02 czerwca 2017

Od Sarah cd Kiris

Jego uśmiech rozgrzał mnie w środku. Czułam się trochę lepiej lecz burczenie w brzuchu rozpraszało mnie w każdej chwili. Podziękowałam chłopakowi i wtuliłam się w jego rude futro. Ciepło bijące z jego ciała czułam na sobie bliżej i dokładniej. Wiedziałam że mnie kocha, a ja cieszyłam się z tego, gdyż on jako jedna z niewielu osób wytrzymuje ze mną już nawet w takich chwilach jak ta. Prezent, który od niego dostałam, tylko udowodnił jego uczucie. Piękny a zarazem tak delikatny naszyjnik wisiał teraz swobodnie na mojej szyi. Widziałam, że musiał się napracować z łańcuszkiem z trawy, by źdźbło się nie zerwało po lekkim pociągnięciu. Umiejętnie wpleciony bursztyn wyglądał jak drogi kamień zrobiony na zamówienie. Odkleiłam się od Kirisa i mówiąc ciche "dziękuje" uśmiechnęłam się do niego. W ten ciszę przerwał mój żołądek, który domagał się posiłku. Skuliłam się lekko z bólu, który mi wytworzył przy tym, i chcąc narzekać i jęczeć wstałam na proste nogi.
- Jestem głodna.
Chłopak tylko przewrócił oczami i ignorując moje zachcianki poszedł na przód. Chytry uśmiech wtargnął na mój pyszczek, lecz zaraz zniknął, by na jego miejscu ukazało się skrzywienie. Zaczęłam iść w jego stronę, lecz podróż przerwała mi lekka woń mięsa. Obwąchując otoczenie zwróciłam uwagę Kirisa, który natychmiastowo dołączył się do poszukiwań pożywienia. Zaczęłam biec pomiędzy drzewami gdy w końcu wytropiłam pożywienie i zaraz po tym schowałam się za rośliną gdy dostrzegłam ofiarę. Przywarłam do podłoża i zaczęłam się zbliżać w jego stronę. Gdy byłam wystarczająco blisko naskoczyłam na, jak to się okazało, małego zajączka i przyszpiliłam go pazurami do gleby. Ślina zaczęła nadmiernie zbierać się w moim pysku po czym skapywała na zwierzę, a kły przygotowywały się na wbicie w małe ciało. Otworzyłam paszcze i posapując w mały ryjek chciałam zatopić zęby w jego czaszce. Widok Kirisa wybudził mnie z transu, a ja puściłam puchate zwierzę na wolność.
- Nie potrafię !!
Karciłam siebie, gdyż głodowałam, a moje ciało nie przyjęłoby mięsa zbyt dobrze. Nie mogłam też pozbyć się poczucia winy jak tylko wypuściłam jedyne pożywienie na nie wiem jak długi czas. To wszystko pozbywało mnie zdrowego myślenia. Czułam jak powoli tracę zmysły. Bałam się, że pod wpływem emocji lub, co gorsza, żądzy krwi mogę zrobić krzywdę chłopakowi. Jedyne co teraz mogłam zrobić to była ucieczka. Ciche "przepraszam" wydobyło się z mojego zaciśniętego gardła, potem zaczęłam biec co sił w łapach przed siebie
            ***          
Pędziłam tak już przez dłuższy czas, a głowa bolała coraz bardziej. Minęło parę godzin od mojego ostatniego spojrzenia w oczy Kirisa, w których widziałam ból, troskę i zdezorientowanie. Wiedziałam że to co zrobiłam nie było dobrym pomysłem zostawiać go samego w ciemnym już lesie, ale moje zmysły nie pozwalały mi na inny ruch. Lekkie światło nagle wyłoniło się zza jednej z koron drzew, więc już zwalniając tempo zaczęłam się kierować w tamtą stronę. Przez tą drogę sapałam, gdyż po takim maratonie nie mogłam już nawet nabrać spokojnie powietrza do płuc. Gdy w końcu mój oddech się uspokoił ujrzałam małą wioskę, gdzie niektóre z jej domków miały jeszcze zapalone światła. W tej chwili nie obchodziło mnie na jakiej watasze się znajduję i jakie będę miała konsekwencje, ale musiałam w końcu mieć jakiś posiłek i wodę. Zaczęłam się skradać pod jeden z nieoświetlonych domków, nawet nie zwróciłam uwagi że zmieniłam w bestię rządną krwi. Obchodziło mnie już tylko to by w końcu coś skonsumować. Otworzyłam bezdźwięcznie pierwsze lepsze drzwi i wtargnęłam do środka. Panował tam półmrok, a gospodarz spał jak kamień. Mogłam w ten czas działać. Dotruchtałam się do kuchni gdzie natychmiastowo otworzyłam lodówkę. Wyjęłam pierwsze lepsze jedzenie z wierzchu, którym okazało się mięso z sarny. Wgryzłam się w krwisty kąsek, przełknęłam, i już chciałam się zabrać za kolejny gryz, gdyby nie protest mojego żołądka przez co całość została zwrócona w zawrotnym tempie. Już nawet nie zwracałam uwagi na to że robię hałas naokoło siebie. Zerknęłam jeszcze raz na prawie pustą lodówkę, gdzie przyuważyłam warzywa, jedyne co na tą chwilę mogło mnie podratować. Chwyciłam za marchew, pomidora i sałatę, i zaczęłam po kolei pochłaniać porcje jedzenia. Nagle światło w kuchni zapaliło się, a ja odwracając się w stronę drzwi dojrzałam gospodarza tego domu. Oczy mi rozbłysły. Rzuciłam się na niego, po czym zrozumiałam że właśnie brakowało mi też tej jednej rzeczy od dawna, a mianowicie widok cierpienia i śmierci innych. Chcąc spełnić swą zachciankę podniosłam łapę w celu natychmiastowego opuszczenia jej na mężczyznę, lecz przeszkodziło mi to coś. Poczułam się senna, a moje kończyny zaczęły robić się jak z waty. Ostatnie co słyszałam przed upadkiem o głosy trzech osób i potem chyba jeszcze Jego, ale nie jestem pewna do końca. Natychmiastowo zasnęłam.
 Kiris ?? ;D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits