02 marca 2017

Od Darknessa C.D Mephisto

  Mężczyzna podniósł nieprzytomnego jednookiego i położył na łóżku. Nie miał ochoty bawić się w doktora, jednak postanowił przenocować go chociaż do rana. Na dworze i tak zaczęło padać, co lekko zaniepokoiło Wilkobójcę. Nie pokazywał tego, ale lekko zamartwiał się o Fragonię. Dziewczyna nie wracała pomimo niesprzyjającej pogody, a zawsze kiedy padało to po dwóch minutach na powrót była w domu.
  Czarnowłosy położył delikatnie nieprzytomnego na kanapie i zakrył go kocem. Wyjątkowo w salonie panował ład, chociaż zazwyczaj to różnie z tym bywało. Poprawił głowę Mephistofela i odsunął się, jakby myślał, że mężczyzna zaraz wstanie i zacznie się miotać. Właściwie to istniało duże prawdopodobieństwo, że tak się stanie. 
  Wpatrując się w znajomego Darkness czuł ogromny żal, ale również i tęsknotę. Podobne uczucie towarzyszyło mu po samobójstwie Grece. Wadera zraniła go, ale czuł mimo wszystko tęsknotę. Wiedział jednak, że ona nie wróci, a Mephisto? Skrzywdził go i wiedział, że przez to pewnie ich miłość nie miała już sensu. Do Warrena powoli zaczynało docierać coś, czego nie czuł już od bardzo dawna - wyrzuty sumienia.(..)
  
  Czarnowłosy powoli otworzył swoje oko. Kiedy okazało się, że nie był  u siebie w łóżku, przeraził się. Wstał i rozglądnął się dookoła. Darkness na szczęście nie pozbawił go ubrania. Na stole, przed Mephim czekało już przygotowane przez Wilkobójcę śniadanie oraz kubek z zaparzonymi ziołami na uspokojenie.
  Darkness spodziewał się, że Mephisto zacznie się wiercić i kręcić po pomieszczeniu, dlatego zostawił go w zamkniętym na klucz pomieszczeniu, wraz z jedzeniem i piciem.  Czarnowłosy chwycił do ręki kubek z ziółkami i powąchał go, aby się upewnić, że napój nie był zatruty. Po chwili wypił kilka pierwszych łyczków. Zdał sobie po chwili sprawę, że pilnie musi skorzystać z toalety. (...)

  Wisielec nie miał innego wyjścia. Musiał odszukać tą gówniarę, zanim naprawdę wpakuje się w jakąś mafię..czy coś. Sam nie rozumiał tego pokolenia. Za jego czasów..właśnie. Chyba za bardzo zaczęła mu dokuczać przeszłość. Ilekroć patrzył na Fragonię, przypominała mu się Kirke. Był to główny powód, dla którego znęcał się nad brązowowłosą.
  I chyba teraz zaczęło go to prześladować. Dziwne uczucie pustki, które wypełniało jego serce po tych wszystkich stratach ukochanych osób. Nawet odejście wilków z jego watahy mocno go bolały, przez co wyżywał się na swojej rodzinie. Teraz robił to na Fragonii. Przechadzał się obecnie po niewielkiej ścieżce w parku. Nagle zauważył, jak nieznajomy mężczyzna zostawia na ławce jakiś worek. Duży, czarny wór.
  Zaciekawiony Wilkobójca podszedł do mężczyzny, jednak gdy tylko nieznajomy go zauważył, od razu zaczął uciekać. Wisielec wyglądał na lekko znudzonego zachowaniem nieznajomego. Podszedł więc do woru, który zostawił. Kiedy lekko go odchylił... zobaczył nieprzytomną dziewczynę. Brązowowłosa była posiniaczona i w dodatku nieprzytomna, jednak..żywa. I zgwałcona.

Meeephi? Musiałam. Wybacz mi takie..gówno ;_; Nie wiem, co się ze mną dzieje ;-;
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits