09 czerwca 2017

Od Mobiusa C.D Evie

- Przyjdziesz dzisiaj na obiad? - Zapytała kuzynka owijając ręce dokoła mojej sylwetki i mocno się wtulając
- Już prędzej na kolację - Zaśmiałem się zwracając uwagę na godzinę, dochodziła dziewiętnasta
- W takim razie zapraszamy cię na kolację - Dodała po chwili z zadowoleniem ciotka, która oderwała ode mnie Evie i zaciągnęła ją do środka, każąc jej pomóc sobie w kuchni. Ocierając podeszwy o dziczą skórę, służącą za wycieraczkę, wszedłem do środka. Od razu można było poczuć ciepło domowego ogniska i niezwykłe zapachy wypieków, dochodzące z kuchni. Wszystko było zrobione z najlepszego gatunku drewna i z niezwykłymi szczegółami. Nawet kąt stołu nie był ostry tylko delikatnie wygładzony, by tworzył półkole, a krzesła miały wyryte różne tubylcze wzory. Pomieszczenia były ciemne, a jedynym źródłem światła były świece. To nie to samo co Imperium, tutaj nadal stworzenia nie posunęły do przodu technologii. Rozgaszczając się postanowiłem dołożyć drewna do gasnącego żaru w kominku. W pomieszczeniu było wyjątkowo ciepło i przytulnie. Wszędzie stały jakieś delikatnie zakurzone figurki, najwyraźniej ciotka miała słabość do tych rzeczy. Dawno tutaj nie byłem...
- Podano do stołu - Usłyszałem głos Evie i obróciłem się na pięcie, gdzie jak się okazało leżała duża pieczeń wołowa
- Łał.. - Wydusiłem, gdy ten wspaniały zapach wbił się w moje nozdrza
- Co jak co, ale mamcia gotuje tak, że palce lizać! - Zaśmiała się kuzynka i wskazała mi miejsce zaraz obok niej, gdzie zasiadłem. Nie musieliśmy długo czekać na kolejne dania, które przyniosła ciotka. Zasiadła do nas po chwili, a ja i Evie zaczęliśmy z wielkim zapędem pochłaniać co większe ilości jedzenia. Wszystko było przepyszne i rozpływało się w ustach, dawno nie jadłem domowego obiadu
- Powoli powoli! - Zaśmiała się ciotka, przyglądając nam się z zadowoleniem - Musieliście być naprawdę głodni - Przez zapchane usta mogliśmy jedynie pomachać na zgodę głowami
- Muszę przyznać, że jest przepyszne ciociu, dawno nie miałem takiej wyżerki - Powiedziałem z uśmiechem, gdy przełknąłem jedzenie
- Dziękuję kochany, w takim razie musisz częściej do nas wpadać! - Kobieta widząc, że nałożyliśmy sobie tyle ile chcemy zaczęła powoli nabierać sobie małe porcje
- Zss tchym ssie sgchadzam! - Wykrzyczała z pełnymi ustami Evie, przy okazji plując na wszystkie strony jedzeniem, przez co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
- Niedługo będzie późno, a pewnie jesteście zmęczeni.. Mobius może przenocujesz u nas? - Zapytała ciotka widząc jak niegrzecznie ziewnąłem przy stole
- Nie dziękuję, już wystarczająco się narzuciłem - Uśmiechnąłem się czule
- Jakie narzuciłeś, o czym ty gadasz? Przecież to ja cie zaprosiłam! - Powiedziała triumfalnie Evie, patrząc przy okazji na mnie błagalnym wzrokiem
- Em.. niech Ci będzie - Prychnąłem po chwili zastanowienia - To nie uczciwe, że używasz na mnie tego uroczego spojrzenia - Mruknąłem ukąśliwie
- Zwyczajnie wykorzystuję to, że jestem kobietą - Poruszyła flirciarsko ciałem
- Haha to na pewno - Dodałem, lecz moją uwagę przykuła ciotka, której wzrok czułem na sobie
- W takim razie przygotuję Ci spanie tutaj na kanapie - Wskazała na mebel znajdujący się za mną
- Spokojnie może spać u mnie - Dodała nagle Evie, przez co ciotka spojrzała na nią ze zdziwieniem. Dziewczyna popatrzyła pytająco jakby nie wiedziała o co chodzi
- Lepiej byś odpoczęła, sama - Uśmiechnąłem się podkreślając ostatnie słowo, a dziewczyna trochę ze zrezygnowaną miną powróciła do jedzenia. Bardzo cieszyłem się z tego obiadu, a raczej kolacji. Poczułem się jakbym miał znowu rodzinę, a ciotka była troskliwa niczym moja zmarła matka. Dawno tak przyjemnie nie spędziłem czasu
- W takim razie przygotuję Ci kąpiel - Wyskoczyła nagle ze swojego miejsca Evie i skierowała się do łazienki
- Dzię..kuję? - Wydusiłem zdziwiony jej nagłym wybuchem
- Znowu wpadła w kłopoty? - Zapytała z delikatnym uśmiechem ciotka
- Można tak powiedzieć - Westchnąłem ciężko przypominając sobie wszystkie zdarzenia z dzisiejszego dnia
- Mobius, dziękuję że przy niej jesteś - Przeniosłem swój wzrok na ciotkę - Jest czuła, a... wiesz nadal to przeżywa mimu tylu lat... odkąd sam wiesz kto zniknął.. - Wydusiła drżącym głosem jakby dusząc w sobie cały żal świata
- Ciociu, nie musisz obawiać się wymawiać jego imienia.. - Złapałem starszą kobietę za dłonie - To twój syn, nie idź za prawami niewymawiania imion zaginionych, mów je z dumą, gdyż był wspaniałym człowiekiem - Uśmiechnąłem się czule - Ludzie muszą znać imię człowieka, który dokonywał niebywałe czyny, bo jak do nas wróci nikt go nie rozpozna, a zasługuje na chwałę - Ciotka zaczęła ściskać mocno moje dłonie i przyłożyła je do swojego czoła, dziękując za podtrzymywanie w niej nadziei. Prawda, nadzieja to coś czego nie można utracić, a raczej brnę do tego by nikt jej w sobie nie zapomniał. Oczywiście jeśli nie ma zamiaru przynosić tylko cierpienia...
-Kilkanaście lat wcześniej-
Spowijał nas coraz gęstszy dym. Evie nie wiedziała, że to wszystko za moją sprawką, nie miała nawet pojęcia, że znajduję się w pobliżu. Podpadając w depresję już nie raz próbowała targnąć się na swoje życie, nadzieja w jej sercu coraz bardziej wygasała. Potrafiłem uszanować jej determinację, ale nie jej głupotę. Dziewczyna oderwała kawałek podkoszulka, zamoczyła go w bagiennej wodzie i przewiązała wokół ust i nosa, by się nie krztusić dymem. Tymczasem ja niewzruszony, w postaci wilka szedłem w bezpiecznej odległości. Kobieta nie mogła, ani mnie wyczuć, ani zobaczyć. Choć oczy Evie łzawiły, a każdą chwilę wypełniła walka z kaszlem, kuzynka niczym zjawa kluczyła między drzewami. Przez głowę mi przeszło, czy aby na pewno powinienem to zrobić? Nie mam wyboru, następnym razem może nie być mnie, czy kogokolwiek innego przy niej, kto mógłby uratować jej życie. Nabrałem trochę powietrza i wypuściłem jeszcze więcej dymu z ust, po czym przemieniłem się w człowieka. Widząc upadek Evie na błotnistą ziemię, skierowałem się na małe wzgórze przed nią. Kobieta próbowała otrzepać ubrania z cuchnącej gleby, lecz do jej uszu dobiegł odgłos moich kroków. W jednej chwili zaczęła patrzeć w moim kierunku, a raczej myślała, że tu gdzie stoję ktoś jest, gdyż stanąłem na tyle daleko, by była widoczna zaledwie część mojej sylwetki
- Kim jesteś?! - Wykrzyknęła zlękniona Evie, która podczas próby zdobycia równowagi upadła jeszcze kilka razy, coraz głębiej zatapiając się w błocie
- Siostro - Starałem się naśladować głos kuzyna na tyle ile umiałem, a także jego gesty
- Ja.. Jacob?! - Wydusiła - Myślałam, że nie żyjesz! - Do jej oczu napłynęły łzy
- Wybacz, że musiałaś się martwić.. jednak nie mogę jeszcze wrócić - Poczułem jak mój głos drży, takie oszustwo na Evie, nawet jeśli dla jej dobra, było dla mnie bardzo ciężkie. Dopiero gdy do tego doszło poczułem jaką samolubnością się kieruję
- Jak to? Czemu?! - Kobieta zaczynała coraz intensywniej kaszleć
- Mam zadanie.. niedługo się spotkamy - Dodałem widząc jak Evie powoli traci przytomność
- Za.. cze..kaj.. - Upadła na ziemię. Dym zrobił swoje, najprawdopodobniej będzie myślała, że to tylko sen i niech tak zostanie. Podszedłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce
- Przepraszam, że zrobiłem to w tak drastyczny sposób - Powiedziałem do śpiącej Evie zanosząc ją powoli do domu.
Po kilkunastu minutach umytą i przebraną kuzynkę położyłem w jej łóżku
- To był tylko sen... - Wyszeptałem jej do ucha i pocałowałem delikatnie w policzek - Mam nadzieję, że teraz będziesz śnić o szczęśliwych przyszłych dniach ze swoim bratem - Dodałem opuszczając pokój dziewczyny
---
- Już wszystko przygotowane! - Zadowolona kuzynka wbiegła do pokoju, dopiero po chwili zrozumiałem o co jej chodzi. Rozmyślenia dość mnie pochłonęły, odchylając się do tyłu wstałem ze swojego miejsca
- W takim razie idę - Przechodząc obok Evie pocałowałem ją delikatnie w głowę, na co ona spojrzała na mnie pytająco. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie i poszedłem się wykąpać. Potrzebowałem teraz chwili dla siebie.

< Evie? Tak.. uwielbiam robisz flashbacki XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits