Dzień jak co dzień. Rano pobudka, potem piję energetyka. Sprawdziłam, co nowego pojawiło się w internecie, nic specjalnego. Jak co rano włączyłam muzykę, nie głośno. Nie chciałam przecież, aby ktoś się mnie znowu czepiał. W naszym internacie nie warto wszczynać niepotrzebnych kłótni. Tak jest lepiej dla nas wszystkich. Dopiłam słodki napój, kocham jego magiczne działanie. Wystarczy poczekać kilka minut i całe zmęczenie mija.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej bez zastanowienia czarne legginsy i bluzę w tym samym kolorze z nadrukiem przedstawiającym rzygającego kościotrupa ubranego jak typowy rockman, który trzyma w ręce butelkę z piwem. Pod obrazkiem widniał czerwony napis „Party Hard”. Była trochę rozciągnięta, ale ją uwielbiałam. Poszłam ogarnąć się do łazienki, nie lubię źle wyglądać.
Kiedy byłam już gotowa, poszłam w typowy dla siebie sposób w stronę stołówki. Głowa podniesiona do góry, plecy lekko przygarbione, ale tylko lekko, ręce w kieszeniach krok wolny. Powoli zeszłam po schodach na parter, to tam było miejsce, do którego się wybierałam. Kiedy moje stopy dotknęły ostatniego stopnia, zauważyłam stojącą nieopodal pod ścianą małą skuloną osóbkę. Była to dziewczyna w podobnym do mnie wzroście, o gęstych brązowych włosach. Przez to, że nigdy jej tu nie widziałam, stwierdziłam, że musi być tą nową, która miała przyjechać do nas już parę dni temu. Chyba zauważyła, że jej się przyglądam, bo po chwili niepewnie spojrzała swoimi ciemnymi, smutnymi oczami na mnie. Podniosłam rękę w górę, uśmiechnęłam się i pomachałam do brązowowłosej. Chciałam do nie podejść, ale jeden ze starszych chłopaków, Thomas, który nie był zbyt ciekawą osobą, podszedł do mnie od tyłu i mnie popchnął. Straciłam równowagę i wylądowałam na ziemi.
-Uważaj, jak chodzisz, mała zdziro – zaśmiał się i splunął mi pod nogi. Po chwili dołączył do swoich kumpli i poszli razem na stołówkę, co chwilę oglądając się za mną i śmiejąc się wrednie. Od kiedy tutaj trafił, stałam się jego ofiarą, próbowałam kiedyś zgłosić to dyrektorowi, ale albo o tym zapomniał, albo nie przejął się tym na tyle, aby zaradzić coś na tą sytuację albo chociaż upomnieć chłopaka.
Wstałam i otrzepałam spodnie i bluzę z kurzu. Wszędzie ten cholerny kurz, wszędzie. Były tu sprzątaczki, sprzątały, niby. A jednak ciągle było tyle kurzu. Paprochy, które strząsnęłam ze swoich ubrań, postanowiły mi zrobić na złość i kiedy próbowałam wziąć wdech, wleciały do moich płuc wraz z powietrzem, co spowodowało męczący atak kaszlu. Kiedy te nieznośne prochy wyleciały już z moich biednych płuc, rozejrzałam się dookoła za brązowowłosą dziewczyną, jednak jej nigdzie nie dostrzegłam. Chyba musiała pójść na stołówkę. Chyba już wszyscy tam byli, tylko ja stałam jak ostatnia ofiara. Postanowiłam więc nie być inna i iść tam, gdzie wszyscy. Zresztą nie miałam innego wyboru, posiłki były obowiązkowe. Gdyby nie były, już dawno bym ograniczyła się do zjedzenia jednej kanapki dziennie, nie lubię jeść. Chyba że śmieciowe żarcie... awww...
Na stołówce mieliśmy szwedzki stół i każdy mógł wybrać do jedzenia, co chciał. Nie było zbyt wielkiego wyboru: twarde pieczywo, nadsmakowane przez wszechobecną wilgoć płatki na mleko, jakieś wędliny... Jednak nie należało wybrzydzać, nie należało. Przynajmniej na głos...
Szybkim ruchem zgarnęłam na talerz kilka kromek czerstwego chleba, parę plasterków żółtego sera i masło. Rozejrzałam się po sali. Prawie wszyscy siedzieli przy swoich stolikach, zebrani w grupki. Ja nigdy nie miałam swojej paczki, siadałam sama. Rozejrzałam się jeszcze raz po sali, chciałam znaleźć nową, może być, w końcu znalazła przyjaciółkę. W końcu dojrzałam ją siedzącą samotnie przy tym stoliku, przy którym ja zazwyczaj siedzę. Postanowiłam usiąść razem z nią.
-Hej – powiedziałam. - Jesteś tu nowa?
- Mhm – pisnęła nieufnie brunetka.
- Jestem Gangrena, jak chcesz, możesz mówić mi Rena – przedstawiłam się i wyciągnęłam do niej rękę, żeby się przywitać. - A ty?
- Nazywam się Fragonia – dziewczyna uścisnęła moją dłoń.
- Ciekawe imię. Mogę cię o coś zapytać?
- Mhm.
- Mówili nam, że będziesz u nas kilka dni temu. Czemu trafiłaś tutaj dopiero dzisiaj? - zapytałam, próbując rozsmarować twarde masło na równie twardym chlebie.
- Chciałam się jeszcze pocieszyć wolnością – uśmiechnęła się smutno Fragonia i zamieszała łyżką swoją zupę mleczną.
- A za co się stało, że trafiłaś do internatu?
- Uhm – jęknęła dziewczyna. - To trochę skomplikowana historia.
- Chętnie jej wysłucham – zapewniłam nową koleżankę.
- A więc... - powiedziała Fragonia.
Fragonia?
Słowa: 708
Gangrena zdobywa punkty dla Watahy Zachodu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!