20 marca 2017

Od ChoiLee c.d Viper

Dziewczyna wtuliła ja się w tors chłopaka, próbując zatrzymać łzy, lecz na marne.
- Biorę cię ze sobą... - Viper wyszeptał pomagając Koreance wstać.
Kiedy wywoźili łóżko z martym ciałem Jimina, Choi ostatni raz spojrzała w jego stronę. - Kocham cię... wiesz? - próbowała wysilić się na uśmiech, lecz wyszedł z tego grymas bólu.
Kiedy została w pustej sali z chłopakiem, rozejrzała się dookoła, zatrzymując wzrok na alphie. Po chwili, nie mówiąc nic, wyszła z pomieszczenia. Biorąc swoje rzeczy z salki obok zaczęła się kierować ku wyjścia.
- Niech Pani poczeka! Musimy założyć gips! - pielęgniarka wybiegła z recepcji za dziewczyną. - Poradzę sobie... - szepnęła w odpowiedzi. Chodziła normalnie, pomimo bólu, który dawał jej jedyną w tej chwili przyjemność.
- Ja się nią zajmę.. - Viper uspokoił pielęgniarkę, kiedy Choi zdążyła opuścić szpital. Kiedy znalazł się przy dziewczynie, ta nie uraczyła go nawet jednym spojrzeniem.
- Chcę do domu. - wyszeptała bezsilnie. - Jest blisko...
(...)

Kiedy zaszli na przystanek, austobus przyjechał od razu, dzięki czemu znaleźli się bardzo szybko w małym mieszkaniu Kim.
Kiedy Koreanka otworzyła lakierowanie drzwi do mieszkania, serce ją ukuło widząc jej wspólne zdjęcia z Jiminem, obramowane w białe ramki, wiszące w korytarzu.
Skierowała się się w stronę pokoju, biorąc z szafy bluzę Jimina, jak miała w zwyczaju, lecz teraz wyjątkowo napawała się zapachem jego perfum.
Idąc do kuchni, gdzie siedział Viper, przeszła obok fortepianu, muskając delikatnie klawisze, które wydały cichy dźwięk. - Herbaty? - szepnęła do Vipera wstawiając wodę w czajniku. Widząc jak chłopak skinął głową, spróbowała siegnąć po kubek na wysokiej półce, lecz niestety jej metr pięćdziesiąt jej to uniemożliwiał.
Przestała się wspinać na blat, kiedy Viper podszedł do niej podając jej kubek do ręki. Kiedy dziewczyna wzięła przedmiot do ręki, przez trzęsące się ręce spadł na ziemię, rozbijając się jak najbardziej krucha rzecz na świecie.
- Przepraszam... - Azjatka zakryła twarz dłonią, próbując posprzątać szkło. - Zaraz wszystko ogarnę... Ty usiądź..- głos jej się zachwiał kiedy zobaczyła małe czerwone pudełeczko, które najprawdopodobniej wypadło z kubka.
Otworzyła je, domyślając się, co może w sobie skrywać.
Kiedy zobaczyła zawartość, z jej oczu poleciała kolejne morze łez. Usiadła łkając, i czując się jednocześnie żałośnie, że Viper przyglądał się całej sytuacji. Widząc jak bardzo słaba i krucha jest.
Chłopak kolejny raz podszedł do dziewczyny klękając przed krzesłem, przytulając ją. - Już, spokojnie... - próbował ją uspokoić. - Ja chyba tu zostanę... - dziewczyna zaczęła ocierając łzy, rękawem za dużej bluzy.
- Nie pozwalam. Nie chcę, abyś sobie coś zrobiła... Boję się, że tylko jak wyjdę, ty sięgniesz po żyletkę, kończąc wszystko.. - westchnął.
- Ale po co? Po co zawracasz sobie mną głowę? Po co tracisz czas, na tak bezwartościową osobę jak ja? - Choi spojrzała na niego szklanym wzrokiem, oczekując odpowiedzi.

(Viper? Wybacz, że to opowiadanie tak bardzo ssie ;-; Nie tak to miało wyglądać..)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits