19 września 2017

Od Owieczki i Wilczka C.D Darkness

Mój piękny niebieski płomyk palił wszystko na swojej drodze. Cudownie jest patrzeć, gdy ofiarza w nim znika, jakby to one odbierały i dawały życie. To tylko płomienie. Tylko one. Nic takiego nie robią tylko pięknie płoną. Wilka nie było, zabawiał się, jednak zbytnio mi to  nie przeszkadzało. Ja mam przynajmniej spokój a on nie narzeka, że nie ma czego tknąć. Takie jego marne życie. Nie raz chciał zasmakować mnie, ale nie z tego nie zrobił. Jest odważny, jednak nie zadrze ze mną. Pierwsze co wilk jest potworem, lecz przy mnie to niegroźna istota. Ja wręcz przeciwnie. Stałam przy zamku, nie było ofiar. Zmierzch nastawł, gdy już chciałam się ruszyć. Wtedy przyszedł Darkness. Kątem oka widziałam mężczyznę. Kroczył w moim kierunku.
Powoli ruszyłam z miejsca.
- Gdzie mnie prowadzisz, Owieczko? - Spojrzałam na niego, widziałam go doskonale.
- W pewne miłe miejsce. - Przeszłam przez zarośla, drobny las i doszłam do wodospadu przy łące. Gdy się łazi, znajduje się wiele miejsc.
- Ładne miejsce. - Jego dłonie wędrowały po moim ciele, nie musiałam pokazywać tego, że to mi się podoba. Wiedział o tym bardzo dobrze. Dobrze wiem, że to i tak na jedną noc, może mieć każda. Zapewne ma, każda jak tu mu odmówić nie da się, chce się go.
Odwróciłam się i położyłam go. Patrzyłam, powoli się zbliżając, gdy osiągnęłam cel. Celem był pocałunek, zasmakować go choć odrobinę. Smakowałam jego ust powoli, się nie śpieszyłam. Moja dłoń była zatopiona w jego włosach, drugą wplotłam w jego. Chciałam, aby ta chwila trwała długo, bardzo długo, zanim się skończy. Odsunęłam się, aby odetchnąć.
- Jedna noc i czeka cię inna. Chyba że twoja niewolnica jest kimś, kogo wybrałeś. - Zapaliłam kawałek polany, płonęła. Niebiański płomień pożerał trawę. On nie zwraca, chyba że tego chce. Dlatego jest nas dwoje. Wilk zabiera życie, natomiast ja oddaje, jeśli mam ochotę. Jeśli coś dostanę, zawrzyj pakt z  diablicą. No dawaj, skuś się, zrób to... Pewnie, parę osób się już dało, ja i tak zabieram więcej. Powoli, już nie tak szybko. Im więcej paktów z jedną osobą, tym większy dług mniam.
- O czym tak myślisz. - Spojrzałam na dłoń, płomień ustał. Jego dłoń go zatrzymała. Czasem, gdy się za bardzo zamyśle płomień staje się większy i płonie, dopóki go nie zatrzymam.
- O tym, czemu nie zabiłeś mnie za to, że nazwałam cię Darkusiem. - Spojrzałam na niego, położyłam dłoń, w miejscu, gdzie powinno być serce.
- Po prostu tak wyszło. Chcesz o tym teraz rozmawiać czy wcale nie rozmawiać. - Powiedział.
Teraz to ja leżałam,
przyglądałam się Darkness'owi. Ludzka forma jest przydatna, zwabić jest łatwo. Czekałam na ruch, ale wiedziałam i tak, że nie będę jego. Może znajdzie się ktoś inny. Choć on.... Jego pragnę. Na tę noc, na ten raz, może na więcej. To jego decyzja, co zrobi. Jeśli mnie zostawi i pójdzie, nie mam żalu, jeśli zostanie też miło. Czułam jego dotyk, nie spieszył się, powoli. Jego oddech otulał moją szyję ciepłem.

Darkness? Co zrobisz z owieczką?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits