09 maja 2017

Od Zdrajcy - Walka z Hadesem

  Przez czwartą bramę czarnowłosy przeleciał biegiem, zatrzymując się dopiero po drugiej jej stronie - bezpieczny w Czwartym Kręgu. Spojrzał jeszcze za siebie, by ujrzeć żywe zwłoki, czołgające się do zamykających się powoli wrót. Jednak został tam jego miecz... Zdrajca zmarkotniał nieco. Lubił tą broń. Była dość... specyficzna, jednak przyjemnie się jej używało. Pasowała do niego.
  Gdy odwrócił się na powrót ku piekłu, jakby spod ziemi wyłoniła się odziana w prosty, szary strój, szpetna kobieta. Nim Zdrajca zdążył zareagować w jakikolwiek sposób, skłoniła się głęboko, a gdy ponownie się wyprostowała przemówiła cicho:
- Pan Hades prosi tędy. - Wyciągnęła rękę, wskazując na czarną twierdzę. 
- Prowadź - rozkazał czarnowłosy, starannie kryjąc niepewność. Władca nie pojawił się osobiście. Zastawił pułapkę? Nie można przecież wymagać od wszystkich władców piekieł, żeby grali uczciwie... jak dotychczas. 
  Zmierzając w kierunku trzeciego przeciwnika Zdrajca zastanawiał się nad poprzednimi pojedynkami. Dante podszedł do sprawy wprost. Otwarcie. Eva wykorzystała swoich podwładnych. Jednak i ona najpierw się przywitała. 
  Za odzianą w szarą szatę kobietą, człowiek wszedł do olbrzymiej sali tronowej, jakby żywcem wyciągniętej ze średniowiecza. Spoczywający na tronie, dumny człowiek w czarnym diademie miał na sobie rycerską zbroję. Przy  boku mebla stała tarcza z symbolem rozdartej sakiewki na czarnym tle, ze złotymi zdobieniami dokoła. 
  Kobieta upadła na kolana przed swoim panem, a Zdrajca przystanął, czując się nieco głupio bez miecza. Będzie musiał polegać na swojej mocy. Książę wstał, podnosząc tarcze z ziemi i powoli, efektownie zaczął schodzić po schodach.
- Ja, Hades, Trzeci Księże Piekielny - mówiąc to zaczął ściągać lewą rękawicę - pan Czwartego Kręgu Piekielnego, Kat skąpców, chciwców i rozrzutników wyzywam cię na pojedynek... Zdrajco. - Kończąc rzucił rękawicę pod nogi czarnowłosego. Ten spojrzał na niego z ukosa. Skoro mowa o uczciwości to ten Książę właśnie wyszedł poza skalę.
  Zdrajca schylił się i podniósł rękawicę, nie spuszczając oczu z przeciwnika.
- Dobądź zatem ostrza swego - rozkazał Hades, dobywając miecz. Zdrajca odkaszlnął, chcąc ukryć zmieszanie.
- Straciłm swoje ostrze w drodze na tutaj - oznajmił. - Zatem...
  Książę dobył swojego miecza, spojrzał w jego klingę, po czym cisnął go w przeciwnika. Czarnowłosy pochwycił go w locie, spodziewając się, że przeciwnik od razu zaatakuje, jednak Hades czekał cierpliwie.
- Dlaczego? - spytał, a mężczyzna uniósł brew. - Dlaczego walczysz honorowo?
- Nie wiele uciech pozostaje mi tu, w piekle - mruknął Książę. - A jedną z nich jest ustalanie zasad gry we własnym kręgu. A teraz ukłoń się, jak przystało na rycerza. Zachowaj przynajmniej pozory rycerskości, chłopcze.
  Zdrajca ukłonił się lekko, nie spuszczając oczu z przeciwnika, który jednak, o dziwo, zrobił to samo. Gdy się wyprostowali, obaj jak na komendę unieśli swoje miecze i zaczęli się okrążać. Sprawny szermierz. Czarnowłosy był pewien, że w uczciwej walce nie pokona Hadesa. Żałował tego, jednak nie miał szans na jego własnym polu...
  Książę pierwszy zaatakował, a Zdrajca odparł jego atak. Potem nastąpił następny. Grad ciosów, jak w tańcu. Świst. Zgrzyt. Klang. Świst. Zgrzyt. Zgrzzzyt. Świst. Klang. Okrążali siebie w szaleńczym tańcu. Czarnowłosy czuł, jak rytm go wciąga, jak fascynacja przysłania mu logiczny osąd, jak zatraca się w tej walce... Wtem poczuł, jak jego dłoń odrywa się od ciała, a zaraz potem... głowa. 
  Korpus człowieka opadł powoli na kolana.
- Jaka szkoda. A tak dobrze ci szło - powiedział Hades, chowając z rozmachem miecz do pochwy. Odwrócił się do swojej służącej. To był jego ostatni błąd.
  Głowa Zdrajcy rozwiała się w czysty mrok, a na szyi już formowała się nowa. Gdy czarnowłosy podniósł się z kolan, jego dłoń zdążyła już przybrać kształt ostrej kości. Wbił ją aż po łokieć w ciało Księcia.
- Wybacz, ale nie pozostawiasz mi wyboru - powiedział, z żalem w głosie. - Chciałam walczyć uczciwie, jednak cóż... jesteś zbyt dobrym szermierzem.
- Przyjmę to jako komplement... - powiedział Hades, padając na kolana i uderzając głową w posadzkę, gdy człowiek wyciągnął ostrze z jego pleców. Patrząc na jego leżące bezwiednie ciało Zdrajca poczuł się zobowiązany do ułożenia go na plecach i wstawienia miecza w dłoń. Przynajmniej tyle mógł dla niego uczynić, nim pójdzie dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits