28 kwietnia 2017

Od KTS (Quest 14) [+12]

Głód się podnosi, a kasy mało. Nowy York to ogólnie bogate miasto, ceny są wysokie; nie mając wyboru, poszedłem Bronx (jednej z najbiedniejszych dzielnic tego miasta). Na dzielnicy było pełno niebezpiecznych ludzi, na chodnikach spali bezdomni, prawdę mówiąc-bieda. Wbiłem do baru wyglądającego lepiej od innych w tej dzielnicy. Podszedłem do lady
-Witam, macie coś sytego i taniego? U mnie trochę krucho z kasą. -Zapytałem.
-Mogą być pierogi? 10 sztuk za 20 zł. -Odpowiedział sprzedawca.
Usiadłem przy stole (jeżeli można to nazwać stołem), by poczekać na jedzenie. 
Gdy kelner powiedział, że zaraz będzie, do baru wszedł jakiś koleś w czarnych szatach; podszedł do mnie i zapytał:
-Ty jesteś tym mordercą na zlecenie?
-Na zlecenie nie, a kto pyta?
-Mam propozycję. *Dał mi kartkę z informacjami i zdjęciem jakiejś kobiety* Kojarzysz ją?
-Nie bardzo, ale chyba kiedyś widziałem ją w tłumie.
-To dobrze. Na kartce masz informacje gdzie mieszka, co ostatnio robiła i te inne. Mógłbyś się jej pozbyć?
-A o jakiej kwocie mówimy?
-Pół tysiąca. Zabij ją, za tydzień przyjdź tu ze zdjęciami jej martwego ciała. Wtedy dostaniesz nagrodę. Tylko nie daj się złapać!
-Załatwione, przyjdź za tydzień o 14:00. Dostaniesz te zdjęcia, a może nawet jej głowę.
-Niech będzie, wierze w ciebie.
Po chwili mężczyzna wstał od stołu i wyszedł jak gdyby nigdy nic. Nawet się nie przedstawił. Kelner przyniósł pierogi; były zbyt lekkie, nie można się było najeść. Ta kasa bardzo by mi się przydała. 
Nie zwlekając, odniosłem pusty talerz i poszedłem do mojej ,,Bazy" by obmyślić jakiś plan. Moja miejscówka nie była zbyt bogata. Wybrałem ją tylko dlatego, że dookoła było wielu niebezpiecznych ludzi, złodzieje i ci inni się tub nie kręcili. Drzwi w niej próchniały, okna były zabite deskami, jedynym plusem była temperatura w środku i brak przecieków. Jedyne co się w środku niej znajdywało to stare łóżko, niedziałająca lodówka i krzesło przed biurkiem, na którym trzymałem papiery. 
Wziąłem do ręki kartkę, którą dał mi tajemniczy mężczyzna i ją przeczytałem.

Angelika ********
Urodzona 14.05.****
Mieszka na ul. ********** 7
Piętro 3

Nie było zbyt wiele informacji, ale wystarczył mi fakt, że wiem gdzie ją szukać. Następnego dnia zrobiłem obchód wokół ulicy, przy której mieszka, wyciągnąłem lornetkę i patrzyłem we wszystkie okna w budynku na trzecim piętrze. Niestety zdawała się być poza domem. 

*3 Godziny później*

Siedziałem znudzony na ławce niedaleko tego domu. Zauważyłem, że kobieta wchodzi do środka i na górę. Normalnie pobiegłbym do niej od razu, ale to byłoby strasznie podejrzane, tym bardziej że nikt tu nie kojarzył, bym tu mieszkał. Nadszedł zmierzch; ludzie zaczęli schodzić z ulic, lampy zaczęły się powoli zapalać. Poszedłem po cichu na 3 piętro budynku. Wyjąłem z kieszeni wytrych, otworzyłem po cichu drzwi i wszedłem do środka. Rozglądałem się po domu, by znaleźć cel zadania; kobieta leżała padnięta na kanapie, spała. Przytrzymałem jej ręką usta, by nie krzyczała, a drugą rozciąłem jej gardło. Gdy poczuła nóż w szyi, zaczęła się wiercić, próbowała krzyczeć, ale rana i ucisk były zbyt wielkie; zmarła po kilkunastu sekundach. Zapaliłem światło od pokoju i zrobiłem kilka zdjęć, po czym zgasiłem światło, zamknąłem drzwi i szybko zeszedłem na dół. 

*Radio: Był kolejny napad, tym razem w dzielnicy Bronx. Ciało 23-letniej Angeliki *********** zostało znalezione w salonie w jej własnym domu. Miała poderżnięte gardło i zakrwawione oczy. Ślad na jej szyi wygląda jak ślad znaleziony na ciałach ofiar sprzed kilku tygodni, to prawdopodobnie ten sam morderca. Prosimy nie oddalać się zbytnio od domów do zakończenia sprawy. Policja w ramach zwiększonej ochrony będzie patrolować wszystkie dzielnice Nowego Yorku*

Tydzień później wszedłem do tego samego baru, zamówiłem te same pierogi, usiadłem w tym samym stoliku i czekałem na tego samego gościa. Z lekkim spóźnieniem, ale pojawił się.
-I co? Udało ci się? -Zapytał.
-Jasne, tu masz zdjęcia. *Pokazałem mu mój telefon*.
-Dobra, wszystko się zgadza. Masz tu pieniądze, dziękuję za pomoc. -Dał mi grubą kopertę, po czym poszedł sobie*.
Otworzyłem ją, przeliczyłem pieniądze, było nawet więcej, niż miał mi dać. Włożyłem je do kieszeni, oddałem pusty talerz i wyszedłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits