Wadera otworzyła oczy i przewróciła się na drugi bok. Od kilku dni cierpiała na bezsenność i nie ważne, jak się starała, nie potrafiła zasnąć. Wzięła kolejną dawkę leku i znowu położyła się do łóżka. Nic. Mebel był wygodny, miękki i przyjemny. Do jej pokoju nie wpadała najmniejsza smużka światła, a dookoła było cicho i głucho, jakby cały świat stanął w miejscu. Tiffany nie wytrzymała. Spojrzała na swój telefon i zrezygnowana stwierdziła, że jest dopiero druga nad ranem. Miała ochotę ruszyć się i pójść na miasto. Najlepiej - z Reną. Szkoda tylko, że spała. Z kolei Kasai wyruszyła ponoć na jakąś misję. Za takie rzeczy najchętniej ukatrupiłaby ojca. A Raz? Nawet nie wiedziała, czy jeszcze ją kocha.
Dosyć. Musiała coś ze sobą zrobić, bo na pewno dzisiaj znowu nie zaśnie. Najwyżej weźmie jeszcze raz.. Nie! Musiała się powstrzymać! To ją tylko niszczyło! Tiffany zacisnęła zęby i uderzyła ręką w materac kilka razy. To uczucie było jednak od niej dużo silniejsze. Żądza kolejnej dawki rosła. Marihuana to palcie sześć. Gorzej, jeżeli sięgnie znowu po heroinę, albo kokę.
Czarnowłosa stanęła na nogi i kiedy już sięgnęła pod łóżko, aby wydobyć z niej towar, drzwi do jej pokoju otworzyły się z głośnym hukiem i wpadł przez nie Anubis. Zdezorientowana Tytania podskoczyła i uderzyła się o nogę łóżka. Klnąc jak wściekł Darkness zaczęła masować obolałą nogę. Anubisa, ta niezręczna dla jego siostry sytuacja, wyraźnie bawiła.
- Czego? - mruknęła przez zęby czarnowłosa.
- Jakiś dzieciak o ciebie pyta. Nie wiem, czego chce. Wpuścić go, czy spławić?
"Apollo" - pomyślała betha i stanęła na równe nogi. Najszybciej jak tylko potrafiła wbiegła do łazienki. Miała tam dodatkowe szlugi, z których koniecznie musiała skorzystać. Będzie gadała naćpana ze swoim przybranym siostrzeńcem, jednak lepsze to, niż ciągły głód. Kiedy zdołała się w końcu na dobre uspokoić i ogarnąć, wyszła z pokoju. Faktycznie, zgodnie z jej oczekiwaniami na kanapie siedział białowłosy chłopiec, machając w powietrzu nóżkami.
- Cześć. - mruknęła wadera i usiadła obok chłopaka. - Coś się stało?
- Mama chciała, żebyś do niej przyszła. Tu chodzi o moją siostrzyczkę.
<Rena or jej dziecki? Wybacz długość, następnym razem będę pisała dłuższe.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!