18 września 2017

Od Darknessa C.D Owieczki i Wilka

   Czasem aż żałuję tego wyboru. W końcu, co złego jest w życiu zwykłego samotnika, który od czasu do czasu tylko postraszy inne wilki. Własne tereny, własny zakątek. Tylko ja i moje truposze. Nie musiałbym znosić kolejnej napalonej laski, która ma ochotę tylko na jedno. Ja to wyczułem. Powinienem był ją ukatrupić już za samo słowo "Darkuś". Dlaczego tego nie zrobiłem? W tych czasach ważny jest każdy sojusznik, a dziewczynka faktycznie była smakowitym kąskiem. 
   Czarno-czerwone oko zaświeciło na czerwono. Dla niektórych byłby to znak, który mówił "uciekaj". Ona jednak nawet tego nie widziała przez jego grzywkę. Wilkobójca pogłaskał delikatnie swoją zdobycz. Ta odwzajemniła mu się, wydając cichy, spokojny pomruk.
   - Wiem, skarbeńku, co ci w głowie. - Zaśmiał się Warren Rivers. - Ale może nie dzisiaj. 
   Dziewczyna mocno się zachmurzyła i zeszła z Darkossa, zanim ten zdążył ją strącić z kolan. Czarnowłosy podniósł się i przeciągnął leniwie. Zmienił formę na wilczą i ruszył przed siebie, szukając czegoś do jedzenia. Widział kątem oka Owieczkę, która nadal śledziła go wzrokiem. Czuł, że znowu chciałaby się do niego zbliżyć, jednak ten postanowił się z nią trochę pobawić. Ostatnio trochę inaczej się zachowywał. Był w 60% zwykłym, starym Warrenem, a zaledwie w 40 był Darkossem. Czyżby jego niewolnica tak wpłynęła na jego zachowanie? Chyba faktycznie musiał ograniczyć kontakty z Fragonią, jeżeli ten ma się teraz zachowywać... tak. 
   - Bądź wieczorem pod zamkiem. - Mruknął przez zęby wilk z maską na łbie i odszedł od białej. Owieczka uśmiechnęła się i zatarła ręce. 
➤➤➤
   - Moja droga... - Darkness wstał ze stołu, wycierając chustką pobrudzoną krwią brodę. - Wyjątkowo smaczne to mięso. 
    - Bo surowe. - Westchnęła Fragonia, przewracając oczami.
  W sumie prawda. Nigdy nie podawała mu inaczej przyrządzonego mięsa, jak tylko ładnie pokrojonego i polanego krwią ofiary. Darkoss tak właściwie to jadł nie po to, by się posilić, ale tylko dlatego, że miał z tego frajdę. W końcu jego mięso nie mogło się zmarnować, a Frago nie przepadała za jego zdobyczami. Zwykle zamawiała sobie coś przez internet, albo robiła proste potrawy typu jajecznica.
  - Jesteś dzisiaj zajęty? - Zapytała cichutko Tyksia, bawiąc się sztućcami.
  - Wieczorem a i owszem. Umówiłem się... z członkinią bloga.
  Dziewczynka spojrzała z wyrzutem na czarnowłosego, ale nic nie powiedziała. Nie chciała dodatkowo zawracać głowy swojemu panu. Chciała z nim jedynie trochę pobyć, nawet zgodziłaby się na oglądanie jakiegoś okropnego horroru gore. Wszystko, byleby dodatkowo zbliżyć się do niego. Serce uderzyło jej mocniej, kiedy czarnowłosy złapał ją za rękę, a ta musiała ukryć okropne rumieńce na swojej twarzyczce. Dopiero, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że to po prostu nigdy nie mogłoby się udać, spochmurniała. Do jej oczu napłynęły pierwsze, słone łzy.
  Czarnowłosy wypuścił jej dłoń i oddalił się trochę. No tak, są limity. Zamierzał się zabawić, ale na pewno nie z nią. Dlatego właśnie potrzebował kogoś innego, przynajmniej na ten jeden wieczór, aby ochłonąć. A jego biała kobieta czekała już pod zamkiem.

Owieczko? Wilczku? Wybaczcie długość i te ssące opowiadanie ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits