20 marca 2017

Od Anubisa C.D Moon

 Spojrzałem na Moon swoim słynnym morderczym wzrokiem. Kuźwa, teraz nagle to wszystko nie wydawało się takie proste, jak było na początku.
 - Nie ważne. - mruknąłem. - Chodźmy do mnie, bo mam wrażenie, że zapowiada się na deszcz.
 Skłamałem. Po raz kolejny. Niby takie drobne kłamstwo, ale jednak.. Musiałem znaleźć jakiś pretekst, żeby Moon wróciła do mnie. Tak byłoby najlepiej. Tam mógłbym z ni porozmawiać na spokojnie i dokończyć to, co zacząłem. (...)

 Jednak miałem rację. Po chwili zaczęło lać jak  cebra. Moon i ja dostaliśmy się jednak do domu, zanim na dobre zaczęło lać. Teraz nastała między nami naprawdę kłopotliwa cisza, co sprawiło, że każdy z nas czuł się niezręcznie.
 - To co chciałeś mi powiedzieć? - dziewczyna zmierzyła mnie ostrym wzrokiem.
- Żebyś nie traktowała mnie jak niedorozwiniętego gówniarza i chociaż trochę nabrała do mnie szacunku! - warknąłem przez zęby, próbując się opanować.  
 Moon spojrzała na mnie i po chwili.. wybuchnęła śmiechem. Nie miałem pojęcia, jak zareagować. Stałem tępo, niczym kołek i zastanawiałem się, czy aby jej nie przywalić, czy aby nie roześmiać się razem z nią.. Cóż, była czasem upierdliwa, ba, czasem wkurzała mnie na tyle mocno, że miałem ochotę zostawić ją gdzieś w lesie na pastę dzikich zwierząt. Ale.. ja.. ja ją kochałem. I musiałem jej to wyznać, tu i teraz.
 Wziąłem głęboki oddech. Moon przestałą się śmiać i zmierzyła mnie ostrym wzrokiem. Spojrzałem jej prosto w oczy:
 - Moon.. ja.. ja cię kocham. 

<Moon? Przepraszam za długość ;_;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits