23 lipca 2017

Od Mobiusa C.D Evie

Od ostatniej kłótni Evie nie odezwała się do mnie słowem. Nic dziwnego, po tym co jej powiedziałem. Aż narzuca się pytanie co jest lepsze "Słodkie kłamstwo, czy gorzka prawda"? Mimo świadomości, że dobrze postąpiłem czułem ogromny żal. Postanowiłem przeprosić dziewczynę, lecz już jej nie było. Jedyne czego się dowiedziałem to, to, że odjechała z Lucjanem. Nie wiedziałem gdzie, ani na jak długo. Wreszcie któregoś wieczoru przechodziłem obok knajpy i zobaczyłem przez szybę ładną brunetkę, która siedziała sama przy kontuarze. Miała na sobie spódnicę typową dla pań z lekkimi obyczajami, ale skoro wygląda na samotną, czemu nie dotrzymać jej towarzystwa? Wszedłem do środka i jak się okazało była to porządna kobieta, potrzebująca miłości po rozstaniu z mężem. Nigdy nie lubiłem korzystać z takich okazji. Zamyśliłem się i po chwili zamówiłem nad odpowiedni trunki. Obudziłem się ze znajomą czarną dziurą w pamięci. Czułem koszmarne kłębowisko złych snów z tyłu głowy. Otworzyłem oczy, a słońce przeszyło moje źrenice i wbiło się gdzieś w głąb silnie obolałej głowy. Miałem wrażenie, że mózg zaczyna skwierczeć i zaraz wypłynie mi uszami. Odetchnąłem ciężko ustami, jednak poczułem jedynie ohydny smak whisky i papierosów. Od razu poczułem ciężkość, mój żołądek był jak czarna torba wypchana śmieciami, a kibel czeka na ich zabranie. Co się działo wczoraj? Za nic nie pamiętam, jak mogę w ogóle kierować do siebie takie pytania, jak ledwo przypominam sobie jakie mam nazwisko? Usłyszałem donośne chrapanie obok mnie. Odwróciłem głowę, choć szyja zaprotestowała kującym bólem. Przetarłem ją dłonią na rozluźnienie i otwierając delikatnie oczy, by światło znowu nie wypaliło mi mózgu, dostrzegłem ułożoną na brzuchu nagą kobietę. Jak jej było na imię? Aishwa? Nie. Alisha? Jestem blisko, ale to jeszcze nie to. Przyjdzie mi to do głowy wcześniej lub później. Zobaczyłem ją przez szybę, rozstała się z mężem, mieliśmy spory ubaw, do momentu... Na imię jej Ashna! Pamiętam jak wołałem jej imię, gdy.. tego fragmentu, już pamiętać nie chcę. Spojrzałem na opuchnięte dłonie i liczne siniaki na ciele. Pod paznokciami była nawet zaschnięta krew. W głowie miałem złego psa, na trzeźwo potrafię trzymać go na wodzy, jednak gdy jestem pijany. Nie zdziwiłbym się jakbym kogoś skrzywdził. To kolejny powód dlaczego nie lubię alkoholu. Trzy tysiące lat i nie zrobiłem niczego co mogłoby mnie pogrążyć, lub siedziałoby mi na sumieniu do końca życia. Kto wie, może zrobiłem to zeszłego wieczoru? Prędzej czy później i tak to by się stało. Wspomnienia powoli wracały, ale nie chciałem się na nich skupiać. Dotknąłem delikatnie usta i wyczułem na nich tkwiący tłuszcz z typowych potraw na Assyrio. Otworzyłem szeroko oczy i nagle światło nie było mi straszne. Byłem w moim mieszkaniu. Zaciągnąłem się otaczającymi mnie zapachami. Kobieta nie pachniała jak ziemianka. Widocznie przekraczała teleport. Następnym razem pozostanę przy Imperium, mniejsze ryzyko... Najważniejsze, że wszystkie zęby mam na swoim miejscu. Sturlałem się z materacu na kolana, dźwignąłem się niepewnie na nogi i zachwiałem się, kiedy pokój zatańczył przed moimi oczami powolne tango. Ogarnę się i wyjdę na miasto. Poczułem przeszywający ból w skroni. Ewidentnie zajmie mi to chwilę dłużej
~Kilka godzin później~
- Nic nie mów mojej mamie, że będę miała dziecko z gwałtu - Gdy usłyszałem te słowa zamarłem. Patrzyłem na kobietę z niedowierzaniem. Gwałt? Przed oczami pojawił mi się cały obraz. Evie jest naprawdę silna, jak bardzo niebezpieczny jest ten mężczyzna, że... Zacisnąłem szczęki, aż do poczucia ogromnego bólu. Byłem zły na kobietę, że dała sobie to zrobić, a codziennie szasta niby istniejącą miłością do mnie. Jednak to uczucie szybko umilkło. Czułem przerażenie, współczucie i troskę. Wiedziałem, że tego nie chciała
- Pozwól mi na chwile przyjść do ciebie - Spojrzała na mnie błagalnie. Momentalnie się otrząsnąłem, zdjąłem swoją kurtkę i otuliłem nią Evie. Wziąłem dziewczynę na ręce i skierowałem się do wyjścia. Bez słowa wyszedłem na korytarz i nie zwracając uwagi na spoczywające na mnie spojrzenia zbiegłem po schodach. Kuzynka była na tyle zawstydzona tym co się dzieje, że schowała twarz w mojej koszulce i mocno zacisnęła na niej drobne pięści. Czułem przerażenie, serce biło mi jak młotem, ilość faktów, która napłynęła do mojej głowy była przytłaczająca
- Mobius, co ty robisz? - Usłyszałem właścicielkę burdelu, chciałem odwrócić do niej głowę, jednak błyskawica przeszyła moją skroń. Kac nadal mnie trzymał
- Nie widać? - Uśmiechnąłem się delikatnie do kobiety, a ta z niedowierzaniem kazała ochroniarzom mnie zatrzymać
- Kochany, rozumiem wszytko, ale nie możesz tak po prostu zabierać jedną z moich kobiet - Słysząc to zmarszczyłem brwi i zbliżyłem się do prostytutki
- Nie nazywaj ją jak jedną ze swoich brudnych dziwek - Wbiłem w nią wzrok pełen pogardy, Big mama zlękła się i upadła na ziemię. Widząc mnie pierwszy raz w takim stanie pozwoliła mi odejść. Ominąłem ochroniarzy, którzy prędko odsunęli się do tyłu z widoczną ulga, że nie muszę się ze mną bić. Przechodząc ciemnymi uliczkami po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w moim starym mieszkaniu z Imperium. Nie był bardzo zadbany, jednak jest światło i woda, to co najważniejsze. Ułożyłem w siadzie Evie na twardym łóżku. Idąc do szafki z butelkami czystej wody, poczułem skurcz niezadowolonego żołądka. Tym razem towarzyszył mi ucisk, jakby dłoni owiniętej wokół moich organów. To obudziło wszystkie nieodpowiednie bodźce, kwaśny zapach jajek na miękko, smak frytek z kechupem, tłustych kiełbas, karkówki, sardynek i bekonu. Całe to gówno, którym się opychałem ostatniej nocy pomiędzy drinkami. Wiedziałem, że zaraz puszczę pawia, jednak w ostatniej chwili kwaśna gorycz zatrzymała się w gardle i powróciła do żołądka
- Wszystko w porządku? - Zapytała zaniepokojona Evie, a ja jedynie pomachałem zrozumiale dłonią. Otworzyłem zakurzoną szafkę, wyjmując butelkę wody. Obmyłem porcelanowy kubek wodą w umywalce i postawiłem go ciężko na blacie. Chcąc już zrobić to co zamierzałem, wsadziłem nagle głowę pod kran i całą ją zamoczyłem. Zrobiłem to jakby z nadzieją, że wszystkie troski ze mnie spłyną i wszelkie nieodpowiednie myśli. Otarłem się ręcznikiem i ułożyłem go na karku
- Jak powiesz ciotce o gwałcie na pewno zakończy tę maskaradę - Powiedziałem spokojnie nalewając wody do kubka
- Nie rozśmieszaj mnie, uzna, ze wymyśliłam tę bajeczkę, bo zaszłam w ciążę po jakże romantycznym i ostrym seksie z Lucjanem! - Warknęła z ironią - Pewnie zapomniałam o pigułkach i robię to bym mogła się z Tobą spotykać - Głos dziewczyny zaczynał się robić coraz bardziej donośny i nerwowy - Mam gdzieś tego chuja! Pokazać co mi zrobił!? Bił mnie i gwałcił! A może ty też mi nie wierzysz?! - Zaczęła krzyczeć, kobieta miała napad paniki. Uśmiechnięty, lecz poważny, dwukrotnie klasnąłem w dłonie, jak nauczyciel gramatyki przywołujący klasę do porządku
- Wierzę Ci - Westchnąłem biorąc kubek wody i podchodząc do dziewczyny - I nikt więcej Cie nie krzywdzi - Ucałowałem ją w czoło i dałem jej się napić. Wyprostowałem się i podszedłem do okna, zacząłem patrzeć na ludzi sunących po ulicach
- Nadal boli Cie brzuch? - Zapytałem niepewnie - Uderzył cię tam? - Spojrzałem na nią kątem oka
- Nie raz.. - Wydusiła z widocznym przeszywającym ją bólem
- Muszę zabrać Cię do szpitala, w każdej chwili możesz poronić - Nie odwracając się czekałem na jej odpowiedź. Evie dobrze mnie znała, wiedziała, że się martwię, ale targają mną także inne negatywne emocje. Chwilowo jej stan jest bardzo zły, jeśli zacznie krwawić, oznacza to, że może poronić. Na co mimo nękających mnie myśli, nie mogę dopuścić

< Evie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits