- Mam dość płacenia za naprawę okien, okej!? - warknął sam do siebie.
Kucnął nad połamanym szkłem i z głośnym westchnięciem wyciągnął telefon z kieszeni. Wybrał numer i zadzwonił. Po chwili odezwał się niewyraźny męski głos.
- Wychodzimy! Zostawcie wszystkie rzeczy i wychodźcie! - facet rozłączył się.
Kido przygryzł wargę, ale miał dziwne przeczucie, że coś jest nie tak. Ta sprawa nie dotyczyła życia w prawdziwym świecie. W mgnieniu oka zarzucił na siebie kurtkę i wbiegł do garażu. Nacisnął przycisk otwierania bramy i wskoczył na motor, odpalając silnik. Wyjechał z posiadłości, zostawiając za sobą otwarty garaż.
***
Zatrzymał się dopiero, przy portalu na Deltę. Zsiadł z motoru i podszedł do portalu. Wziął głęboki wdech i wszedł do nieokreślonej substancji. Wypuścił powietrze i przemienił się w wilczą postać. Tak szybciej się poruszał. Zaczął biec tam, gdzie podpowiadało mu dziwne przeczucie. Wyhamował ledwo, co przed drzewem i spojrzał w górę. Na gałęzi siedziała sowa. Zdziwiony Aki zawarczał, wzbudzając uwagę ptaka. Stworzenie obróciło głowę o 180 stopni i powiedziało ludzkim głosem „strach”. Ze skrzydeł sowy wyrosły dwie podłużne kości, które łamiąc się, a zarazem zrastając przybrały wygląd pokrytych smoczymi łuskami dłoni. Szyja wraz z głową, wydając podobny odgłos przyrosła na długość, a dawniej przyjemny sowi pyszczek zmienił się na siną popękaną skórę, wyłupiaste oczy i niekształtną szczękę. Pazury przypominały nogę dinozaura. Potwór wydał nieokreślony dźwięk, a jego gałki oczne zmieniły się na cienistą poświatę. Kido cofnął się parę kroków, próbując odgadnąć do czego tu doszło. Powoli przybrał człowieczą formę i wyciągnął genjitsu no sakkaku, przemienionej w kiścień. Zacisnął palce na broni. Bestia zeskoczyła z pnia i stanęła, szczerząc się, parę metrów od Kido. Chłopak zaatakował przeciwnika. Szybkimi ruchami zadawał cios za ciosem, w końcu dobijając wroga. Odczekał chwilę, przyglądając się nieboszczykowi. Aki zauważył regenerujące się rany, co zmusiło go do wycofania się. Narzędzie stało się sztyletem. Broń wbiła się w skórę brązowowłosego i zabłysnęła czarnym ogniem. Zacisnął zęby i zaatakował powstającego potwora. Niefortunnie trafił w powietrze, dostając od przeciwnika pazurami w bok. Wykonał szybki zwrot i ponownie naskoczył, zadając ostateczny cios w serce. Kreatura rozpłynęła się w powietrzu, pozostawiając za sobą czarną perłę. Brązowooki podniósł ją z ziemi i wepchnął do kieszeni.
- Kto teraz? - mruknął, odwracając się do tyłu. - Ach, czyli trzeba się ciebie pozbyć...
Przekrzywił głowę, spoglądając na demona o kozich nogach z aureolą, utworzoną z „postaci” chowańców. Chrząknął i potarł blade ramię.
- Trochę mnie zmęczyłeś, więc mam nadzieję, że jesteś warty zachodu. - uśmiechnął się smętnie.
Strzyknął palcami i przycisnął broń do nadgarstka, zmuszając ją do „spożycia” większej ilości krwi. Zaatakował kolejną chimerę z podwojoną siłą, z każdym krokiem zbliżając się do demona. Bardziej zależało mu na odepchnięciu przeciwników, niż samemu zabiciu. Domyślił się, kto nimi steruje i, że go w pierwszej kolejności należy pokonać. Kido wykonał unik przed ciosem ostatniego z chowańców. Teraz stał zaledwie parę metrów od demona, patrząc się beznamiętnie w jego puste oczy. Broń przybrała postać pistoletu. Aki wycelował w pierś potwora i strzelił. Bestia upadła na ziemię, rozsypując się na drobny mak. Zaraz potem prochy zebrały się w jedność i stały się czarną perłą. Reszta jego sługów rozpłynęła się w powietrzu. Kido podszedł do pozostałości po demonie. Kucnął i chwycił perłę, rozgniatając ją w dłoni.
- Kompletnie mi na tobie nie zależy. – mruknął, wstając.
Po chwili beznamiętnie ruszył przed siebie.
< Em, to tak:
20 do szybko彡i, 140 do rnowagi i 340 do zr鹹zno彡i >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!