28 marca 2017

Od Shadow "Pełna historia przyłączenia do watahy" cz. 2

Po przejściu, około 3 km, dotarliśmy do jakiegoś lasu, zobaczyliśmy jaskinie, wktórej siedział jakiś stary wilk, piszący coś w swojej książce.
-Przepraszam pana, chcieliśmy się o coś zapytać. -Rzekłem do starca.
-Tak, tak, a o co chodzi?-Zapytał starzec.
-Tą drogą idzie się do Migradu?-Zapytałem.
-Tak, tak, cały czas na zachód.-Odpowiedział starzec.
-To dobrze, dziękujemy.- Powiedzieliśmy oboje, po czym ruszyliśmy dalej w stronę wodospadu.
Niedaleko wodospadu zrobiliśmy chwilowy postój.
-Ja tu coś złowię, a ty idź prosto. Powinny tam być jakieś owoce albo coś innego do jedzenia. -Powiedział Haven.
Zgodziłem się i poszedłem czegoś poszukać. Znalazłem dosyć wysoką jabłoń i wspiąłem się na nią. Zerwałem kilka jabłek i powoli zacząłem wracać, gdy nagle usłyszałem jakąś kłótnie. Słyszałem głos Havena i drugi jakby znajomy. Wdrapałem się na pobliskie drzewo, by lepiej widzieć, co się dzieje. Po chwili ujrzałem drugiego wilka. Jego widok mnie zaskoczył.
-Onar? Co on tu robi? Przecież kilka miesięcy temu został wygnany za spiski przeciwko stadu. -Pomyślałem, dalej wpatrując się w niego.
-Władcą nie zostaniesz, nie dziwie się, że stado cię wyrzuciło. -Powiedział Haven, a ja dalej rozmyślałem, o co chodzi.
-Zdziwisz się, zginiesz najpierw ty, później twój brat, a ja będe władcą Joahen -Powiedział Onar, po czym szybko wyjął zza pasa nóż, i wbił go w gardło Havena.
Ten widok mnie osłabił. Zeskoczyłem z drzewa i szybko pobiegłem w ich stronę. Onara już tam nie było, uciekł gdzieś, gdy zacząłem biec. Podbiegłem do Havena, złapałem go za gardło, starając się zatrzymać krwotok. Niestety, nie było czuć pulsu. Straciłem go, a w dodatku, Onar uciekł. Pochowałem go, obok wodospadu, a potem siedziałem nad jego grobem, jakieś pół godziny.
-Co się stało? Dlaczego ten gnój go zabił? -Myślałem.
Tego dnia czułem jeszcze większy smutek i zarazem nienawiść do byłego strażnika góry. Pierwszy raz czułem taką złość, że zabiłbym pierwszą lepszą istotę na mojej drodze. Wiedziałem, że jak zobaczę Onara, załatwię go, pomszczę mojego brata. Po postoju ruszyłem dalej. Idąc tak, zauważyłem jakąś starą jaskinię.

-Może prześpię w niej noc? -Pomyślałem, zmierzając w jej stronę.

Gdy wszedłem do jaskini, zauważyłem, że coś strasznie świeci. Głazy leżące na sobie stworzyły coś w rodzaju jakiegoś portalu. Im bliżej podchodziłem, tym bardziej zaczęło świecić. Gdy byłem jakiś metr od niego, jakby zemdlałem. Obudziłem się w jakiejś inaczej wyglądającej jaskini. Wyszedłem z niej, by rozejrzeć się, gdzie dokładnie jestem. Wychodząc z niej, zobaczyłem w oddali jakiegoś czarnego wilka. Podszedłem bliżej, by spytać się, co to za miejsce.

-Witam, powiedziałbyś mi, gdzie teraz jestem? -Zapytałem nieznajomego.
-To ty nie wiesz? Jesteś na delcie. A tak właściwie, co ty tu robisz. -Powiedział lekko zdziwiony.
-Dokładnie nie wiem. Wszedłem do portalu i po chwili znalazłem się tu.
-Jesteś członkiem sekty cieni? Zapytał mnie.
-Członkiem czego? Nie, co ty?
-To skąd tu przyszedłeś? -Zapytał jeszcze raz.
-Z ziemi, przypadkowo się tu znalazłem. -Odpowiedziałem.

Chwilę milczeliśmy w ciszy.
-Hmm, a może chciałbyś dołączyć do mojej watahy? Przydasz się. -Zapytał.

-Jasne,  akurat szukam jakiegoś w miarę bezpiecznego miejsca. -Odpowiedziałem.


I tak zacząłem służbę w Watasze karmazynowej nocy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits