Takie czesanie było z początku trochę bolesne, ale po chwili stało się przyjemnością. Delikatne ruchy szczotki do włosów po mojej głowie też mnie uspokajały, przez co przymknęłam oczka. Po chwili nadeszła pora na ogon, jednak tu wszystko szło gładko i była to sama przyjemność, bez bólu i szarpania. Po chwili poczułam jej dłonie na klatce piersiowej - stało się to nagle, więc pisnęłam. Dziewczyna mnie za to przeprosiła szybko i zapytała czy się gniewam.
- N-nie… Nie gniewam się – powiedziałam próbując się do niej lekko uśmiechnąć.
Po chwili zaczęła dalej głaskać moje uszka. Zaczęłam robić się senna, więc ziewnęłam. Chciałam to ukryć, ale po chwili Haylee mnie spytała:
- Chcesz spać, co, słodziutka?
- N-nie… - szepnęłam niepewnie. – Nie chcę…
- Przecież widzę… Zaniosę ciebie do łóżka, dobrze?
- Ale… przecież… No dobrze… - przytaknęłam niepewnie próbując wstać. Dziewczyna podniosła mnie i zaniosła do sypialni, po czym położyła mnie na łóżku i przykryła. Chciałam zejść na podłogę by to ona mogła się wygodnie położyć, ale odmówiła. Nadal głaskała mnie po uszkach i ogonku, dopóki nie zasnęłam.
Otworzyłam oczy w ciemnym pomieszczeniu. Tak ciemnym, że nic nie widziałam. Do tego miałam jeszcze zakneblowane usta i byłam związana, nie mogłam się ruszyć. Po chwili zostałam mocno uderzona w głowę, przez co pisnęłam. Potem jeszcze wielokrotnie po całym ciele, a w pewnej chwili poczułam, jak coś mnie kłuje po rękach i brzuchu. Od tego zaczęłam płakać.
- Tylko się w tych łzach nie utop – ktoś powiedział do mnie. Była to znajoma mi osoba… moja siostra… Po chwili mnie kopnęła gdzieś szarpiąc za worek, tak go zdjęła. Głową wpadłam do czegoś, w czym była woda. Nagle poczułam, jak ktoś nadeptuje mi na głowę.
- Słyszałam że tak lubisz… siostrzyczko – usłyszałam od niej, gdy mogłam się trochę wynurzyć. Szybko zaczerpnęłam powietrza bojąc się, że ona mnie zabije w tak okropny sposób. Tak miałam cień szansy, że odpuści. Po chwili jednak nadepnęła mocniej i znowu nie mogłam oddychać. Nagle poczułam bardzo mocne szarpnięcie za ogon, przez które wypuściłam całe powietrze. Próbowałam powstrzymać odruch zaczerpnięcia powietrza, ale po krótkiej chwili zaczęłam próbować oddychać wodą, czyli się topić. Mocno się szarpałam, bezskutecznie. Siostra wyciągnęła mnie z wody, kiedy już nie mogłam oddychać, a moje płuca były wypełnione wodą do tego stopnia, że bez pierwszej pomocy nie przeżyłabym. Jednak zamiast tego, ona mnie zaczęła kopać, aż stałam się bezwładna. Powoli traciłam czucie, a dziewczyna nadepnęła mi na brzuch. Ten ból jeszcze poczułam, ale po chwili widziałam tylko czarną bezkresną przestrzeń, a po chwili…
Otworzyłam oczy i natychmiast się rozpłakałam. Byłam mocno skulona na łóżku i wtuliłam się w coś bardzo mocno. I coś mnie obejmowało.
- Już, spokojnie śliczna… nie płacz... - usłyszałam znajomy głos, ale milszy. I nie kojarzył mi się źle. Była to Haylee… Ale jak się tu znalazła? Już chciałam zejść z łóżka by jej zrobić miejsce, kiedy ona przytuliła mnie mocniej.
- Nie, proszę, zostań – szepnęła do uszka, które zaczęła głaskać, powolutku i delikatnie. - To był tylko zły sen, nie ma się czego bać.
To zdanie spowodowało, że się zarumieniłam. Znamy się dopiero od kilku godzin... Z drugiej strony było to miłe. Tak samo jak głaskanie po uszkach, które mnie powolutku uspokoiło. A gdy już byłam prawie całkiem spokojna, patrzyłam na nią starając się nie odrywać wzroku, byleby nie myśleć o tych koszmarach. Chociaż też trochę dlatego, że było na co patrzeć – Haylee była śliczna z wyglądu. Jej włosy, kolor oczu, odcień skóry… wszystkie elementy do siebie pasowały idealnie, tworząc piękną kompozycję. Przybliżyłam się do dziewczyny wtulając się mocniej i leciutko uśmiechając, uprzednio przecierając oczka.
- Ładnie… ładnie wyglądasz… - szepnęłam.
<Haylee? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!