19 listopada 2017

Od Fragonii C.D Gangreny

  Nie wiedziała, od czego zacząć. Jej historia była dosyć długa, żmudna i raczej wolała nie mieszać do tego przypadkowej osoby. Być może mogłaby zgłosić to komuś z dorosłych a ten albo wziąłby to za kiepski żart, albo naprawdę Fragonia miałaby problemy. W końcu poszukiwali Darknessa. Zwłaszcza Mroku. A ona była teraz na terytorium wroga. Ale z drugiej strony i tak było jej już wszystko jedno. Spojrzała na nowo poznaną dziewczynkę i wzięła głęboki oddech:
  - Mój ojciec został zabity przez Imperalczyków. Zaadoptował mnie pewien mężczyzna. A właściwie to wykupił na targu niewolników. Początki były ciężkie, ale zaczęło nam się coraz lepiej układać i zostaliśmy... przyjaciółmi. - Nie przyjaciółmi, raczej kochankami, dodała w myślach Fragonia. - Ale on miał swoje własne problemy na głowie. No i był agresywny. Oddał mnie tutaj, bo uważał, że tak będzie najlepiej. Myślał, że jak się mnie pozbędzie, to nie będzie i problemów. Długo by opowiadać. To nie jest nic. - mruknęła brunetka, maczając łyżeczkę w misce pełnej mleka.
  Nie była wcale głodna. Marzyła tylko o tym, aby odejść z tego przeklętego więzienia. I tak była pewna, że już niedługo ktoś ją stąd zabierze. Przecież Darkness nie zostawiłby Fragonii samej między obcymi ludźmi, czyż nie tak...? Nadal miała ten mały procent nadziei, że to tylko na kilka dni i wkrótce będzie mogła odejść i wrócić do miejsca, które było dla niej prawdziwym domem. 
  - Nie, jestem ciekawa. - powiedziała Gangrena, uśmiechając się do Fragonii. - Znaczy... jak nie chcesz rozmawiać, to... to ja nie nalegam. 
   - Znaczy... nie o to mi chodziło. To... to po prostu jest dla mnie trudny temat... ta moja przeszłość... W skrócie nie jest najgorzej, ale wolałabym uniknąć... pewnych szczegółów. - powiedziała Fragonia, wpatrując się z przerażeniem na Gangrenę. 
  Dziewczyna wydawała jej się miła, może trochę za bardzo ciekawska. Brunetka chciała zadać jej jakieś pytanie związane z jej przeszłością. Być może w porównaniu do niej była to zwykła nastolatka, która dostała się do internatu, bo po prostu rodzice mieli jej dosyć, albo sama chciała poznać jakieś nowe osoby z dala od swojego miasta. Jednak nie zdążyła nic już powiedzieć, bo zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. No tak, dwudziestominutowa przerwa właśnie się skończyła, a dziewczyny musiały już iść na lekcję. Dosyć szybko minęło. Zwykle każda z przerw ciągnęła się niemiłosiernie. 
  - Co masz teraz? - zapytała Gangrena. 
  - Starodeltowski. Zapomniałam odrobić zadanie domowe. Właściwie to mam spore zaległości. Dar... ekhem... mój opiekun też mnie uczył tego języka, ale to zupełnie coś innego, niż Starodeltowski Imperalski. I właściwie po co to komu? Rozumiem, że ludzie ze Spatium wykorzystują go do rzucania zaklęć, ale w Imperium jest on zupełnie niepotrzebny i już nie wspominając o tym, że zupełnie inny.
  - Nazywa się nim wiele rzeczy. - powiedziała Gangrena, wstając powoli z krzesła. - Jeżeli byś chciała, mogłabym ci dać korki ze starodeltowskiego. Ja teraz mam zajęcia z matematyki. Widzimy się za czterdzieści pięć minut? 
  - Widzimy. - Fragonia uśmiechnęła się i wzięła swój plecak. 
  Wstała z krzesła i w te pędy skierowała się w stronę swojej klasy. Nauczycielka od starodeltowskiego nie była łaskawa i z pewnością nie podaruje jej kolejną w tym tygodniu wpadkę. Czeka ją kolejna jedynka. Ehh.. Fragonia nienawidziła tego cholernego przedmiotu. Jej mógłby się przydać, bo była.. w pewnej części istotą magiczną, ale ten starodeltowski znacznie różnił się od tego, którym posługiwała się na Spatium. 

Gangreno?
Słowa: 553
Fragonia zdobywa punkty dla WKNu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits