobliskiej karczmy, aby zamówić coś mocnego, przy czym będzie mogła znowu normalnie funkcjonować. Psychicznie będzie lepiej. A może tylko pogorszy sprawę...
  Kocica zatoczyła się na nogach i spojrzała złowrogo na mężczyzn. Wcześniej dobierali się do niej, teraz jednak leżeli bezwładnie na podłodze, niczym zabici. I dobrze. To, że kocica była pijana wcale nie oznaczało, że nie potrafiła się bić. Znaczy... o ile rzucanie krzesłami można było nazwać biciem się. Zamknęła oczy i oparła się do drzwi. Kilka sekund później była już pod schodami.
 Nawet nie zauważyła, kiedy podszedł do niej zdenerwowany Viper i wyciągnął zegarek, aby pokazać, która jest już godzina. Tyks oblizała się i zmierzyła swoim zboczonym wzrokiem bruneta. Viper pomógł jej wstać.
 — Pilnuj czasu, do cholery. Ty wiesz, która jest godzina?! — zapytał wściekły, omal nie popychając dziewczyny do przodu, żeby znowu upadła na pysk i pobrudziła sobie ubranie.
 — Nooo...daaaaleeej! — warknęła Tyks, wystawiając język chłopakowi. — Uuuuderz! Waaaa! Bij się jak chłop z babąąą!
 — Zawlokę cię na ten jebany statek, czy ci się to podoba, czy nie! A w podróży będę wam towarzyszył, żebyś nie odwaliła kolejnego głupstwa. Kurwa, jesteś ode mnie starsza i powinnaś zachować chociaż odrobinę godności!
  Kocica wystawiła środkowy palec swojemu bethcie i z trudem oparła się o jedną z beczek, wypełnioną pięknie pachnącym winkiem. Skosztowałaby. A najchętniej wzięła na statek. Przywiązała więc sobie beczkę do ręki za pomocą pobliskiego sznurka i złapała się Vipera.
  — Daaawaj! Biere ze sobą! Niech Alex pokaże, że naprawdę uuumii pić!
  — Żadnego wina! — warknął Viper. — Chodź już. Na statku mamy coś... innego. Jeszcze trochę i się spóźnimy. Alex, twój ukochany, już czeka.

Alex? Masz pijaną Tyks na głowie. xd
Słowa: 568
Tyks zdobywa punkty dla WKNu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits