Blondwłosa stała samotnie nad zarośniętym klombem dzikich kwiatów. Wzrok wbiła w ziemię, a usta nieporadnie składała w słowa usiłując wyszeptać modlitwę. Ciepły wiatr bawił się jej włosami. Rena już zakończyła swoją pogoń za funduszami. Jednak przed powrotem do pełnego zepsucia Imperium zapragnęła odwiedzić grób swej przybranej matki. Słoneczna polana po środku gęstego lasu. Dokładnie tak zapamiętała to miejsce. Wzięła raz jeszcze głęboki oddech i opadła na bujną trawę. Tym razem oczy skierowała ku górze. Leniwie płynące chmury co jakiś czas zasłaniały błękit nieba. Ta relaksująca monotonia szybko uśpiła Renę wystawiając biedne dziewczę na niebezpieczne dlań działanie ciepła.
Blondwłosą z koszmaru zbudziła migrena. Zielonooka gwałtownie wstała, aby schować się w cieniu przez co niemiło przekonała się że bólowi towarzyszyły jeszcze zawroty głowy. Przemieniła się w swoją kocią formę i ostrożnie ruszyła przed siebie. Wracając postanowiła zahaczyć o Hend, by nieco odpocząć i schłodzić się. Dopiero nieopodal brzegu jeziora powróciła do swojej ludzkiej formy. Uważnie się rozejrzała, jak później się okazało nie dość dokładnie, po czym zdjęła swoje niechlujne ubranie i weszła do wody. Podczas swojej orzeźwiającej kąpieli w chłodnej wodzie zielonooka straciła czujność. Niedostrzegła również że jest obserwowana. Inna, wyjątkowo piękna kobieta o wydatnych kształtach patrzyła na Renę. Coś jednak było w niej niepokojącego. I nie mówię tu o zielonkawej skórze albo fakcie że była ona naga, a raczej sposób w jaki patrzyła na blondynkę.Wzrok nieznajomej pełen pogardy, obrzydzeni oraz zawiści. Po dłuższej chwili obserwacji nieznajoma zniknęła w leśnym gąszczu.
Gdy Rena zdecydowała się wyjść z wody słonce przebyło już 3/4 swojej wędrówki po nieboskłonie. Szło jej to dość mozolnie. Tak naprawdę nie miała ochoty wracać do znienawidzonego przez nią Imperium. Wolała zostać tutaj w Spatium. W miejscu w którym dorastała, w miejscu w którym naprawdę żyła...
Nagle coś zaszeleściło w szuwarach. Nim dziewczę zdążyło się odwrócić spomiędzy roślin wyłoniły się ręce, które wciągnęły blondynkę w głąb roślinności i pociągnęły pod taflę wody. Zielonooka szamotała się z całych sił. Czuła jak powoli odpływa jej jaźń. Nieświadomie zmroziła taflę wody. Musiało to spłoszyć przeciwniczkę bo ta zwolniła uścisk dzięki czemu Rena zyskała szansę by się uwolnić. Teraz to blondwłosa była atakującą. Nie kazała jednak cierpieć najadzie. Sopel lodu przesył ciało napastniczki na wskroś przebijając przy okazji jej serce. Najada upadła bezwładnie. Z rany wydobywała się krew,która barwiła wodę na szkarłat. Znienawidzony kolor blondwłosej. Dziewczyna odwróciła tylko wzrok i wyszła na brzeg. Kiedyś ten widok ją przerażał jednak jeśli przeżyjesz własną śmierć wiedz że część ciebie umarła na dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!