Szłam w półmroku z moim towarzyszem na plecach. Łapy zaczynały mi już pękać. Nie zatrzymywałam się, bo wiedziałam, że mogłoby się to zakończyć jak przystanek kilka lat temu.
- Aaaamiiii!- zaczęła wrzeszczeć moja towarzyszka.
- Czego się drzesz paskudo?! Jeszcze nas ktoś usłyszy! – wrzasnęłam jeszcze głośniej niż ona.
-Noooogi mnie bolą!
W tym momencie zaczęło się we mnie gotować. Paskudny, rogaty kucyk, z parą skrzydeł a grzbiecie, nic nie robiący i tylko siedzący na moich plecach jęczy, że bolą go nogi! Zatrzymałam się.
-Złaź.
- Co?
-Mówię ci złaź! Właśnie w tym momencie usłyszałam, jakby łamanie gałęzi i szelest w krzakach.
- Żegnam Ami! ( * teleportuje się nwm gdzie i poznaje członka jeszcze nieznanej Ami Watahy Karmazynowej Nocy. )
-No dobra. Wyłaź. Wiem że tam siedzisz. *CISZA* Nie wkurzaj mnie Chriss! * CISZA * Jeśli w tej chwili mnie nie zaatakujesz, to zrobię to sama!
Kiedy wypowiedziałam te słowa, zza krzaków wyskoczył czarny jak smoła, z demonicznie czerwonymi oczami . Wiedziałam co się szykuje i wiedziałam też co mam robić.
-Amiiii!
Szybko odparłam atak przeciwnika i odwróciłam się. Za mną stała Asyllium z Niebiesko-czarnym Basiorem.
< panie Shadow? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!