08 kwietnia 2017

Od Kido „Walka z Veluzjarem”

Chłopak wynurzył głowę z wody, słysząc nietypowy dla jego mieszkania huk. Wstał i ostrożnie wyszedł z wanny. Podszedł do drzwi i przysunął do nich twarz, nasłuchując innych odgłosów. Przejechał palcami po ramie drzwi i sięgnął po jeden z ręczników. Owinął go wokół pasa i otworzył jedną z szafek. Wyciągnął pistolet, naładował go i powoli otworzył drzwi od łazienki. Bezgłośnie przesuwał się po podłodze do kuchni. Wyjrzał za róg i  ruszył dalej, przyglądając się połamanemu szkle. Po chwili, odwrócił się gwałtownie, wykonując szybki, wzrokowy przegląd mieszkania. Pusto. Zerknął na okno i przybrał ponury wyraz twarzy.
- Mam do
ść płacenia za naprawę okien, okej!? - warknął sam do siebie.
Kucn
ął nad połamanym szkłem i z głośnym westchnięciem wyciągnął telefon z kieszeni. Wybrał numer i zadzwonił. Po chwili odezwał się niewyraźny męski głos.
- Wychodzimy! Zostawcie wszystkie rzeczy i wychod
źcie! - facet rozłączył się.
Kido przygryz
ł wargę, ale miał dziwne przeczucie, że coś jest nie tak. Ta sprawa nie dotyczyła życia w prawdziwym świecie. W mgnieniu oka zarzucił na siebie kurtkę i wbiegł do garażu. Nacisnął przycisk otwierania bramy i wskoczył na motor, odpalając silnik. Wyjechał z posiadłości, zostawiając za sobą otwarty garaż.
***
Zatrzyma
ł się dopiero, przy portalu na Deltę. Zsiadł z motoru i podszedł do portalu. Wziął głęboki wdech i wszedł do nieokreślonej substancji. Wypuścił powietrze i przemienił się w wilczą postać. Tak szybciej się poruszał. Zaczął biec tam, gdzie podpowiadało mu dziwne przeczucie. Wyhamował ledwo, co przed drzewem i spojrzał w górę. Na gałęzi siedziała sowa. Zdziwiony Aki zawarczał, wzbudzając uwagę ptaka. Stworzenie obróciło głowę o 180 stopni i powiedziało ludzkim głosem strach. Ze skrzydeł sowy wyrosły dwie podłużne kości, które łamiąc się, a zarazem zrastając przybrały wygląd pokrytych smoczymi łuskami dłoni. Szyja wraz z głową, wydając podobny odgłos przyrosła na długość, a dawniej przyjemny sowi pyszczek zmienił się na siną popękaną skórę, wyłupiaste oczy i niekształtną szczękę. Pazury przypominały nogę dinozaura. Potwór wydał nieokreślony dźwięk, a jego gałki oczne zmieniły się na cienistą poświatę. Kido cofnął się parę kroków, próbując odgadnąć do czego tu doszło. Powoli przybrał człowieczą formę i wyciągnął genjitsu no sakkaku, przemienionej w kiścień. Zacisnął palce na broni. Bestia zeskoczyła z pnia i stanęła, szczerząc się, parę metrów od Kido. Chłopak zaatakował przeciwnika. Szybkimi ruchami zadawał cios za ciosem, w końcu dobijając wroga. Odczekał chwilę, przyglądając się nieboszczykowi. Aki zauważył regenerujące się rany, co zmusiło go do wycofania się. Narzędzie stało się sztyletem. Broń wbiła się w skórę brązowowłosego i zabłysnęła czarnym ogniem. Zacisnął zęby i zaatakował powstającego potwora. Niefortunnie trafił w powietrze, dostając od przeciwnika pazurami w bok. Wykonał szybki zwrot i ponownie naskoczył, zadając ostateczny cios w serce. Kreatura rozpłynęła się w powietrzu, pozostawiając za sobą czarną perłę. Brązowooki podniósł ją z ziemi i wepchnął do kieszeni.
- Kto teraz? - mrukn
ął, odwracając się do tyłu. - Ach, czyli trzeba się ciebie pozbyć...
Przekrzywi
ł głowę, spoglądając na demona o kozich nogach z aureolą, utworzoną z postaci chowańców. Chrząknął i potarł blade ramię.
- Troch
ę mnie zmęczyłeś, więc mam nadzieję, że jesteś warty zachodu. - uśmiechnął się smętnie.
Strzykn
ął palcami  i przycisnął broń do nadgarstka, zmuszając ją do spożycia większej ilości krwi. Zaatakował kolejną chimerę z podwojoną siłą, z każdym krokiem zbliżając się do demona. Bardziej zależało mu na odepchnięciu przeciwników, niż samemu zabiciu. Domyślił się, kto nimi steruje i, że go w pierwszej kolejności należy pokonać. Kido wykonał unik przed ciosem ostatniego z chowańców. Teraz stał zaledwie parę metrów od demona, patrząc się beznamiętnie w jego puste oczy. Broń przybrała postać pistoletu. Aki wycelował w pierś potwora i strzelił. Bestia upadła na ziemię, rozsypując się na drobny mak. Zaraz potem prochy zebrały się w jedność i stały się czarną perłą.  Reszta jego sługów rozpłynęła się w powietrzu. Kido podszedł do pozostałości po demonie. Kucnął i chwycił perłę, rozgniatając ją w dłoni.
- Kompletnie mi na tobie nie zale
ży. mruknął, wstając.
Po chwili beznami
ętnie ruszył przed siebie.

< Em, to tak: 20 do szybko彡i, 140 do rnowagi i 340 do zr鹹zno彡i >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits