- Spotkaj się ze mną jutro rano, przy portalu - Poinformowałem i rozciągnąłem się w upewnieniu, czy to oby moje stare kości - Nie wiem co robiłaś z moim ciałem, ale czuję się jak po ostrym melanżu - Stwierdziłem niezbyt zadowolony, kiedy zgiął mnie pół kujący ból w klatce piersiowej i brzuchu
- Nie udawaj, że kiedykolwiek jakiś miałeś - Zaśmiała się zadowolona, że każdy z nas jest na swoim miejscu - Ja natomiast czuję się świetnie - Powiedziała pewnie - Czyżbyś w takim stanie nie dał mi rady? O ALPHO NAD ALPHAMI? - Uniosła ku górze jedną brew
- Prowokacja? - Zapytałem uśmiechając się szeroko, lecz kobieta jedynie wzruszyła ramionami flirciarsko - W takim razie ruszajmy...
~Kilkanaście minut później~
Staliśmy niedaleko portalu, na równinie. Dopiero teraz zacząłem się zastanawiać co mnie podkusiło? Brzuch mnie boli jak cholera, a klatka piersiowa pewnie znowu próbuje mi przypomnieć o uszkodzeniach, przez mój żywioł dumy. Ale co zrobisz? Trzeba sprawdzić nowe mięsko
- To jak gotowy? - Dziewczyna zaczęła rozgrzewać ramiona, przez szerokie wymachy. Tym razem miała na sobie skąpy strój, jednak wyglądał na wyjątkowo dobrze dostosowany to takich walk. Sam powinienem się rozgrzać, dlatego zrobiłem kilka kółek szyją. Tak, tyle wystarczy. Taiga nie ukrywała swojej irytacji, poczuła się jak niedoceniany przeciwnik. Uśmiechnąłem się jedynie i dałem jej znak, by się przygotowała. Kiedy była w pełni gotowa kiwnęła głową, a ja rozpocząłem walkę. Kobieta dosłownie zaczęła biec w powietrzu. Zdziwiony, przypomniałem sobie jak ostatnio potraktowała mnie huraganami, no tak, musi mieć żywioł związany z powietrzem. Pewnie kumuluje je w jednym miejscu, dzięki czemu tworzy płytki, na których może stąpać. Jednak wtedy widziałbym wyraźnie, a tym bardziej słyszałbym je. Taiga wykonała atak z góry, dzięki temu, że nie posiadała żadnej broni, z łatwością go sparowałem. W moim kierunku poszło jeszcze kilka ciosów, które nie były dość silne. Porównując moje ciało do kobiety, mogła pokonać mnie tylko szybkością. W pewnym momencie coś mnie uziemiło. Poczułem mocny uścisk wokół całego ciała, kiedy się przyjrzałem, zobaczyłem.. cienie, wyglądały jak łańcuchy i mimo moich starań nie mogłem ich zerwać. Kiedy zrozumiałem, że tylko tracę siły, wypuściłem z ust gęsty, czarny dym. Kobieta zaczęła natarczywie kaszleć, dzięki czemu zdradziła swoją pozycję. Otoczyłem się lustrami i nasłuchiwałem. Taiga szukając mnie w tym dymie, nie rozróżni mojej osoby od lustra, nawet bez zasłony dla niektórych jest to trudne. Do moich uszu doszło rozbicie szyby i cichy syk. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nabrała się. Zacząłem stawiać kolejne lustra, tym razem jednak, żadne nie uległo uszkodzeniu. Kobieta coś kombinuje, muszę jak najszybciej się stąd wydostać. Skoro łańcuchy, to cienie, muszę doprowadzić tu jak najwięcej światła, ale jeśli teraz opuszczę dym, to się odsłonię. Trzeba działać szybko. Osłona zaczęła powoli opadać, a do moich oczu dotarły promienie słońca, które chwilowo mnie otumaniły. Od razu poczułem, jak posiadam, znowu moją pełnię ruchów. Triumf skończył się jednak, gdy na szyi poczułem zimny metal
- Nawet nie drgnij - Syknęła Taiga przyciskając sztylet jeszcze mocniej, by upewnić się, że nie będę więcej walczył. Nie powiem byłem zaskoczony. Nawet jej nie usłyszałem
- No no, nadajesz się idealnie na stanowisko zabójcy! - Wykrzyknąłem rozradowany, a kobieta schowała broń. Jak naiwnie, czy mówiłem wcześniej w zasadach o jakiejś zabronie rozmowy? Podciąłem jej nogę i przygniotłem do ziemi - Ale nie mówiłem, że jest koniec walki - Pokazałem szereg białych zębów, a mina Taigi się zasępiła, jakbym ją w jakiś sposób oszukał
- Nie masz za grosz delikatności, nawet dla kobiet, co? - Wysyczała i pstryknęła palcami. Nie wiedząc co miało zaraz się stać, zacząłem się rozglądać. Kobieta wykorzystała to i owinęła nogi wokół mojej ręki i szyi. Zrobiła jeden sprawny ruch i mnie uziemiła, jednak szybko się wycofała, dobrze wiedziała, że nie wygra ze mną na siłę - Serio myślałeś, że mogę zwykłym pstryknięciem palca coś wywołać? - Parsknęła
- Cóż.. ja potrafię - Powiedziałem miło i wykonałem gest, przez który cała podłoga została pokryta przejrzystą powłoką
- Lód? - Zdziwiła się, kiedy jej równowaga została zachwiana
- Lepiej - Uśmiechnąłem się szeroko i zamachnąłem się by uderzyć pełną siłą o podłoże - Szkło - Walnąłem w szklaną podłogę i rozbiłem ją na tysiące kawałeczków, które wbiły się w ciało Taigi. Ta upadła i zaczęła się szarpać - Nie ruszaj się - Podszedłem do niej, dając przy tym znak, że walka zakończona - Jak będziesz się tak szamotać, odłamki wejdą głębiej - Zmarszczyłem czoło widząc, jak całe ciało kobiety było pokaleczone, powoli się skupiłem i spowodowałem, że szkło opuściło ciało kobiety. Ta otwierała usta, jednak nie wydobywała z nich żadnego dźwięku, najwyraźniej doznała chwilowego szoku
- Ku*wa mać, to miał byż test? - Taiga patrzyła na okaleczenia i spływającą po niej krew
- Nie martw się, zagoi się za kilka dni, a blizn nie będzie - Uspokoiłem dziewczynę, która nie była przekonana co do moich słów
- Jak zostanie chociaż jedna, najmniejsza blizna, to wyrwę Ci jaja - Fuknęła. Wstałem i wziąłem kobietę pod ramię, wątpię by była teraz w nastoju bym niósł ją na księżniczkę. Powinienem wcześniej ją ostrzec, ze testy nie biorę za żart, jak resztę mojego życia? Chyba tak. No ale mogę ją szczerze przywitać w TICOD. Zostało tylko kilka formalności...
~~~
- A i weź to - Pokazałem dziewczynie cudowny kobiecy kożuch, długi do kostek, zrobiony z baraniej wełny od spodu i skóry z wierzchu
- I niby po co mi to? - Parsknęła śmiechem, humor zabójczyni wyraźnie się poprawił. Pewnie faktem, że nie tylko dostała wysokie stanowisko, ale również bo, rany zostały oparzone i nie były już bolesne. Najbardziej i tak upokarzające było przepraszanie pięćdziesiąt razy Taigi, gdyż była dla mnie doprawdy okrutna... - Chcesz bym się ugotowała? Jest co najmniej czterdzieści stopni w cieniu - Powiedziała ironicznie
- Używamy takich na długich wartach, to jedyny sposób, żeby je przetrzymać przy trzydziestu, czterdziestu czy nawet pięćdziesięciu stopniach mrozu - Wytłumaczyłem i po chwili, szybkim ruchem się odwróciłem - No ale... skoro nie chcesz - Westchnąłem udając, jaka to strata, że tak drogie futro znowu będzie musiało leżeć w szafie. Taiga pewnym krokiem podeszła do mnie i szarpnęła za odzienie
- Przekonałeś mnie - Fuknęła, a ja odpowiedziałem szerokim uśmiechem
< Taiga? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!