Kilka tygodni wcześniej...
Minęło kilka dni, odkąd Pandorka zamieszkała wraz z ojcem. Co prawda, mężczyzna starał się ją na wszelki sposób wygnać z domu, co jednak za każdym razem kończyło się niepowodzeniem. Fragonia pewnego razu zaczepiła Wilkobójcę, kiedy ten wpatrywał się w zajętą rysowaniem Pandorkę.
- Ona... ona nawet nie jest podobna do mnie. Dlaczego kazałeś mi ją okłamywać? - zapytała, siadając obok niego. - N-nie mogę, n-nie umiem...
- Niech wierzy, że tak jest. Wolałbym, żeby nie dowiedziała się, że jej matka to... prostytutka. Pewnie nawet dzieciaka nie chciała i oddała. - westchnął.
Fragonia smutno, ale przytaknęła. Nienawidziła tego robić, jednak nadal była przekonana, że dla ukochanego zrobiłaby wszystko. Zresztą... malutka wydawała jej się urocza, a ona kiedyś powie jej całą prawdę. Kiedyś.
Blondynka skończyła właśnie rysunek i podała go dziewczynce. Brunetka spojrzała na niego i mimowolnie się uśmiechnęła. Przedstawiał trójkę osób - Pandorę, Darknessa oraz nią samą. Pandorka przytuliła się mocno do Tyks, a ta odwzajemniła uścisk. Była naprawdę uroczą siedmiolatką.
- Chcesz ją gdzieś zabrać? - odezwał się z tyłu Wilkobójca. Jego przyjaciółka odwróciła się w stronę drzwi i skinęła głową. - Portfel masz w mojej kurtce. Wyjmij z niego dwie stówki i wyjdź gdzieś na miasto z małą. Wróć przed dwudziestą.
Brunetka przewróciła oczami i spojrzała wesoło na Pandorkę.
Pandziu? I know, to ssie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!