-
Spokojnie, damy rade.- Powiedział,
po czym po raz kolejny wychylił się by sprawdzić okolice.
Bałam
się... Bałam się o niego. Na pewno zamierzał tam wyjść i walczyć
by pokazać swoją męskość, lecz go tam nie puszczę...
przynajmniej nie chce tego zrobić. Jeśli on chce zginąć to tylko
ze mną. Z moich rozmyśleń wybił mnie właśnie ten chłopak,
który
miał
tu ze mną zostać.
-A,
a gdzie ty idziesz ??- Spytałam, chódź
wiedziałam co odpowie. Nie chciałam tego słyszeć z jego ust, więc
zamknęłam się na świat zewnętrzny. Miałam chwilę na
przemyślenie całego planu na uratowanie go od tego potwora,
wiedziałam jednak że dla mnie nie skończy się to szczęśliwym
zakończeniem. Ostatnia łza zpłynęła z mojego policzka i spadła
na grunt, który
natychmiastowo ją
wchłonął. Zdeterminowana podniosłam się zza pnia i wyszłam
przed niego.
-
Uciekaj, puki daje ci szansę... I pamiętaj, że nigdy cię nie
opuszczę.- Wymusiłam w sobie uśmiech, by nie widział mojej
słabości. Chwilę potem zwróciłam
się w stronę polany, w której
ciągle
kryła się bestia. Nie wiem co to jest i jakie ma stosunki do
innych, ale wydaje się nie najlepszym przyjacielem. W końcu
ruszyłam w drogę zostawiając oszołomionego, lub zagubionego
Kirisa. Nie wiem czy dobrze postąpiłam, ale dla niego to nawet w
ogień skocze, i nie mam zamiaru zmieniać swojej decyzji.
Kiris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!