22 lipca 2017

Od Hikaru C.D. Vipera

- Cholera – syknęła dziewczyna, przeskakując stos beczek wypełnionych najprawdopodobniej alkoholem, które torowały drogę.
Nie była zbyt wygimnastykowana. Oczywiście, skakać umiała, ale omijanie przeszkód, manewrowanie i jednocześnie utrzymywanie stałej prędkości było trudne, gdy jedna ręka była zajęta kurczowym trzymaniem plecaka, by ten nie wypadł na ziemię. Co jak co, ale dziewczyna sporo się narobiła opracowując plan, jak ukraść to, co teraz znajdowało się w jej plecaku. Tabletki, strzykawki z podejrzaną substancją, sakiewki pełne ziół i proszków, krótko mówiąc – narkotyki.
Właściwie Hikaru pierwszy raz okradła swoich dostawców, ale ostatnio krucho było u niej z kasą. Próbowała dorabiać jako najemnik, wykonywać zadania, ale niezbyt jej to wyszło. Jej duma na szczęście nie pozwoliła jej zniżyć się do prostytucji, ale gdy skończyły się jej narkotyki, po prosu musiała dostać więcej.
Ale nawet jej misterny plan nie wypalił i teraz miała na ogonie kilku, a może nawet kilkunastu uzbrojonych, zamaskowanych mężczyzn, mających zamiar odebrać jej cenny towar. Co jak co, ale tyle ile miała w swoim plecaku, było warte więcej pieniędzy niż Hikaru mogła sobie wyobrazić.
Było ślisko, ostatnio dużo padało. To zdecydowanie nie ułatwiało biegu, dziewczyna musiała często zwalniać, by nie upaść – upadek mógł przesądzić o jej losie, ta konkretna grupa, którą akurat miała na karku nie słynęła ze zbyt dużej uprzejmości.
Hikaru wybiegła z ciemnej uliczki, prosto na główną drogę przy dokach. Skręciła w prawo i rzuciła się jeszcze szybszym biegiem w stronę kilku pobliskich karczm, skąd dobiegały odgłosy muzyki i podekscytowane krzyki gości.
Wbiegła przez drzwi do pierwszej gospody. Orkiestra w centrum pomieszczenia grała skoczną muzykę, goście tańczyli, barman nie miał chwili wytchnienia, cały czas serwował gościom kolejne dolewki alkoholu. Hikaru wbiła się w tłum i prześlizgnęła się do okna na tyłach karczmy. Jej pościg dopiero wkroczył do wnętrza, a dziewczyna zdążyła już wyskoczyć na zewnątrz. Wpadła w stos śmieci i niefortunnie uderzyła się kolano. Szybko zagryzła kciuk byleby tylko nie krzyczeć. Ból z nogi promieniował na całe ciało, musiała trafić w jakiś nerw, bo co prawda noga nie wygladała na złamaną, jednak ból był nieziemski.
Zajęło jej kilka minut, nim ból zelżał na tyle, by mogła podnieść się z ziemi. Wtsała, jednak gdy tylko przeniosła ciężar na obitą nogę, ból dał o sobie znać i dziewczyna musiała oprzeć się o ścianę, by znów nie osunąć się na ziemię. Zacisnęła zęby i skacząc na zdrowej nodze, przekradła się tyłami gospody do sąsiedniego budynku. W nim również trwała zabawa, muzykę było słychać nawet na zapleczu.
Hikaru rozejrzała się za jakimś wejściem – główne drzwi były zbyt ryzykowne, ktoś z gangu mógł ją zobaczyć, a wtedy nie skończyłaby dobrze. Znalazła tylne wejście i wkradła się do środka. Była w kuchni, gdzie kilka kucharek i kucharzy uwijało się w jak w ukropie by obsłużyć wszystkich gości. Pyszny zapach mięsa kusił, jednak dziewczyna musiała szybko opuścić kuchnie, nie miała tam czego szukać.
Weszła na główną salę. Odeszła w kąt pomieszczenia, by jak najmniej osób zwróciło na nią uwagę i wyciągnęła z plecaka jedną tabletkę. Sam fakt, że ją połknęła przynosił jej ukojenie i spokój. Następnie podeszła do barmana i zamówiła małą szklankę wódki – kobieta stojąca jak kołek mogła wydać się podejrzana, musiała chociaż sprawiać pozory, ze dobrze się bawi. Poza tym, wódka mogła nieco uśmierzyć ból nogi, przez który dziewczyna kulała i nie mogła normalnie się poruszać. Odchodząc od barku, dziewczyna zachwiała się, a gdy stanęła na bolącej nodze, ból był tak okropny, że poleciała prosto na osobę przed nią. Zaryła twarzą o ziemię, kolano zresztą też ucierpiało. Szybko jednak zaczęła się podnosić i przepraszać. Podniosła wzrok na osobę, którą potrąciła i wytrzeszczyła oczy, jakby zobaczyła ducha.
- V… VIPER?! – wrzasnęła zszokowana.
Chłopak spojrzał na nią krzywo.
- Znamy się? – bąknął po chwili mierząc dziewczynę podejrzanym wzrokiem.
Hikaru ochoczo pokiwała głową i rzuciła się chłopakowi na szyję.
- Gdzieś ty się podziewał?  Tak dawno cię nie widziałam, co robiłeś? Jak  długo tu jesteś?  - Hikaru zaczęła zasypywać chłopaka gradem pytań.
Ten zrobił krzywą  minę i odsunął dziewczynę od siebie.
- Naprawdę, nie znam cie, nie wiem kim jesteś – wyjąkał niepewnie. – Musiałaś mnie z kimś pomylić.
Hikaru spojrzała na niego uważnie.
- Na pewno? Nie pamiętasz mnie? – bąknęła zażenowana. – A te wszystkie przygody? Zawody? Albo gdy wpadliśmy w drzewo i spaliliśmy twój samochód? Albo gdy chcieliśmy kręcić amatorskie porno? A wychowywanie Fire?
Słysząc ostatnie pytanie Viper zmarszczył brwi.
- Nie wiem skąd znasz moje imię, a tym bardziej skąd wiesz, że jestem ojcem „matką” Fire,  ale ja na pewno na oczy cie w życiu nie widziałem.
Hikaru zamyśliła się. Jak mógł jej nie pamiętać? Tyle wspólnie przeżyli, tak wiele wspomnień, a on tak po prostu mówi, ze jej nie zna? Nie mogła go z nikim pomylić, przyjaciół się nie zapomina, nawet po tak długim czasie. Właściwie dziewczyna musiała przyznać, że przez ten czas gdy nie mieli kontaktu, chłopak wyprzystojniał i stał się naprawdę ładny. Nie dziwiło jej więc gdy niemal każda kobieta w karczmie się za nim oglądała.
Z zamyśleń wyrwał ją fakt, ze dwóch członków szajki właśnie weszło do karczmy. Już miała brać nogi za pas gdy kolano przypomniało o swoim istnieniu. Nie mogła biec, nie mogła uciekać. Bronić też się nie mogła, miecz już dawno straciła, a swoich mocy nie używała od dłuższego czasu – narkotyki dostatecznie osłabiły jej organizm, by wszelkie umiejętności były słabe i wycieńczały ją nawet po krótkiej chwili.
Zaczęła odczuwać stres. Myślała intensywnie nad drogą ucieczki, jednak nie miała żadnej możliwości. Nie dobiegłaby do okna ani do drzwi, po schodach na piętro też nie mogłaby wejść, wszystkie drogi ucieczki były niedostępne przez jej niechcianą kontuzję.
Spojrzała przerażona na Vipera.
- Zabierz mnie stąd, proszę – jęknęła patrząc, czy bandyci jej nie zauważyli.
Viper spojrzał na nią niepewnie, jakby nie wiedział co ma zrobić. No tak, Hikaru nie miała się co dziwić, przecież teraz dla chłopaka była zupełnie obcą osobą.
- Proszę, to kwestia życia i śmierci – zaczęła błagać.
- Jak mam ci niby pomóc?
- Po prostu pomóż mi stąd wyjść, nie mogę zbyt sprawnie chodzić, a jestem  niezłych tarapatach – wytłumaczyła Hikaru. – Ale zrób to tak, by ci dwaj co właśnie weszli, mnie nie zauważyli.
Chłopak zaczął rozglądać się szukając pomysłu jak niezauważenie minąć członków gangu.
<Viper? Zaczynamy zabawę :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits